Rozdział 41

30 7 1
                                    


Po otwarciu drzwi weszłam do świątyni i zobaczyłam mężczyznę na końcu korytarza.

Był to Reihausd w białym mundurze, który wyglądał jak śnieg.

Jego złote włosy, odbijające się w świetle zachodzącego słońca, kołysały się na lekkim wietrze.

"Czy udzieliłaś cesarzowej błogosławieństwa?"

Na jego słowa potrząsnęłam głową.

"Było to trochę bardziej skomplikowane".

Pomimo mojej odpowiedzi, uśmiechnął się słabo, jakby odgadł moją odpowiedź.

"Słyszałem, że dziewczyna z Thiago okazała się fałszywa."

"..."

"A ty udowodniłaś, że jesteś prawdziwą świętą."

Jego oczy błyszczały dziwnie.

Delikatny powiew wstrząsnął rąbkiem mojej sukienki.

Po chwili spojrzałam na niego ze spokojnym wyrazem twarzy i powiedziałam.

"To prawda, że ta dziewczyna jest fałszywa. Jednak..."

Zdecydowanie było coś do zrobienia.

"Nie jestem prawdziwa. To była tylko sztuczka."

Na moje słowa, które tylko on mógł usłyszeć, patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, po czym otworzył usta.

"Sir Dwayne."

Sir Dwayne nagle pojawił się gdzieś w ciemności. W ręku trzymał Świętą Kulę wielkości strusiego jaja i wręczył ją Reihausdowi.

"Odpędź ludzi wokół nas. Sir, również proszę, opuść swoje miejsce."

Dwayne spojrzał na rękojeść miecza u pasa Reihausda i odpowiedział.

"Przyjmę rozkaz."

Chwilę później Reihausd lekko stuknął dłonią w jeden z kielichów wystawionych na korytarzu.

Z ostrym dźwiękiem stoczył się na podłogę. Nie przejął się tym jednak i umieścił Świętą Kulę na swoim miejscu.

Święta Kula, która była przezroczysta w dłoni Dwayne'a, zmieniła kolor na niebieski, gdy Reihausd jej dotknął, a następnie zmieniła kolor na przezroczysty, gdy jego dłoń opadła.

"Mieliśmy coś do zrobienia ostatnim razem. Pamiętasz, Święta?"

Jego spojrzenie skierowało się na mnie.

Ostrożnie wyszłam na zewnątrz. Krok po kroku zbliżałam się do niego.

Reihausd patrzył na mnie.

Cicho podniosłam rękę. Zanim dotknęłam Świętej Sfery, spojrzałam na niego i zapytałam.

"Myślisz, że jestem Świętą?".

Jego brwi drgnęły nieznacznie. Nic nie powiedział, ale widać było, że jest podejrzliwy.

Wyciągnęłam rękę dalej i położyłam ją na Świętej Kuli.

Gładka, zimna powierzchnia była wyczuwalna przez moją dłoń. A gdy wnętrze przezroczystej Świętej Kuli zaczęło drgać, zmieniło się w różne kolory, jak rozprowadzająca się farba.

Po chwili, gdy znów się przejaśniło, Reihausd wpatrywał się w Świętą Kulę przez długi czas z niedowierzaniem.

Przez długi czas w korytarzu panowała ciężka cisza.

"I'm a fake saintess but gods are obsessed with me"NOVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz