Rozdział 52

28 1 5
                                    


Po około czterdziestu minutach galopu dotarliśmy do ogromnej skalistej doliny.

To była wspaniała i cudowna sceneria. Skały, które zostały zwietrzałe przez wiatr i obrócone, rosły jak grzyby po deszczu.

Kyle zsiadł z konia, a ja podążyłam za nim. Największa ze skał miała wysokość czterech pięter i stojąc przed nią czułam się onieśmielona.

Na ciemnoczerwonej skale wyryte było zdanie w nieczytelnym języku.

Często mówiono, że kapłani i święte, którzy uczestniczyli w festiwalach łowieckich, oczyszczali tę skałę. Chociaż oczyszczanie skał nie eliminuje wszystkich potworów w górach Kinston, to w pewnym stopniu zapobiega ich pojawianiu się.

Dopóki wykonam tę misję dzisiaj, nawet cesarzowa nie będzie już mogła mnie atakować, wspominając o obowiązkach świętej.

"..."

W milczeniu wpatrywałam się w skałę. Następnie cicho zbliżyłam prawą dłoń do jego powierzchni.

Nie było trudno pozwolić świętej mocy płynąć teraz. Nie wiem dokładnie, czym jest oczyszczenie, ale pomyślałam, że może można to zrobić tak, jakbym leczyła.

Święta moc spłynęła po powierzchni skały.

Po kilku sekundach litery wyryte na skale zaczęły świecić.

Pomyślałam, że to musi dobrze oczyszczać, kiedy usłyszałam głos Kyle'a obok mnie.

"Nigdy nie widziałem takiej mocy".

Patrząc w bok, oczy Kyle'a były skierowane na bok skały.

Wtedy zobaczyłam, że nie tylko oczyszczona skała, ale także inne skały błyszczą i lśnią.

W powietrzu unosiły się ciche światełka, a z ziemi szybko wyrosła zielona trawa.

"Ach..."

Nawet ja, która oczyszczałam, byłam zaskoczona, otwierając szeroko oczy. Dzikie kwiaty kwitły tu i ówdzie na trawie, która wyrosła po zakończeniu oczyszczania.

"Czy oczyszczanie powinno tak wyglądać?"

"Nie ma mowy."

Kyle przez dłuższą chwilę wpatrywał się w cudowną scenerię, po czym odwrócił się do mnie.

"Co ty u licha..."

Czerwone oczy, które błyszczały podejrzliwością.

Pytał mnie wzrokiem, co do cholery zrobiłam. Może pytał o moją tożsamość.

Co powinnam odpowiedzieć?

Tak naprawdę pierwszy raz widzę coś takiego, więc nie potrafię tego wyjaśnić.

Ciszę mącił tylko ciepły wiatr.

W drodze powrotnej na koniu niebo nagle pociemniało i zaczęło padać.

Kyle zmarszczył brwi i powiedział.

"Prognoza w świątyni zapowiadała słoneczny dzień".

W Imperium świątynia służyła również za prognozę pogody.

Cóż, nawet superkomputery nie mogą tego zrobić dobrze, więc jak kapłani mogą to zrobić dobrze?

Bez zastanowienia powiedziałam mu. "Chciałabym znaleźć miejsce, w którym moglibyśmy się na chwilę ukryć przed deszczem".

Padało tak mocno, że nie widziałem nawet ziemi w błocie, więc moje ciało było już bardzo mokre.

Po chwili znaleźliśmy jaskinię wystarczająco dużą, by zmieścił się w niej koń i weszliśmy do niej. Koń potrząsnął ciałem, a woda chlusnęła we wszystkich kierunkach.

"I'm a fake saintess but gods are obsessed with me"NOVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz