Rozdział 20

27 4 0
                                    


Jedyne, co mógł zrobić, to wpatrywać się we mnie zimnym wzrokiem na moje słowa. Nie, może lepiej byłoby powiedzieć, że płonie, a nie jest zimny.

Czy powinnam powiedzieć, że to płomień, który wydaje się płonąć, gdy patrzę na niego przez chwilę?

Po chwili jego usta drgnęły.

"Dopóki nie staniesz się moim wrogiem, nie będę miał twojej krwi na rękach. Gwarantuję to w imieniu Kyle'a Alexisa Illide'a".

"Dziękuję.

Chociaż poczułam ulgę, serce waliło mi jak oszalałe.

"To obietnica, której nie warto składać."

Następnie zmarszczył lekko brwi i ponownie oblizał wargi.

"W takim razie, czy napisałaś list z taką propozycją do człowieka, o którym myślałaś, że może cię zabić?"

"..."

"..."

Wiatr znów zawiał między nami.

Cóż. Tak, to była historia, której nie skończyłam tego dnia.

"Dlaczego do cholery..."

Przez chwilę nie słyszałam go dobrze z powodu wiatru.

"Pardon? Co powiedziałeś..."

Wtedy usłyszałam znajomy głos.

"Wasza Wysokość Książę Korony, przybyłeś?"

Spojrzałam za siebie i zobaczyłem twarz Reihausda, który stał z Dwaynem za nim.

Jego jasne blond włosy i błyszczące złote oczy były wystarczająco ciepłe, by rozproszyć chłód.

"Niech Najwyższy Kapłan będzie błogosławiony przez Dziewięciu Bogów.

Odwróciłam się, by go powitać.

"Niech Święta również będzie błogosławiona.

Reihausd podszedł do nas z promiennym uśmiechem. Następnie stanął przed Kylem i powiedział do niego.

"Pamiętam, że byłeś ze mną umówiony, ale zastanawiam się, dlaczego jesteś ze Świętą".

Na jego ustach pojawił się nikły uśmiech, ale w pełni wyczułam subtelne podkręcenie ukryte w jego tonie głosu.

"Cóż.

Kyle odpowiedział z zimnym spojrzeniem.

"Było coś, czego nie mogłem jej powiedzieć na ostatnim bankiecie.

"Zgadza się. Jego Wysokość i ja ucięliśmy sobie małą pogawędkę o tym i owym. Chodzi o jedzenie na bankiecie.

Wzruszyłam szybko ramionami, na wszelki wypadek ukrywając treść listu. Ponieważ hańba jest wystarczająca dla samego Kyle'a.

Gdyby Reihausd odkrył treść tego absurdalnego listu...

"... To było jedzenie, które miało wiele do powiedzenia. Warzywa nie były świeże."

Na moje kolejne słowa, Kyle wpatrywał się we mnie subtelnym wzrokiem, po czym bez słowa odwrócił wzrok.

"Więc teraz..."

Zastanawiałam się nad momentem, w którym powinnam od razu się pożegnać.

"Nieważne, że to Wasza Wysokość Książę Koronny".

Ale na chwilę Reihausd otworzył usta z mrożącym krew w żyłach głosem i uciął moje słowa.

"Święta jest osobą należącą do świątyni, więc chciałbym, abyś powstrzymał się od prywatnych spotkań z nią."

"I'm a fake saintess but gods are obsessed with me"NOVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz