Rozdział 47

25 2 1
                                    


Śledztwo w sprawie zabójcy trwało nadal, a Reihausd niespodziewanie nie zbadał przyczyny ukrywania przeze mnie świętej mocy.

Było to dla mnie trochę niezręczne, że od początku zachowywał się nonszalancko, jakbym była świętą, ale stopniowo się do tego przyzwyczajałam.

Pewnego popołudnia po kilku dniach.

"Festiwal myśliwski?"

Reihausd, który odwiedził mój pokój, skinął głową ze słabym uśmiechem.

"Wyślemy wysokich rangą kapłanów i list odmowny".

Bez względu na to, jak bardzo była to cesarska prośba, święta miała kwalifikacje i autorytet, by jej odmówić.

Od czasu inauguracji świątynia prosiła rodzinę cesarską o zrozumienie, że ciało świętej jest tak słabe, że rzadko może uczestniczyć w ceremoniach.

Zastanawiałam się przez chwilę.

"Jeśli wezmę w nich udział, to czy będę polować?".

"Nie ma mowy." Potrząsnął głową.

"Zadaniem kapłana jest uzdrawianie boską mocą, gdy ważna osobistość jest ranna".

"Czy tylko rodzina cesarska bierze w tym udział?"

"Większość wysokiej rangi szlachty centralnej również weźmie w nim udział."

"Festiwal polowań..."

Reihausd uniósł brwi na moje słowa i zapytał.

"Jesteś zainteresowana?"

"Podsłuchałam, co mówili kapłani. Historię o szlachcicach mających wątpliwości co do pasywnego zachowania Świętej. To była historia, która pojawiła się przed Festiwalem Łowieckim.

"Nie martw się. Oni zawsze byli hałaśliwi.

Potrząsnęłam głową.

"Wezmę udział."

Mam dobry węch i zawsze mam nieczyste intencje.

"Poradzisz sobie?"

Reihausd zapytał z niechętnym wyrazem twarzy. Rola świątyni w Festiwalu Łowów była ograniczona, więc nie było niebezpieczeństwa, a jednak wydawał się zaniepokojony.

"Nie obchodzi mnie, co robią inni, ale myślę, że dobrze byłoby pomyśleć o tym jako o wycieczce. Jestem zmęczona powtarzaniem codziennej rutyny".

"Jeśli tak, to rozumiem. Upewnię się, że mamy wystarczającą liczbę paladynów".

Gdy tylko skończył mówić, kontynuowałam.

"A teraz, gdy zostałam świętą, chcę otrzymywać dodatek na podróże służbowe".

Widziałam, jak Reihausd zmarszczył brwi na moje słowa. Na szczęście nie był to nieprzyjemny wyraz twarzy.

"Zaczęłam jako fałszywa święta, ale teraz mam prawdziwą świętą moc. Myślę więc, że mój koszt utrzymania wynosi ponad 1000 franków miesięcznie."

"Chociaż budżet został przywrócony, chciałbym prosić o rozważenie przydzielenia dodatkowego budżetu".

Przejrzałam dotychczasowe rejestry wydatków świętych i szczerze mówiąc, nie były to znaczące zapisy, które pomogłyby w negocjacjach płacowych.

Ponieważ 30% świętych odmówiło zapłaty, twierdząc, że służą tylko bogom z czystymi sercami.

Ale przez całe życie były urzędniczkami państwowymi, a ja jestem kimś w rodzaju pracownika kontraktowego.

"I'm a fake saintess but gods are obsessed with me"NOVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz