Rozdział 19

62 6 3
                                    

-Nanami-san udało się nam - powiedział i poklepał blondyna po plecach młody szatyn. Mężczyzna tylko skinął głową i przeczesał swoje gęste włosy palcami, pozostawiając niższego mężczyznę w tyle. Dosłownie minutę temu wyszedł z sali konferencyjnej i nadal nie mógł uwierzyć, że się udało. Rzecz jasna nie wątpił w powodzenie projektu, ale też doskonale wiedział, że klient jest wymagający, więc tak czy siak czuł ogromną dumę z siebie i reszty zespołów.

Powoli udał się na piętro swojego z działu. Przeszedł przesz szklane mleczne drzwi z naklejką " Pierwszy dział projektowania". W środku jak na razie nie było nikogo, ale nie dziwiło go to. Na pewno cicho wiwatowali na głównym korytarzu przy sali konferencyjnej. Nawet niemiał zamiaru mieć jakich kolwiek pretensji. To był wielki sukces dla wszystkich. W końcu ich firma będzie współpracować z jedną z lepszych firm budowlanych i już w przyszłym miesięcy zaczną projektować nowy biurowiec dla coraz bardziej rozwijającej się firmy marketingowej. Nie lubił i nie potrafił okazywać swoich emocji tak otwarcie, ale to było tak wspaniałe, że nawet na jego ponurą i poważną twarz wkradł się delikatny uśmiech.

-Nanami! Udało się gratulacje- usłyszał za sobą donośny i prawie, że śpiewający głos białowłosego mężczyzny. Nanami tylko westchnął i odwrócił się do swojego przyjaciela (oczywiście on w życiu by go tak nie nazwał).

-Tobie również gratuluję- powiedział, lekko skinął głową - Geto i Shoko z tobą nie przyszli?- zapytał. Nie żeby tego chciał, ale sądził, że cała trójka przyjdzie mu zawracać głowę.

-Niee, oni już poszli do swoich działów, na dole już się uspokoiło, więc niedługi i tu powinni wrócić pracownicy- idealnie w tym momencie przez drzwi weszła trójka mężczyzn śmiejąc się i szczęśliwie rozmawiając.

-Gratulacje szefie - powiedział jeden z nich. Nanami tylko skinął w jego stronę głów w geście podziękowania i z powrotem skupił uwagę na Gojo.

-Widzisz- zaśmiał się cicho i krótko- Mam nadzieję, że pojawisz się na firmowym spotkani, na którym opijemy nasz kolejny sukces. Prezes nalegał no weź dawno razem nie piliśmy -zaczął mówić i na zapas go przekonywać, bo doskonale wiedział, że będzie próbował protestować.

-Dawno nie piliśmy?- zapytał unosząc w górę jedną brew albo ten imbecyl miał tak słaba pamięć albo jego kalendarz co do picia jest kompletnie z innego świata- A czy przypadkiem w zeszłym tygodniu nie urządziliście sobie jakiegoś spotkania, żeby poznać kolejnego chłopaka Geto?- zlustrował go całego od góry do dołu.

-Oj tam to było takie tam spotkanko...z resztą prawie w ogóle nie piliśmy -machnął na to lekceważąco dłonią- To co przyjdziesz?- patrzył na niego święcącymi oczami.

-Dobrze- westchnął cierpiętniczo i odwrócił się z powrotem do swojego biurka.

-To świetnie Nanami. Idę przekazać reszcie-powiedział kładąc ręce na jego ramionach, a później wręcz w podskokach ruszył w stronę wyjścia-A i jeszcze spotkanie dzisiaj po pracy. Spotykamy się przy wyjściu i idziemy do tego baru niedaleko- uśmiechnął się i pomachał wychodząc z biura.

___________________________________________

-Aaa wejście zamówcie następna kolejkę- odezwał się roześmiany i nie do końca wyraźny przez panujący w pomieszczeniu harmideru głos osoby, która zanikała w grupie pracowników.

-Już idę! - odkrzyknął Gojo wstając ze swojego miejsca delikatnie się chwiejąc – wezmę od razu więcej!- powiedział głośno.

Nanami siedział pośrodku tego wszystkiego i tylko małymi łykami sączył swoje piwo. Na samym początku był nawet pozytywnie nastawiony, (bardzo możliwe, że przez głęboko ukryte, ale jednak znajdujące się w nim szczęście spowodowane sukcesem projektu) ale teraz czuł po porostu zmęczenie. Słuchał tych wszystkich pijackich gadek, żarcików albo poważnych na pozur romów. Najchętniej już by wyszedł, ale akurat teraz nie miał żadnej sensownej wymówki. No bo przecież głupotą byłoby powiedzenie, że mam jesze pracę w towarzystwie współpracowników i prezesa, który to już na pamięć wie kto co musi zrobić. Innej wymówki niemiał. Wszyscy jego znajomi byli tu. Skłamanie o rodzinie było by dość ryzykowne, a...tak właściwie to tutaj skończyły się potencjalne wymówki. Jego życie praktycznie całe kręciło się wokół pracy. Westchnął po raz kolejny i dopił do końca swoje piwo.

Zostaniesz Naszą Rodziną? (Nanami Kento x male OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz