Ile chorób tyle leków. Ile ludzi tyle pasji. Dla mnie taniec był połączeniem tych dwóch rzeczy. Był moją największą pasją i lekiem na całe zło. Patrzyłam w wielkie lustro umieszczone na ścianie dość małej salki. Widziałam w nim swoją zmęczoną twarz. Zdjęłam z jasnobrązowych włosów gumkę i spuściłam je gładko na swoje ramiona. Wzięłam zmiotke i udałam się w róg pomieszczenia.
Białe ściany nieco powiększały przestrzeń, a drewniane panele dodawały jej uroku. Rozmyślałam nad dzisiejszym porankiem,. który należał do tych burzliwych. Zrobiłam lekki obrót trzymając w rękach kij.
- Sprzątaczka bawi się w tancerkę? - usłyszałam za plecami kpiący kobiecy głos.
- A tancerka bawi się w szefową. Dzień zamiany ról - odparłam sarkastycznie.
Wiedziałam, że o tej godzinie do salki może wchodzić tylko szefostwo i obsługa. Popatrzyłam w piwne oczy rudowłosej kobiety. Wielokrotna mistrzyni Hispszpanii w tańcu współczesnym. Zadufana w sobie i pełna pychy Valentina Lopez. Jej arogancka aura rozniosła się po pomieszczeniu kiedy stała przede mną z pełnym wyższości uśmiechem.
- Masz zwolnić mi salę - prychnęła zakładając ręce.
- Elena zostaje wykonywać swoje obowiązki. Ty masz inne zadanie - usłyszałam głos pełen autorytetu.
Dobrze wiedziałam do kogo należy. Eloisa Vila, czyli dyrektorka i właścicielka szkoły tańca, w której pracowałam. Najbardziej godna podziwu osoba jaką znałam. Ogromna klasa biła od niej na kilometr. Była tancerka, mająca na koncie masę sukcesów.
- Pani Eloisa! Nie spodziewałam się tu Pani - Valentina niemalże pisnęła na jej widok.
- Przychodzę z nietypowym zadaniem - podeszła do kobiety po czym lekko skłoniła się w moim kierunku - Dzień dobry Eleno.
- Jestem specjalistką od zadań specjalnych - tancerka skakała z podekscytowania.
- Przyszedł do mnie pewien mężczyzna. Poprosił mnie o lekcje u mojej najlepszej tancerki. Musisz go nauczyć wszystkiego od zera. To ważny klient dlatego obarczam cię dużą odpowiedzialnością - tłumaczyła, a ja starałam się skupić na swoich obowiązkach.
- Nie ma problemu. Chce się popisać na jakiejś imprezie czy może czeka go pierwszy taniec? - Valentina dopytywała z wielkim zaciekawieniem.
- Chce w cztery miesiące przygotować się do najbardziej prestiżowego konkursu tańca w Hiszpanii - Eloisa uniosła nieco kącik ust rzucając mi szybkie spojrzenie.
- Przecież to niemożliwe - tancerka złapała głęboki oddech.
- Mogę oddać go komuś innemu - mruknęła szefowa.
- Ależ nie! Dam radę, dam radę, dam radę - odparła powtarzając motywację.
- Świetnie. Będzie tu za godzinę - właścicielka udała się do drzwi - Eleno, proszę posegreguj papiery z tej szafy, wszystko jest tam napisane.
- Oczywiście - odpowiedziałam wzdychając.
Nie uśmiechało mi się przekładanie masy dokumentów i wkładanie ich do odpowiednich teczek. Mimo to wiedziałam, że czeka mnie ciekawy spektakl. W końcu mogłam poznać tajemniczego mężczyznę z wielkimi ambicjami. Byłam ciekawa jak potoczy się tą historia. Jego szanse na jakiekolwiek miejsce w konkursie były praktycznie zerowe. Roiło się tam od profesjonalistów, którzy spędzili całe życie ćwicząc, a on chciał osiągnąć wszystko w cztery miesiące. Był dla mnie wielką zagadką. Zerknęłam na rozdygotaną Valentine.
- Dam radę - burknąła jak gdyby czytając mi w myślach.
- Nie wątpię - uniosłam kącik ust widząc jej zdenerwowanie.
CZYTASZ
Taniec na krawędzi
Storie d'amoreZanim spadniemy, podaj mi dłoń... Elena to kobieta pełna sprzeczności i tajemnic. Jej świat zdaje się zamykać w czterech ścianach rodzinnego domu. Nikt nie zna jej na tyle dobrze żeby wiedzieć co się w nim dzieje. W końcu szczęśliwe małżeństwo z wys...