- Znam Luisa... - mężczyzna popatrzył na mnie ze współczuciem i w końcu się przyznał.
Miałam wrażenie, że się poddał. Jego postawa mocno osiadła, nie był już wyprostowany jak struna. Staliśmy patrząc się długo w swoje oczy. Czułam, że narasta we mnie napięcie. Nie byłam w stanie przerwać ciszy, która między nami panowała. Na szczęście ktoś zrobił to za mnie.
- Skąd? - zapytała Diana, miałam wrażenie, że zaczęła przesłuchanie i weszła w rolę policjantki.
- Studiowaliśmy razem... Zdążyłem dobrze go poznać - odkaszlnął i odwrócił wzrok ku policjantce.
- I wiedziałeś, że Elena jest jego żoną? - przygwoździła go kolejnym pytaniem.
- Wiedziałem - podrapał się po szyi.
- Odkąd przyszedłeś do szkoły? - tym razem ja wydusiłam szeptem
- Tak - odwrócił wzrok jakby chciał coś ukryć, był słabym graczem.
- Przecież nikt o tym nie wie, media, ludzie z miasta, nikt... Wiedzą tylko, że Luis ma żonę. Krył mnie przez cały czas nic nie ujawniając - starałam się pozbierać myśli i w końcu połączyć fakty.
- Przyjaźniliśmy się - niemal widziałam jak napina mięśnie szyi po czym zaciska szczęki, mówił to z nieodgadnionym bólem - Znałem cię z jego opowieści, a on...
Federico
Znał ją... Dokończyłem w myślach. Czułem się okropnie mówiąc i patrząc na rany jakie zadał Elenie. Wiedziałem, że był skurwielem, ale nie podejrzewałem, że mógł ją krzywdzić. Jak mogłem tak się mylić? Mój cały plan poszedł się jebać.
- A on? - wyszeptała nie mogąc zdobyć się na zabranie pewnego głosu.
- On... Nie ważne. Zawsze był złym człowiekiem, a moja relacja z nim była chora - opuściłem głowę kiedy przez głowę zaczęły przelatywać mi obrazy.
- Złym człowiekiem? - wtrąciła Diana, która przesłuchiwała mnie jak jakaś policjantka.
- Gardził wszystkimi, czuł się lepszy... - nie mogłem powiedzieć najważniejszego.
- Dlatego pomyślałeś o nim kiedy zobaczyłeś siniaki? - kolejne ostre jak brzytwa pytanie.
- Dokładnie tak - starałem się nie spinać i mówić to naturalnie.
- To co z nim robimy? - Diana zwróciła się do Eleny z zapytaniem.
- Skoro już wszystko wie muszę powiedzieć mu resztę... Federico tylko błagam, to musi zostać między nami. Potem zdecydujesz czy zostaniesz moim prawnikiem - wyrzucała z siebie z wielkim zmęczeniem, słowa wiezły jej w gardle.
- Pomogę ci i chętnie stanę naprzeciwko tego skurwiela - powiedziałem wpatrując się w jej zabłąkane oczy.
- W takim razie cyrkową opowieść czas zacząć. Diana, proszę, teraz już naprawdę potrzebuje tej wódki - Elena zamknęła oczy i uniosła twarz ku niebu jakby szukała tam pomocy.
Diana podeszła do szafki w rogu kuchni i wyjęła flaszkę. Czułem, że to będzie historia przepełniona bólem, a Elenie będzie naprawdę ciężko. Bałem się, że to wszystko złamie mnie jeszcze bardziej. Miałem przecież cel, na którym musiałem się skupić. Nie miałem pojęcia, że to wszystko okaże się takie trudne. Nie tak wyobrażałem sobie Elenę. Nie chciałem żeby jeszcze cierpiała po tym co przeszła. Musiałem skończyć tę grę. W każdym razie mimo skomplikowanej sytuacji wciąż była drogą do celu jednak teraz już nie jej ofiarą. To był czas żeby połączyć siły, a nie iść pod prąd.
CZYTASZ
Taniec na krawędzi
RomanceZanim spadniemy, podaj mi dłoń... Elena to kobieta pełna sprzeczności i tajemnic. Jej świat zdaje się zamykać w czterech ścianach rodzinnego domu. Nikt nie zna jej na tyle dobrze żeby wiedzieć co się w nim dzieje. W końcu szczęśliwe małżeństwo z wys...