Rozdział 2

107 5 0
                                    

- Czy Pan to Nanami Kento?- zapytał z niepewnym uśmiechem i podrapał się po karku.

Po zadanym pytaniu nastał chwila ciszy, która żółtookiemu dłużyła się niemiłosiernie. W tym czasie blond włosy mężczyzna lustrował od góry do dołu Akire. Jego wzrok wyglądał jakby gardził jego strojem. Fakt może jego koszula niebyła dokładnie wyprasowana, spodnie to były najzwyczajniejsze granatowe jeansy, a jedyne czarne buty jakie miał w domu to para trampek, ale na pewno nie zasługiwał na pogardę. Tylko dla tego, że facet był lepiej ubrany, więc postanowił się wyprostować. Nabrał trochę pewności i ponowił pytanie.

-Czy Pan to Nanami Kento?- starał się wyglądać poważniej niż zazwyczaj, ale Nanami jedynie zmarszczył bardziej brwi.

-Nie musi Pan powtarzać usłyszałem za pierwszym razem- powiedział i skrzyżował ręce na klatce piersiowej- I tak jestem Nanami Kento. Z kim mam przyjemność?

Akira po usłyszeniu tego niskiego, poważnego i z lekka zachrypniętego głosu od razu stracił całą pewności siebie. Delikatnie się zgarbił i spuścił wzrok z mężczyzny na swoje buty. Nanami widząc to chrząknął zastanawiając się czy aby tym razem to czarnowłosy go nie usłyszał. Akira szybko podniósł wzrok i znów podrapał się po karku.

-Jestem Akira Yata. Rozmawiałem z Panem przedwczoraj w sprawie pracy- szybko odpowiedział speszony z nieznacznym uśmiechem.

-Aa Pan. Zapomniałem- powiedziała znudzony, a ostatnie słowo powiedział ciszej. Choć żółtooki dobrze to usłyszał. Mężczyzna spojrzał na zegarek i zmarszczył brwi jeszcze bardziej- Spóźnił się pan 16 minut.

- Przepraszam to był wyjątek. Normalnie nie mam tego w zwyczaju- starał przekonać blondyna.

Naprawdę nie spóźniał się. Po prostu budzik nie zadzwonił dzięki Taidzie, który wczoraj dobrał się do jego telefonu i przez przypadek musiał przestawić budzik na późniejszą godzinę.

-No dobrze. Proszę wyjść i ściągnąć buty- odezwał się beznamiętnym głosem i po prostu zawrócił zostawiając Akire w drzwiach.
Czarnowłosy otrząsnął się i szybko wszedł do środka zamykając drzwi. Zdjął buty i pobieg za właścicielem mieszkania wpadając na jego plecy. Zaskoczony tym Nanami tylko wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk zaskoczenia po czym szybko się wyprostował i zerknął na Akire przez ramię.

-Przepraszam Pana!- Przeprosił prawie krzycząc i lekko się skłonił.

Blondyn odwrócił się od razu i można było usłyszeć tylko ciche "Jasne". Po tym Nanami skręcił w stronę kuchni.

-Niech Pan usiądzie w salonie- poinstruował.
Żółtooki skinął głową choć dobrze wiedział, że mężczyzna i tak tego nie zobaczy i udał się w stronę kanapy.

-Chciałby Pan coś do picia? Może kawy?- zapytał blondyn lekko podnosząc głos by gość na pewno usłyszał.

-Wolałbym herbatę -powiedział i odwrócił się w stronę głosu.

-Nie mam

-Emm no to może być po prostu woda- po tym  nie usłyszał już żadnej odpowiedzi.
Po chwili do salonu wszedł mężczyzna z szklanką wody i niebieskim kupiłem zapewne z kawą. Bez słowa postawił przed czarnowłosym szklankę i usiadł obok popijając czarną kawy. Akira nie do końca wiedział co robić i niepewnie sączył wodę ze szklanki. Nagle bez żadnego ostrzeżenia blondyn zaczął mówić wyrywając czarnowłosego z zamyślenia.

- Rozumiem, że chce pan tu pracować?- zapytał choć doskonale znał odpowiedz na to wręcz głupie pytanie w tej sytuacji.

-Oczywiście, że tak. Inaczej bym nie dzwonił- powiedział szybko i entuzjastycznie.

-Jasne. Skoro tak to zadam Panu parę pyta- Akira kiwnął głową na zgodę i wyczekiwał pytania- Ehh, więc gdzie pan pracował wcześniej. O ile gdzie kolejek wcześniej pracował- zapytał, a ostatnie zdanie dodał w myślach i lekko się zaśmiał. Akira nie zwracając na to uwagi ochoczo odpowiedział.

-Wcześniej pracowałem w kwiaciarni- uśmiechnął się szeroko.

Nanami tylko szeroko otworzył oczy. To zdecydowanie nie była odpowiedzi jakiej się spodziewał.

-Czyli niema pan żadnego doświadczenia w zajmowaniu się domem zawodowo-podniósł jedną brew w zdziwieniu.

-Emm nieeee, ale zajmowałem się kwiatami i kwiaciarnią- próbował przekonać mężczyznę.

Naprawdę zależało mu na tej pracy jeszcze tylko parę dni i zostanie bez żadnej i co wtedy zrobią. Jakby mieszkał sam to jeszcze jakoś dałby radę, ale ma na utrzymaniu dwójkę małych dzieci, więc ta praca była niezbędna.

-Czy pan właśnie porównuje moje mieszkanie do kwiaciarni?- zapytał podejrzliwie i zmarszczył brwi.

- Co? Nie!- zaczął machać rękoma przed twarzą blondyna- Nie, nie, nie! Chodzi o to, że to było miejsce, o które też musiałem dbać. Z resztą w swoim mieszkaniu też sprzątam, więc będę umiał zając się też pańskim domem- uśmiechnął się miejąc nadzieję, że to coś da w tej sytuacji.

-Niech panu będzie- westchnął ciężko- Dobrze następne. Pasowało by panu przychodzić co drugi dzień?

To pytanie zdziwiło Akire spodziewał się, że będzie przychodził raz, dwa razy w tygodniu. Oczywiście nie przeszkadzało mu to. Po prostu dziwiło go jak pedantyczny musiał być ten mężczyzna skoro mieszkając samemu i zapewne większość dnia spędzając za biurkiem w pracy potrzebował kogoś kto co drugi dzień będzie sprzątał całe mieszkanie, albo po prostu miał za dużo kasy. Akira na tę myśl sam sobie skinoł głową przymykając lekko oczy.

-Jasne. Czyli przychodził bym w poniedziałki, środy, piątki i niedzielę?-zapytał wyliczając na palcach dni.

Nanami tylko kiwnął i popił kolejny łyk kawy.
-Oczywiście poinformuje Pana jeśli coś mi wypadnie i będzie musiał pan przyjść dodatkowo lub nie przyjść, a niedzielę chyba odpuszczę- dodał odstawiając kubek.

- A w jakich godzinach miał bym przychodzić?

Mężczyzna zastanowił się chwilę i powiedział.
- Od 9 do 16, 16:30 to zależy. Będę na bieżąco pana informował. Jeśli to wszystkie pytania jakie masz Yata-san to będe już iść - nie pozwalając nawet odpowiedzieć Akirze wstał i patrzył wyczekująco na niego. Czarnowłosy szybko wstał i tylko kiwnął na znak, że nie ma więcej pytań.

- Dobrze więc jeszcze raz zapytam. Czy wszystkie podane w ogłoszeniu informacje takie jak wynagrodzenie i tak dalej. Pasują ci Yata-san?- zapytał mężczyzna podnosząc telefon ze stolika kawowego.
Akira kiwnął głową i uśmiechnął się do mężczyzny.

- Będę już szedł. Proszę niech pan posprząta w całym domu plus wymieni pościel w mojej sypialni. Potrzebne rzeczy są w łazience, a pościel w szafie w sypialni. Z domem już zapoznasz się sam- przerwał na moment i zaczął szukać czegoś w kieszeni marynarki- ma Pan już mój numer prywatny, a tu jest firmowy- podał żółtookiemu wizytówkę.

Akira odebrał małą karteczkę i z małym uśmiechem wpatrywał się napisany ładną trzcionką numer telefonu. Kiedy podniósł wzrok Nanami-sam już poszedł do korytarza i ubierał swoje idealnie wypastowane, eleganckie, czarne buty. Kiedy zobaczył, że Akira wszedł do korytarza odwrócił się w jego stronę.

- Niech pan jeszcze zrobi pranie i jeszcze. Yata-san jeżeli będziesz głodny to możesz korzystać z rzeczy w kuchni, ale bez przesady. Możesz też coś zamówić lub iść do jakiejś restauracji. No wiesz. A i klucze leżą na szawce – poinformował wskazując na szafce obok i otworzył drzwi.

-Do widzenia- pożegnał się i ostatni raz rzucił okiem na Akire. Chyba nie miał wyjści jak zostawienie go tu. Ogłoszenie wisiało już od jakiegoś czasu, a on był dopiero druga osobą w tym miesiącu, która się zglosiła. O pierwszej wolał nie wspominać.

-Do widzenia- odpowiedział machając mężczyźnie, który już zamykał drzwi- Miłego dnia w pracy! - prawie krzyknął miejącą nadzieję, że jeszcze usłyszy.

Słowa: 1132

Zostaniesz Naszą Rodziną? (Nanami Kento x male OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz