Rozdział 1

185 9 0
                                    


Kiedy zobaczyłam coś, co wyglądało jak okno czatu w grze, wzdrygnęłam się z zaskoczenia. Następnie wyciągnęłam rękę i dotknęłam go.

Ale, jakby to było widoczne tylko dla mnie, moja ręka lekko szturchnęła okno.

Wtedy pojawił się nowy tekst.

[Starożytne istoty, które były znudzone, są zainteresowane twoją doskonałą zdolnością adaptacji].

"Starożytne... istoty?"

Nie był napisany koreańskim alfabetem, ale może z powodu opętania mogłam odczytać litery.

[Starożytne istoty, które były znudzone, są zainteresowane twoją doskonałą zdolnością adaptacji.]

Nawet gdybym przeczytała to jeszcze raz, nie mogłabym zrozumieć, o czym to do cholery było.

"Co do cholery się dzieje?"

Po chwili półprzezroczyste okno stopniowo stało się przezroczyste, a litery zniknęły. Zamrugałam, zastanawiając się, czy to tylko sen.

Puk, puk.

Usłyszałam pukanie z zewnątrz i wkrótce drzwi otworzyły się z odgłosem przekręcanej klamki.

"...!"

Myślałam, że to Annie, bo srebrna taca błysnęła w słońcu, ale tym, który pojawił się z posiłkiem, był mężczyzna, którego widziałam po raz pierwszy.

Był bardzo wysoki i miał szerokie ramiona w białym mundurze, jego oczy były trochę chłodne, ale te złote oczy zawierały ciepłe światło. Jego włosy były tak jasne jak oczy. Jeśli moje były złotem na piaszczystej plaży, to jego były naprawdę jasne, jakby wydobyto je ze złotej przędzy.


"Ariel."

Patrzyłam na niego z podziwem, gdy trzymał tacę, kładł ją na stole i wołał mnie. Wtedy natychmiast rozpoznałem, kim jest.

"Przyniosłem posiłek".

Osoba, która zawsze zwracała się do Camilli po imieniu, nawet gdy w oryginalnej historii została świętą.

Człowiek, który był najwyższym zarządcą świątyni, która miała tak wielkie wpływy jak rodzina cesarska w Imperium.

"Reihausd de El".

Człowiek, który sprowadził Ariel do świątyni i uczynił z niej fałszywą świętą.

Jego imię zostało słodko wyszeptane z moich ust.

"De El" to wyjątkowy tytuł nadawany najwyższemu kapłanowi.

Słysząc to, co właśnie powiedziałam, jego złote oczy zabłysły, a czerwone usta lekko wygięły się w łuk.

"Czy dzisiaj zwracasz się do mnie po imieniu?"

"Ach..."

Właśnie wtedy przypomniałam sobie, że fałszywa święta, Ariel, nazwała go "Najwyższym Kapłanem". Więc pospiesznie zajęłam się tym, co właśnie zrobiłam. To było dziwne, że Ariel, która nie była nawet prawdziwą świętą Camillą i wyraźnie wiedziała, że jest fałszywa, wygodnie nazywała go jego imieniem.

"Przepraszam, arcykapłanie. Po prostu się rozkojarzyłam..."

"Ale miło się tego słucha?"

Ale przerwał mi miękkim głosem.

Kiedy spojrzałam na niego lekko zaskoczonym wzrokiem, uśmiechnął się i powiedział żartobliwie.

"Właściwie to zapomniałem, że mam jakieś imię".

"I'm a fake saintess but gods are obsessed with me"NOVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz