Rozdział 49

20 3 2
                                    

W tym czasie rozległ się głos cesarza.

"Co powiesz na to, by Święta uczestniczyła bezpośrednio w Festiwalu Łowieckim z Księciem Koronnym?"

Odwracając głowę, zobaczyłam Cesarzową, która szeptała coś do ucha Cesarza, uśmiechnęła się i wyprostowała ciało.

Kyle zwrócił się do cesarza zamiast do mnie.

"To niebezpieczne, by chodziła po lesie pełnym potworów".

Wtedy cesarz odpowiedział na jego słowa.

"Czy ty, Mistrz Miecza, nie może jej chronić? W takim razie może uda ci się podejść bliżej... Hmm."

Być może cesarzowa wykorzystała to jako wymówkę, by oszukać cesarza.

"Ale nie wiemy, jaki rodzaj nieoczekiwanej sytuacji się wydarzy..."

"W zeszłym roku Najwyższy Kapłan przybył jako przedstawiciel świątyni i osobiście zajął się oczyszczaniem lasu. Wlał boską moc w skały doliny Els. A teraz słyszałam, że Dolina Els znów jest pełna potworów".

Cesarzowa rozłożyła wachlarz i ucięła słowa Kyle'a.

Brwi Kyle'a drgnęły na te słowa.

"Różni się od arcykapłana, który jest utalentowanym szermierzem. Nie zmuszaj jej."

Na jego bezpośrednie słowa, czoło cesarzowej zwęziło się na chwilę.

"Jeśli pomyślisz o ludziach, którzy żyją ze zbierania minerałów i ziół leczniczych w górach Kinston, to czy Książę Korony nie zmusza ich do tego?"

Koniuszek jej warg uniósł się.

"..."

"Oprócz ujarzmiania potworów na Festiwalu Łowieckim, jeśli Święta udaje się do Doliny Els i oczyszcza Kinston poprzez jego skały, w tym roku będzie znacznie mniej wypadków. Jest powód, dla którego Święte w przeszłości przeprowadzały działania oczyszczające co kilka lat".

To była logiczna historia. Jakby została przygotowana z wyprzedzeniem.

"Cesarzowa ma rację, ale wybór należy do świętej."

Na ostatnie słowa cesarza oczy wszystkich szlachciców zwróciły się na mnie.

Wpatrywałam się w ostre spojrzenie cesarzowej. Po długiej, ciężkiej ciszy otworzyłam usta.

"Zróbmy to."

Oczekiwano, że i tak wypchną mnie na tereny łowieckie wszelkimi możliwymi sposobami.

Na moją spokojną odpowiedź Kyle zmarszczył brwi, a kąciki ust cesarzowej uniosły się nieznacznie.

"Ale nie wygląda na to, żeby jazda powozem na tereny łowieckie była dobra."

Wkrótce wskazałam palcem wskazującym w innym kierunku.

"Ja pojadę na tym koniu."

Ktoś zmarszczył brwi na moje słowa, a kącik ust cesarzowej, który się uniósł, stwardniał.

Mówiłam dalej.

"Sir Alberto nie wydaje się być dobrym jeźdźcem, więc pojedzie w moim powozie."

Alberto przewrócił oczami i zaprotestował.

"Jak to nie umiem jeździć konno?! Nigdy tak nie powiedziałem!"

Wstałam z fotela ze spokojnym wyrazem twarzy i wyszłam, stając przed cesarzem.

"Wasza Cesarska Mość. Niecały miesiąc temu widziałem, jak Sir Alberto stratował dziecko na koniu na placu. Dziecko prawie umarło."

"I'm a fake saintess but gods are obsessed with me"NOVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz