Rozdział 7 - Zwolnij

3K 167 25
                                    

Wybudziłam się z okropnego koszmaru. Bardzo często śnił mi się moment upadku. To właśnie przez niego wszystko się skończyło. Moje marzenia przepadły, a razem z nimi moja prawdziwą twarz i jedyna miłość.

Była już szósta rano. Zerknęłam na ekran telefonu. Na stronie głównej pojawiła się wiadomość, która wywołała u mnie uśmiech. Mama pisała, że Andrea czuje się już dobrze. Kamień spadł mi z serca.

Poszłam przygotować się do wyjścia. Związałam włosy w luźny kok wypuszczając dwa pasemka na czoło. Moje oko nieco sklęsło, mimo to kolejny dzień musiałam postarać się o dobry makijaż. Po szpachlowaniu zabrałam się na wybranie stroju. Założyłam czarne dresowe spodnie i krótką czarną bluzkę.  Przed wyjściem musiałam wysłać jednego SMS-a.

Castillo
Dresy. Za godzinę na sali, nie spóźnij się sztywniaku.

                         +++++++++++

Weszłam do budynku. Szłam przez korytarz myśląc nad choreografią, która zapewniłaby wygraną konkurs. Otworzyłam drzwi do salki. Na jej środku zobaczyłam mężczyznę. Nie posłuchał mnie, znowu miał na sobie eleganckie ubrania. Tańczył w swoim stylu do Give It Up to Me Seana Paula. Jego ruchy były ostre. Każdy gest przecinał powietrze. Poruszał się nisko na nogach. W końcu zobaczyłam w nim tego wyluzowanego chłopaka, który lubił uliczny styl.

Stanęłam obok niego przed lustrem i zaczęłam naśladować jego ruchy. Patrzył na to z szerokim uśmiechem. Muzyka się skończyła, a my lekko zdyszani patrzyliśmy na swoje odbicia.

- Co jeszcze muszę zrobić żebyś przestała nazywać mnie sztywniakiem? - zwrócił swoją głowę w moją stronę i uniósł kącik ust.

- Zatańczyć balet - popatrzyłam na niego całkowicie poważnie.

- Robisz sobie ze mnie jaja? - wysoko uniósł brwi.

Podeszłam bliżej lustra. Patrzył na mnie oniemiały kiedy uniosłam prawą nogę tak, że sięgnęła mojej głowy. Stanęłam na palcach po czym zaczęłam opuszczać nogę tak, że utworzyła kont dziewięćdziesięciu stopni. Zrobiłam dwa szybkie obroty po czym zwolniłam przykładając stopę do kolana. Wykonałam jeszcze trzy wolniejsze obroty podczas, których zaczęłam prostować nogę aż w końcu stanęłam całymi stopami na ziemi. Castillo stał rozdziabiając usta.

- Teraz ty - mruknęłam próbując zachować kamienną twarz.

- Serio? - zapytał niedowierzając.

- Serio.

Stanął obok mnie i pokręcił głową. Uśmiechnął się lekko pod nosem ukrywając rozbawienie. Pierwszym krokiem było uniesienie nogi aż do głowy. Musiałam zrobić to po stronie biodra, która nie była obolała. Wiedziałam, że mężczyzna nie ma żadnych szans. To była mała prowokacja mająca dać mu coś do zrozumienia. Wyrzucił nogę jak najwyższej potrafił. W tym momencie na tyłku pękły mu niezwykle eleganckie spodnie. Zaczęłam się głośno śmiać.

- To była prowokacja - warknął próbując ogarnąć jakoś dziurawe spodnie.

- Owszem. Prosiłam żebyś założył dresy. Nie posłuchałeś, a ja musiałam dać ci nauczkę - wytłumaczyłam moją motywację cmokając ustami.

- Mogłaś od razu powiedzieć, że chcesz zobaczyć moją dupę i oszczędzić spodni - popatrzył na mnie w końcu nie powstrzymując śmiechu.

- Kretyn - burknęłam zdegustowana.

Teraz śmialiśmy się już razem. Mężczyzna zaczął mnie gonić po sali z dziurawymi spodniami. Nawet nie zauważyliśmy kiedy w sali pojawiła się Eloisa. Na jej widok stanęłam jak wryta momentalnie poważniejąc. Było mi okropnie głupio, a ona stała z szerokim uśmiechem. Salę wypełniała niezręczna cisza.

Taniec na krawędziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz