Rozdział 30 - Dwadzieścia róż

2.4K 159 53
                                    

Wstrzymałam oddech. Ten moment był dla mnie ogromnie ważny. Chciałam trzymać Federico na dystans, a jednocześnie potrzebowałam jego bliskości. Wiedziałam, że taniec pomoże uzupełnić tę lukę jednocześnie dając mi przestrzeń. Czekałam na słowa jurorki.

- Elena Blanco i Fernando... - oznajmiła wpatrując się w kartkę.

Cała stężałam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo chciałam wrócić do nauki Federico. Wszystko przepadło kiedy kobieta wyczytała inne imię. Nie mogłam przyznać się do tego jak bardzo ciągnie mnie do mężczyzny. Turniej byłby pretekstem jednak wszystkie plany runęły.

Popatrzyłam na Federico i uśmiechnęłam się pod nosem. Był cholernie wściekły, a jego zazdrość promieniowała na kilometr. Zaciskał szczęki i ściskał pięści tak, że jego kostki pobielały. Kiedy zobaczył, że na niego patrzeć natychmiast się zreflektował, drapiąc się po brodzie i udając, że nic się nie stało.

- Przepraszam, nastąpiła pomyłka. Pani Pereira źle przeczytała imię tancerza, który zatańczy z Panią Eleną - usłyszeliśmy głos młodej jurorki i momentalnie zwróciliśmy z mężczyzną wzrok ku jej osobie - Do duetu zapraszam Federico Castillo.

Na naszych twarzach pojawiła się nieskrywaną ulga. Mimo, że chciałam nie potrafiłam ukryć radości jaka mi towarzyszyła. Kiedy jurorzy wyczytywali kolejne nazwiska mój taneczny partner ciągle zerkał na mnie z uśmiechem.

Po kilkunastu minutach wszyscy wyszli z sali. Uciekłam, nie chcąc spotkać teraz Federico. Potrzebowałam nieco czasu. To co wydarzyło się przez ostatnie godziny było kompletnie nierealne. Czułam się jakbym grała w jakimś filmie.

Usiadłam na ławce w parku. Mijały mnie pary trzymające się za ręce i rodziny z dziećmi. Rozczulało mnie to i sprawiało, że krajało mi się serce. Przecież gdyby moje życie byłoby normalne prawdopodobnie, tworzyłabym teraz taki związek z Luisem. Tyle straconych lat... Mogłam być już szczęśliwą mamą, a byłam zagubioną kobietą, która szukała siebie. Musiałam zacząć, budować wszystko od nowa.

- Zgadnij kto to - poczułam dłonie na swoich oczach i zapach dobrze znanych mi perfum, co wywołało mimowolny uśmiech na mojej twarzy.

- Zapewne ten przystojny Fernando... - oznajmiłam uszczypliwie.

- Federico kochanie, Federico, radziłbym zapamiętać ci to imię - zaśmiał się serdecznie i usiadł obok mnie na ławce.

- Jeżeli uważasz, że wszystko wróci do normy jesteś w błędzie - burknęłam, wiedząc na co liczy.

- Niczego od ciebie nie oczekuję Eli. Tylko ty wiesz jak bardzo pomogłaś mi na scenie. Chcę żebyś po prostu skupiła się na sobie i swojej pasji. Ja jestem tylko smutnym dodatkiem, przykro mi, że na mnie trafiłaś - uniósł kącik ust.

- Naprawdę nie oczekujesz z mojej strony żadnych uczuć? - popatrzyłam na niego z rozdrażnieniem.

- Tylko taniec - na jego usta wypełzł leniwy uśmiech kiedy przytoczył słowa, które kiedyś powtarzałam jak mantrę.

- Dobrze, ale nie myśl, że już ci wybaczyłam - pokręciłam głową - Ogromnie mnie zraniłeś, a potem bez żadnej mojej zgody zorganizowałeś ten postęp...

- Przerwa - podniósł rękę do góry - To było tylko i wyłącznie dla twojego dobra. Nie mogłem pozwolić żebyś ciągle unikała swojej pasji.

- To powinien być mój wybór, ale... Muszę powiedzieć, że jestem ci mimo wszystko za to wdzięczna - wiedziałam, że gdyby nie on, nigdy nie zdobyłabym się na ten krok.

- Eli, zrobię wszystko żebyś wybaczyła mi każdą moją głupotę. Chciałbym żebyś zobaczyła we mnie nowego człowieka, który pozbył się ze swojego serca toksyny zemsty na rzecz szczerej miłości - kiedy to mówił moje serce zaczęło bić w szalonym tempie, znowu wspomniał o miłości - Tej, którą we mnie obudziłaś.

Taniec na krawędziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz