Odwróciłam się tak gwałtownie, że omal nie upadłam. Stała przede mną brązowooka kobieta po pięćdziesiątce. Miała na sobie granatową suknie, która zwracała na siebie uwagę.
- Słucham? - zapytałam, niedowierzając.
- Jest Pani proszona na scenę - wyjaśniła beznamiętnie.
Zakręciło mi się w głowie. Nie miałam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Jakim cudem znalazłam się na liście kandydatów? Nie chciałam tego, bałam się. Stałam w miejscu, patrząc w osłupieniu na kobietę.
- Mogę prosić o kilka minut? - zapytałam niepewnie.
- Trzy minuty, nie więcej - odparła i ruszyła do miejsca dla jurorów.
Wzięłam głęboki oddech. Musiałam się jakoś ewakuować. Po dogłębnej analizie stwierdziłam, że nie chce do tego wszystkiego wracać. Turnieje wiązały się ze zbyt dużą presją. Poza tym nie nadawałam się już do tego.
- Eli, dziękuję, że przyszłaś - usłyszałam głos, zbliżającego się do mnie Federico.
- Ja po prostu chciałam obejrzeć występy - burknęłam.
- Gdyby nie ty nawet bym się nie ruszył - uśmiechnął się lekko - To jak dodałaś mi otuchy...
- Pani Eleno, nie mamy czasu - ponaglający głos jurorki dobiegł do moich uszu.
- To ty mnie zapisałeś - rzuciłam oskarżycielsko w kierunku mężczyzny.
- Wiedziałam, że tu przyjdziesz. Możesz mnie nienawidzić, ale zrobię wszystko żebyś wróciła do tego co kochasz najbardziej - mówił to zdecydowanym głosem.
- Zrobiłeś to wbrew mojej woli i bez żadnej zgody - skarciłam go.
- Wiem, że tego chcesz tylko się boisz. Będę tu stał i patrzył - uśmiechnął się wskazując na fotel niedaleko jurorskiego podestu.
- Nie będę dla ciebie tańczyła - warknęłam.
- Wiem. Masz zatańczyć tylko i wyłącznie dla siebie - wskazał ręką na scenę - Idź.
- Federico - zacisnęłam szczęki.
- Po prostu tańcz - skinął głową i uniósł kącik ust.
Powiedział to z taką lekkością, że niemal uwierzyłam w to, jakie to wszystko jest proste. Byłam na niego jeszcze bardziej zdecydowana. Kolejny raz kompletnie nie liczył się z moim zdaniem.
Popatrzyłam na scenę. Jurorka skarciła mnie wzrokiem. Wiedziona jakimś instynktem ruszyłam w jej stronę. To było niedorzeczne, w każdym razie moja głowa w ogóle mnie nie słuchała. Rządziło serce, niepoprawne, głupie i szalone.
Stanęłam na scenie. Patrzyłam na jury, które było skupione jedynie na swoich papierach. Pewnie z każdym kolejnym występem wykreślali jednego człowieka, który walczył o swoje marzenia. A ja? Po co tu byłam, o co walczyłam?
Nawet nie wiedziałam do jakiej piosenki zatańczę. Cały ten występ miał być jedną wielką improwizacją. Mój wzrok mimowolnie uciekł w kierunku Federico. Stał i nie odrywał ode mnie wzroku. Uśmiechnął się żeby dodać mi otuchy.
Zanim się obejrzałam po sali rozległy się dźwięki muzyki. Nie znałam tej piosenki. Nie miałam pojęcia co mnie czeka. Nie wiedziałam czy do mnie trafi, czy będę mogła przekazać w niej swoje emocje.
- Pani Elena Blanco zatańczy do utworu Closed Doors Ismaila - przedstawiła krótko jedną z jurorek.
Musiałam się skupić i dać z siebie wszystko. Skoro już się tu pojawiłam i zostałam postawiona przed sytuacją dokonaną musiałam wziąć się w garść.
CZYTASZ
Taniec na krawędzi
RomanceZanim spadniemy, podaj mi dłoń... Elena to kobieta pełna sprzeczności i tajemnic. Jej świat zdaje się zamykać w czterech ścianach rodzinnego domu. Nikt nie zna jej na tyle dobrze żeby wiedzieć co się w nim dzieje. W końcu szczęśliwe małżeństwo z wys...