Rozdział 21

54 5 1
                                    

-Bardzo miło mi was widzieć i poznać!- prawie że krzyknął.

A kiedy usłyszał w odpowiedzi miłe słowa powitania nadal pochylony w przód zerknął na wszystkich i oczywiście jak na złość pierwszą parą oczy jaka napotkał na swojej drodze były oczy Nanamiego-sana. Patrzył na nie przez ułamek sekundy, a już czuł gorąc i zażenowania. Dlaczego tu był? Znaczy się to głupie pytanie, bo w końcu to on tak naprawdę wpakował się w ich towarzystwo, ale...ale czemu on musiał na niego patrzeć? Szybko się wyprostował i mocno potarł swoje policzki, nieświadomy, że większość szczęśliwych wyrazów twarzy przybrało zaskoczony lub rozbawiony wygląd.

-Yata co robisz?-zapytał przez śmiech białowłosy i ponownie obiło go ramieniem.

-Nic takiego!- powiedział nienaturalnie głośno i uśmiechnął się głupkowata do Satoru, ale on nijak zareagował tylko zaczął go prowadzić do stolika.

Usiadł obok Ichiego, a obok siebie posadził Akire. Akira rozejrzał się dookoła, żeby ocenić jak dużo w pomieszczeniu znajduje się osób, których totalnie nie zna. Zobaczył tu już dobrze mu znaną trójkę przyjaciół, których poznał u Nanamiego, ale oprócz nich widział cztery nieznane mu osoby. Uważnie im się przyjrzał i jego wzrok powoli kierował się dalej ponownie zatrzymując się na wysokim blondynie, który na szczęście nie patrzył w jego stronę. Chwilę mu się przyglądał gdy nagle przed jego twarzą pojawił się wyszczerzona w uśmiechu buzia Gojo, którego nos prawie, że stykał się z jego własnym. Akira podskoczył w miejscu i mocno i gwałtownie pochylił się w tył i nawet nie wiedział kiedy jedyne co widział to ciemno brązowy drewniany sufit z oślepiającymi okrągłymi lampami, które akurat znajdowały się centralnie nad nim i świecił rażacym białym światłem. Akira zaskoczony i nie do końca wiedząc co się właśnie stało leżał w ciszy z rozłożonymi na całą szerokość rękami i nadal krzyżowany mi na kokardkę nogami. Jedyny dźwięk jaki wydał było głośne, krótkie, ale bardzo odpowiadające temu co czuł" Hee" i odrazy po tym po sali rozniósł się chichoty, a jego jedyną odpowiedzą było spalenie największego buraka i błyskawicznie podniusł się do góry siadając prosto.

-Przepraszam Yata- zaśmiał się biało włosy i ponownie objął go ramieniem.

-Nic się nie stało -odpowiedział cicho patrząc cały czas na stolik przed nim. Nie miał zamiaru spojrzeć w górę. Już sobie wyobrażał ten jedyny wzrok pełen zażenowania i pogardy pośród wszystkich usmiechniętych twarzy. Te oczy niebezpiecznie zwężone jakby miał go zaraz pożreć w złym tego słowa znaczeniu.

-Gojo może byś przestawił mu innych - nagle w pomieszczeniu z pomiędzy cichych chichotów i rozmów wybrzmiał dobrze mu znany głos bliznowatego.

Akira podniusł na niego wzrok, a w odpowiedzi otrzymał sympatyczny uśmiech, co sprawiło, że sam chciał się uśmiechnąć, a humor trochę się poprawił. Spojrzał na białowłosego, który w tym monecie uważnie rozglądał się po pomieszczeniu przytakując głową zapewne samemu sobie i swoim myślą, Akira sucho parsknął śmiechem, ale na szczęście nie sam.

-Rzeczywiście- momentalnie odwrócił się do Geto wskazując na niego palcem- Yata  nie znasz tu paru osób. Chętnie ci ich przestawię- tym razem zwrócił się do czarnowłosego.

-Oczywiście będzie mi milo- kiwnął delikatnie głową, a jego strach i wstyd powoli uchodził gdzieś daleko za horyzont. Gojo również kiwnął ochoczo głową i odwrócił się do osoby siedzącej po jego lewej stronie, którą zasłaniał Akirze.

- Zaczniemy od ciebie- powiedział, a osoba siedząca obok niego zdążyła jedynie wypowiadając coś co było zalążkiem pełnego słowa zapewne sprzeciwu sądząc po lekko drżącym głosie.

Białowłosy odchylił się delikatnie do tyłu odsłaniając Akirze wyglądającego na wiele starszego od wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu, czarnowłosego, bardzo szczupłego mężczyznę w okularach i czarnym zwykłym garniturze. Starszy mężczyzna, z bardzo widoczni kościami policzkowymi i ułożonymi idealnie włosami spojrzał na niego i delikatnie się uśmiechnął.

-To Kiyotaka- przedstawił go wyższy, ale szybko zmienił swoją odpowiedzi po groźnym spojrzeniu jakie posłał mu okularnik- Znaczy się Ijichi- podrapał się po karku- To mój partner- dodał naturalnie i swobodnie.

-Gojo-san- wstrzyknął okularnik i ze swojej zgarbionej pozycji wyprostował się jakby strzelił go piorun.

-No co? Każdy to wie, więc i Yata powinien. Przecież, to normalne- przyciągnął go do siebie i dał buziaka w czoło- Widzisz?- zaśmiał się widząc, że ten gest tylko spotęguje rumieniec partnera.

- Głupek nawet nie myśl, że diś...- zatrzymał się słysząc panującą w pomieszczeniu ciszę i widząc rozbawione spojrzenia i głupie, dwuznaczne uwagi od znajomych. Szybko odsunął się od Gojo na wyciągnięcie ręku i odchrząknął poprawiając okulary.

-Witaj Yata-san miło mi cię poznać- powiedział poważnie.

-Mi również miło cię poznać- Akira starał się być również jak najbardziej poważny mimi dalej płynących po pomieszczeniu głupich tekstów i śmiechów oraz delikatnego, ale nadal widocznego różowego rumieńca. Mężczyzna kiwnie w jego stronę głową i wystawił lekko drżącą dłoń w stronę Akiry. Czarnowłosego trochę to zdziwiło, że mężczyzna jest aż tak formalny biorąc pod uwagę jego partnera- dodał w myślach. Miał niewyobrażalną ochotę parsknąć śmiechem widząc w tej samej chwili wzdychającego Gojo siedzącego pomiędzy nimi.

- Ijichi przestań, nie jesteś na spotkaniu- powierzał z nutą zirytowana i odsunął jego dłoń przysuwając się do stołu ponownie zasłaniając Akirze widok na Ijichiego.

-Koniec formalności- powiedział zbliżając się do twarzy niższego tak blisko, że stykali się czołami- Okej Ijichi?- zapytał z miękkim uśmiechem.

- Okej, okej!- powiedział głośno i szybko wstał mówiąc cicho" Pójdę do łazienki" z wielkim rumieńcem i lekko się chwiejąc przez co wyglądał jakby miał się przewrócić.

-Powiedzenia Kiyotaka- pomachał do niego z  niewinnym beztroskim uśmiechem, ale mężczyzna nic już nie powiedział tylko powoli wyszedł za drzwi.

-Wiesz Gojo mógłbyś mu odpuści. Wygląda jakby miał wybuchnąć - powiedział młody mężczyzna w czarnej czapce rechocząc przy tym, co zwróciło na niego uwagę Akiry, który sam lekko i cicho zachichotał, a mężczyzna pomachał do niego.

-No właśnie to jest Ino nasz stary znajomy z liceum.

-Cześć - ponownie do niego pomachał na co tym razem odmachał z ciepłym uśmiechem, ale ta miła wymianę uśmiechów przerwało odchrząknięcie. Akira najpierw posłał pytające spojrzenie Ino, na którego cały czas patrzył, ale on już odwrócił głowę ku źródle dźwięku.

- Jestem Utahime też jestem ich znajomą - Akire aż przeszły dreszcze słysząc ten szorstki i z lekka nieprzyjemny głos kobiety, który wywoływał tylko te nieprzyjemnie ciarki. Akira nie chcąc w żaden sposób narazić się tej jego zdaniem podejrzanej kobiecie odpowiedział uprzejmie, ale nie zbyt formalne" Witaj miło cię poznać" po czym wahająca się pomiędzy powagą, a naburmuszeniem twarz kobiety przybrała miły i ciepły wyraz, a Akira tylko skłonił się i przybrał delikatny różany koloru. Następnie odwrócił się z powrotem do Gojo miejąc nadzieję, że wreszcie przedstawi mu ostatnia osobę jaką był przeciętnego wzrostu, różowowłosy chłopak z małymi znamionami pod oczami. Rozmawiał teraz szeroko uśmiechnięty z Ino i Geto, który siedział zadowolony wysłuchując jego opowieści. Z tego co słyszał Akira o studiach. Tylko problem polegał na tym, że Gojo kompletnie przestał skupiać się na otoczeniu i Akirz, uśmiechając się teraz głupkowato do Ijichiego, który po powrocie z łazienki przez parę pierwszych pytań zadanych przez białowłosego udawał, że go ignoruje co nie poskutkowało, bo dla wyższego było to tylko pozwolenie na zaczepianie go i zadawanie bardziej niewygodnych pytań typu" Kyotakaa dałeś sobie radę...może potrzebujesz mojej pomocy" co było bardzo głupie i dziecinne, ale w końcu to Gojo. Po tym jak można było się spodziewać śluby milczenia Ijichiego zostały bardzo szybko złamane przez niego samego. Akira parę razy przesuwał wzrok z Gojo na Itadoriegi aż w końcu napotkał na swojej drodze zaciekawione spojrzenie bliznowatego, w które chwilę się wpatrywał (co nie umknęło uwadze Nanamiego który jak na razie trzymał się z tyłu).
Geto automatycznie zrozumiał o co chodzi i odchrząknął dość głośno zwracając uwagę pozostałych i nie licząc już na rozproszonego Satoru szturchnął swojego chłopaka łokciem na co ten się wyprostował i zaśmiał z szerokim głupim uśmiechem.

- Przedstaw się- szturchnął go ponownie.

- No przecież wiem Geto- chan- powiedział z teatralnym westchnieniem i odwrócił się w stronę Akiry posyłając mu największy uśmiech  chyba nawet większy od uśmiechu Taigi).

- Miło cię poznać Yata-san jestem Itadori, ale możesz do mnie mówić Itadori-kun- powiedział szybko i zwięźle cały czas patrząc na niego.

- Och dziękuje Itadori-kun- skłonił się automatycznie mimo, że z ich dwójki to on był starszy. Spojrzał na młodszego, który zaśmiał się cicho i żeby nie wyjść na gorszego i niewychowane on sam również się ukłonił. Na co jego chłopak bez większej przyczyny poczochrał jego włosy na co ani jeden ani drugi za bardzo nie zwrócili uwagi. Akira uśmiechnął się i już chciał ponownie spojrzeć na białowłosego i okularnika kiedy nagle wspomniany wyżej chaotyczny mężczyzna mocno go do siebie przyciągnął i prawie wykrzyknął.

- No Yata -san teraz jesteś częścią naszych spotkanek.

Akira nie wiedział co odpowiedzieć to były słowa, które raczej Gojo wypowiadał lekką ręką, ale dla Akiry okazały się być bardzo waźne . Nie miał pojęcia kiedy ostatnio wyszedł z kimś do jakiegoś baru czy restauracji tak po prostu porozmawiać. Jasne miał jeszcze Mizuki, ale ich spotkania raczej należały do spontanicznych co skutkowało obecnością dziecku. Albi w jego domu albo domu kobiety, więc było dość głośno, chaotycznie, a tu nie spodziewał się usłyszeć takich słów. Delikatnie zacisnął dłonie na poduszce, na której siedział, a następnie wyprostował się, nabrał powietrza do płuc i najszczęśliwiej jak tylko pozwalał mu organizm powiedział.

- Dziękuje bardzo cieszę.

___________________________________________

Była już prawią pierwsza w nocy, a raczej nie zapowiadało się na to, żeby ich spotkanie miało się skończyć. Nanami mimo swoich początkowych obaw rozluźnił się i uspokoił. Najważniejsze było tylko nie wchodzenie w interakcje z Akira co jak na razie mu się udawało. Wystarczyło siedzieć bezpiecznie na swoim miejscu obok Ijichiego i Utahime. Rozmawiał główni z nią i Shoko oraz wspomnianym mężczyzną, który wypytywał się uważnie o sprawy zwiazanę z projektem kiedy opowiadał o nim z Shoko Urahime. Okularnik tak jak do rozmownych nie należał to kiedy chodziło o sprawy biznesowe zadawał masę pytań, a w szczególności kiedy Gojo brał w nich czynny udział. Rozmowa szła gładko i mimo, że Nanami miał nadzieję, że żółtooki szybko opuści miejsce spotkania ze względy na dzieci lub po prostu niezaklimatyzowanie się( wiedział, że było to podłe myślenie, ale co miał poradzić) co się nie spełniło. Akira doskonale dogadał się z Ino i Itadorim i po głębszej analizę tych trzech person w ogóle go to nie dziwiło. Wydawali się rozumieć się nawzajem i dogadywać rozmawiając zapewne o bzdurach co raczej było zrozumiałe bo w końcu ich trójką była najmłodsza z towarzystwa. Nie za bardzo interesowało go ich rozmowy uczestniczył tyko w tym co mówili na fory całego sali lub jakiś pojedynczych słowach wyjętych z kontekstu i tyle. Słyszał tam coś o studiach o dzieciach Akiry, trochę o pracy i ulubionych serialach. Rozmawiali tak cały czas, a Nanami po prostu nie chciał sobie tym zakrzątać głowy . Za raz i tak będą musieli kończyć, więc był zadowolony i wdzięczny wszelkim bóstwom, że nikt nie dopytywał się skąd ich czwórki zad znają czarnowłosego oraz, że sam Gojo nie miał potrzeby ochoczo o tym opowiadać. I właśnie w monecie kiedy Nanami chwalił dzień przed zachodem słońca pomijając, że był środek nocy Ino zadał pytanie, którego po tak długim spędzaniu tu czasu się już nie spodziewali.

- Yata a gdzie ty tak właściwie pracujesz?- Akira zatrzymał się w pół zdania, które kierował do Itadoriego. Spojrzał na niego i na pierwszy rzut oka wyglądał normalnie, ale w środku wszystkie emocje mieszały się ze sobą, bo sam nie wiedział co z tym zrobić.

- No wiesz mówiłeś już o dzieciach, studiach, poprzedniej pracy, ale...co z obecną?- uzasadnił swoje pytanie. Czarnowłosy nie wiedział co powiedzieć. Z jednej strony i tak by się dowiedzieli. Może nie dziś, bo to nienajlepszy pomysł. Z drugiej strony mógłby im nie powiedzieć, ale tak jak w pierwszej opcji i tak by się dowiedzieli, a wtedy wzszedłby na kłamcę. Rozejrzał się szybko po pomieszczeniu i widząc, że nikt inny nie usłyszał tego pytania westchnęło i cicho odpowiedział.

- U Nanamiego-sana jako- i tylko tyle powiedział bo oczy obydwojga zrobiły się jak pięć złoty i odwrócili się w stronę reszt.

- Nanami -san!- krzyknął Ino, a Kento tylko mruknął na potwierdzenie, że słucha nie spodziewająca się nadchodzącego pytania.

- Yata-san pracuje u ciebie?

Słowa: 1977


Zostaniesz Naszą Rodziną? (Nanami Kento x male OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz