Rozdział 12

22 4 0
                                    

Serce waliło mi w rytm uderzeń obcasów.

"Przepraszam... Bogowie?" mruknęłam dopiero, gdy opuściłam salę bankietową.

[Bóg wiedzy, Hessed, kaszle na próżno].

Ah, zgodnie z oczekiwaniami, mini piorun przed chwilą musiał być Hessedem.

"Tym razem bardzo dziękuję za piorun."

Gdy tylko skończyłam mówić, pojawiło się okno dialogowe.

[Bóg wiedzy, Hessed, mruga okiem].

[Bóg Miłości, Odyseja, poklepuje Hesseda po plecach i dodaje mu otuchy].

[Bóg Sztuki, Mond, odkłada krakersy kukurydziane, które jadł ze smutnym wyrazem twarzy].

Podszedłem do Dwayne'a, który czekał, a on otworzył drzwi powozu.

Przez całą drogę powrotną do świątyni moja głowa była skomplikowana, a twarz płonęła.

"Uff... Szaleństwo..."

Po chwili wróciłam do świątyni, dotarłam do pokoju i usiadłam przy biurku.

Oczywiście nigdy nie zrobiłam niczego, czego mogłabym się wstydzić, ale nie Ariel. Dzięki temu to ja byłam zawstydzona za bycie niewinnym.

"Byłoby lepiej mieć to wcześniej."

Kiedy przypomniałam sobie usztywnione brwi Kyle'a i oczy, które wyglądały, jakby mogły mnie zjeść, poczułam chłód w kręgosłupie.

"Tak jak się spodziewałam, lepiej byłoby przyspieszyć plan ucieczki i samodzielności".

Na myśl przyszły mi oczy Daisy, które chciały służyć tylko mnie, ale z trudem się otrząsnęłam.

W końcu kapłani i kapłanki nie różnią się niczym od urzędników państwowych, ale będzie mogła dobrze żyć beze mnie.

Niecierpliwym wzrokiem wyciągnęłam zapisany harmonogram. Pomyślałam, że powinnam poszukać tańszego sklepu lub domu.

Nadszedł czas, aby ponownie przejrzeć książki o nieruchomościach.

"..."

Nagle coś przyszło mi do głowy, gdy zatrzymałam rękę.

Czy nie ma lepszego sposobu niż kupno domu za te ciężko zarobione pieniądze? Po chwili otworzyły mi usta.

"Przepraszam, Bogowie?"

Okno czatu błysnęło. Był to sygnał, że Bogowie odpowiadają.

Uśmiechnęłam się i wskazałam na jednego z bogów.

"Mond. Pomóż mi trochę."

[Bóg sztuki, Mond, odpowiada na twoje wezwanie].

***

Po chwili.

Uprosiłam Reihausda, by wziąć udział w charytatywnej aukcji sztuki.

"To gliniane naczynie zostało podarowane przez hrabiego Balmera. Urna używana do przechowywania wody święconej w starożytnej świątyni euro, liczba zacznie się od 100 franków".

Siedziałam ramię w ramię z Dwayne'em i miałam na sobie prostą sukienkę jak arystokratyczna dama, ponieważ obawiałam się, że zostanę odkryta jako święta.

Dom aukcyjny wystawiał cenne przedmioty przywiezione przez szlachtę.

"100 franków!"

"120 franków!"

"I'm a fake saintess but gods are obsessed with me"NOVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz