rozdział 22.

571 22 0
                                    


       Rano było spokojne i ciche, jak zawsze, gdy wychodziłam z domu, by udać się do swojej pracy jako lekarz. Słońce dopiero co wschodziło, rozjaśniając niebo delikatnymi różowymi i pomarańczowymi odcieniami. Odgłosy miasta powoli się budziły, a ja poczułam się gotowa na nowy dzień.

Kiedy skierowałam się w stronę mojego gabinetu lekarskiego, serce biło mi spokojnie. Było to moje miejsce pracy, gdzie pomagałam pacjentom i dbałam o ich zdrowie. Jednak gdy zbliżyłam się do budynku, zauważyłam dziwne i niepokojące odblaski światła.

To... to nie może być prawda...

Z każdym krokiem coraz bardziej uświadamiałam sobie, że mój gabinet lekarski płonie. Moje nogi zaczęły się trząść, a serce biło mi coraz szybciej. Paliło się wszystko, co było dla mnie tak ważne - miejsce, gdzie pomagałam innym ludziom, gdzie spędzałam wiele godzin i gdzie zawierałam ważne relacje z pacjentami.

Zbliżyłam się do płonącego budynku, ale dym był tak gęsty, że ledwie mogłam oddychać. Widok był przerażający, ale nie mogłam sobie pozwolić na załamanie się. Zamiast tego, wzięłam głęboki oddech i wybiegłam w stronę drzwi, próbując je otworzyć, ale były już za gorące do dotknięcia.

- Ktoś, pomocy! Ktoś, proszę! Ogień! Zadzwońcie na straż pożarną!

Krzyczałam na całe gardło, ale mój głos zagłuszały płomienie. Nie wiedziałam, jak to się stało, ale wiedziałam, że muszę działać szybko. Zabrałam swój telefon komórkowy i zadzwoniłam na numer alarmowy, zgłaszając pożar. Wiedziałam, że wkrótce nadejdzie pomoc, ale czas wydawał się przeciągać w nieskończoność.

Wślizgnęłam się do sąsiednich budynków, ostrzegając wszystkich o pożarze i prosząc o ewakuację. Ludzie zaniepokojeni wyszli na zewnątrz, widząc płomienie rozwijające się coraz bardziej. Czułam, że moje serce pęka, patrząc na to, jak moje życie wypala się w płomieniach.

Gdy straż pożarna nadeszła, robiłam wszystko, co mogłam, by pomóc im zlokalizować źródło pożaru. Stróże przeczesywali płonący budynek, próbując ugasić ogień i ocalić, co się da.

Wreszcie, po długich chwilach pełnych lęku i niepewności, płomienie zostały opanowane. Byłam wyczerpana, ale cała czas starałam się pozostać silna i obserwować to, co zostało z mojego gabinetu.

Gabinet lekarski, który był pełen życia i nadziei, został zredukowany do gruzów. To, co pozostało, to popiół i zniszczenie. To był dla mnie ogromny cios, ale wiedziałam, że muszę się podnieść i zacząć od nowa.

Gdy strażacy zakończyli akcję gaśniczą, zbliżyłam się do mojego zniszczonego gabinetu. To było serce mojej pracy, ale teraz wyglądało jak obraz z koszmaru. Moje dłonie drżały, kiedy dotknęłam resztek mebli, które kiedyś były tak ważne.

Byłam przytłoczona uczuciem straty, ale wiedziałam, że muszę to przetrwać. To był tylko budynek, a ja wciąż miałam zdolność pomagania ludziom, bez względu na to, gdzie się to odbywało.

Gdy wpatrywałam się w resztki swojego gabinetu, obiecałam sobie, że to nie będzie koniec. Podniosę się po tym ciosie i zbuduję nowe miejsce, gdzie będę mogła dalej pomagać ludziom. To było moje przeznaczenie i nikt ani nic nie przeszkodzi mi w dążeniu do celu.

Mój gabinet może płonąć, ale moje zaangażowanie i miłość do medycyny i pacjentów pozostaje niezmienna. To była tylko chwilowa trudność, która wzmocni moją determinację i uczyni mnie silniejszą niż kiedykolwiek wcześniej.

***

         Siedziałam w kancelarii policji, czekając na oficera prowadzącego śledztwo w sprawie pożaru mojego gabinetu lekarskiego. Wciąż czułam szok i niepewność po tym, co się wydarzyło, ale wiedziałam, że muszę odpowiedzieć na pytania, aby pomóc w śledztwie.

learn the rules.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz