-Halo? Nanami-san to ty?
Mózg blondyna na chwilę się zatrzymał i myślał tylko o dziwnym uczuciu jakie poczuł słysząc ten wesoły, beztroski i słodki głos żółtookiego. Nie umiał do końca określić co to za uczucie i po prostu stwierdził, że to nadal resztki poczucia winy po incydencie w jego mieszkaniu.
Akira nie słysząc odpowiedzi nie wiedział co zrobić i pierwsze co przyszło mu do głowy to horror, który oglądał bardzo dawno temu ze swoją dziewczyną. Była tam dokładnie taka sama sytuacja. Nooo, może nie dokładnie taka sama, ale podobna.
-Halo?- zapytał zdecydowanie mniej pewnie- jeśli jesteś mordercą lub szantażystą to...tooo- urwał dość szybko. Nie miał pomysłu na jakąś groźbę, która nie zostanie zlekceważone.
Nanami po usłyszeniu tej dziwnej tezy na jaką wpadł czarnowłosy lekko się uśmiechnął. Musiał przyznać, że trochę go to rozbawiło. Tym bardziej kiedy nadal słyszał ciche "Emm" co potwierdzało, że Akira na poważnie powiedział to wszystko i równie poważnie cały czas zastanawiał się nad dalszą częścią zdani. Kento zdając sobie sprawę o czym myśli odchrząknął i starał się brzmieć poważnie.
- Yata-san nie wymyślaj bzdur. Ile ty masz lat?- zapytał z oburzeniem i pogardą- I gdybyś miał jakieś wątpliwości. Tak to ja Nanami.
Akira niewiarygodnie się speszył i poczerwieniał zapewne wyglądając jak wielki, czerwony, dojrzały pomidor.
- Przepraszam cię Nanami-san. To było głupie- przeprosił i odruchowo skłonił się, a gdy usłyszał po drugiej stronie „Tak, było" to poczuł się jeszcze gorzej. Jakby za mało się ośmieszył, a to dopiero pierwszy dzień jego pracy.
-To już nieważne. Dzwonię z pewną sprawą. Czy była możliwość byśmy spotkali się jutro w restauracji i omówili wszystko. Mam dla ciebie propozycję Yata-san.
Akira słysząc to nie wiedział co powiedzieć. Raczej to co zamierzał mu powiedzieć blondyn nie zapowiadało się na złe wieści. Choć po tym specyficznym człowieku nigdy nie wiadomo, ale jak to się mówi kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Jeśli ma zamiar go zwolnić to i tak to zrobi. Już chciał z pewnym entuzjazmem powiedzieć, że się zgadza, ale wtedy zaczął bez celu chodzić po korytarzy jak miał w zwyczaju i kiedy się zatrzymał jego spojrzał zajrzało do kuchni. Chłopcy! Co on z nimi zrobi? Jeśli to spotkanie ma się odbyć przed piętnastą to będą jeszcze w przedszkolu, ale zapewne Nanami-san zaplanował to po swoim powrocie z pracy. Mógłby ich zabrać ze sobą... Ale na pewno nie zdąży, a teraz nie znajdzie rządnej niani.
-Emm bardzo chętnie Nanami-san, a o której mielibyśmy się spotkać i gdzie?- zapytał niepewnie. Obawiał się, że jeśli się nie zgodzi to to może stać się powodem jego zwolnienia.
- O osiemnastej w restauracji "Kwiecisty Staw"... Co za głupia nazwa- wymamrotał ostatnie zdanie pod nosem miejąc nadzieje, że żółtooki nie usłyszy tej nieprzychylnej opinie, nie na miejscu- Wybrałem ją, bo nie wymaga rezerwacji- dodał by odwrócić uwagę od swojej poprzedniej wypowiedzi.
Czarnowłosy tylko westchnął. To było prawie pół godziny jazdy od jego mieszkania. Nie ma mowy, że się wyrobi. Dopóki kwiaciarnie nie została zamknięta poproszono go o pomoc przy niej. Niechciał odmawiać. Kochał te pracę i chwiał pomóc Hisashiemu-sama puki mógł. Czyli odebrał by chłopców po szesnastej. Zanim ogarnął by siebie i ich, którym musiałby jeszcze zrobić obiad bo na pewno nic nie będzie im tam smakować i w ostateczności napychali by się frytkami to już będzie prawie osiemnasta. Z resztą późniejsze godziny też nie wchodziła w grę, bo Taiga będzie robił się marudny i będzie jeszcze gorzej. Jedyną opcją było... zaaprooszeeniee Nanamiego-sana do nich. Tak do doskonały pomysł. Dzisiaj już by coś posprzątał, a jutro ugotował obiad i wszyscy będą zadowoleni.
- Nanami-san bardzo się cieszę na twoje zaproszenie, ale nie mogę- przerwał na chwilę, ale nie usłyszał żadnego sprzeciwu- Jedyną opcją było by gdybyś przyszedł do mnie. Mogła by to być rekompensata, rekompensaty za spóźnienie. Co ty na to?- zaproponował z lekkim chichotem miejąc nadzieję, że jego mały żart rozluźni atmosfer.
Kento naprawdę nie spodziewał się tego. Obawiał się kolejnej rekompensaty od Akiry biorąc pod uwagę, że pierwsza prawie sprawiła, że wyszedł z siebie i stanął obok. Z drugiej strony musiał z nim o tym porozmawiać, ale ostatecznym argumentem, którym przekonał samego siebie było jedzenie Akiry. Niechciał się do tego przyznać, ale chciał je zjeść jeszcze raz.
-Dobrze jeśli tak jest ci wygodniej mogę do ciebie przyjść Yata-san- powiedział pewnie.
-Och to dobrze-powiedział zdziwiony. Nie spodziewał się, że tak szybko pójdzie- Bardzo się cieszę. Tylko czy mogli byśmy przełożyć to ta na 18:30- zapytał.
Nanami jedynie zmarszczył brwi, ale ostatecznie się zgodził. Poczekał jak żółtooki poda mu adres i rozłączył się. Akira tylko odetchnął z ulgą i wrócił do kuchni.
___________________________________________
Następnego dnia po powrocie do domu całej rodziny Yata panował wręcz chaos. Jak można było się spodziewać Akira nic nie posprzątał poprzedniego dnia jak sobie obiecał i wszystko musiał zrobić teraz. Naprawdę dziękował Hisashiemu-sama za to, że wręcz wygonił go z pracy po tym jak usłyszał, że do żółtookiego ma przyjść gość, który na dodatek był jego nowym szefem, więc miał jeszcze jedną dodatkową godzinę. Na początku nie było źle, bo wyrobił się z całym mieszkaniem w godzinę. Noo prawie całym, bo następnym etapem był pokój chłopców. Musiał przyznać, że byli dziś wyjątkowo spokojni. Oczywiście w przypadku Akiego to nic nowego, ale Taiga naprawdę dobrze się zachowywał. Przypuszczał, że to przez to, że dziś z powodu jakiś dodatkowych zajęć niemieli drzemki i po prostu był zmęczony, ale dzięki temu nie miał teraz żadnych dodatkowych zmartwień. Jak na razie grzecznie siedzieli w salonie rysując na ziemi przy stoliku i oglądali bajki, ale obawiało go to, że później kiedy przyjdzie blondyn Taiga zrobi się marudny, ale nie będzie się tym martwił teraz. Może uda mu się później przekonać go do małej drzemki? Najważniejsze teraz było przekonać chłopców do pomocy w sprzątaniu ich pokoju. Oczywiście mógłby posprzątać sam, ale nie chciał im odpuszczać i pokazywać, że wszystko zrobi za nich. I tak przez następne 10 minut przekonywał ich, a raczej bruneta, że muszą to zrobić. Ostatecznie wynegocjowali wyjście na plac zabaw po jutrzejszym obiedzie i o tym wszystkim cała trójka stała w drzwiach pokoju. Wbrew pozorom pokój nie wyglądał źle. Dobrze wiedział, że powinien być dumny z synów, bo słysząc czasem opowieści innych rodziców to cieszył się z tego co miał.
- No chłopcy!- klasnął w dłonie z uśmiechem. Aki i Taiga spojrzeli na niego -Ja pościele łóżka, a wy zacznijcie zbierać zabawki!- poinformował entuzjastycznie i spojrzał raz na jednego i raz na drugiego.
Aki złapał brata za rękę i pociągnął go w stronę klocków.
-Choć Taiga. Możemy zrobić tak, że ja pozbieram zielone, pomarańczowe i niebieskie, a ty żółte, czerwone i brązowe- zaproponował brunetowi i usiadł na ziemi, a zaraz obok jego braciszek-Tak!! Ja chcę zbierać czerwone klocki...i żółte i brązowe- krzyknął przytulając brata bardzo, bardzo mocno. Aki lekko się zaśmiał i odwzajemnił uścisk.
Akira przyglądał się sytuacji rozczulony. Czasem nie mógł uwierzyć jakie dzieci potrafią być szczere i jak mało im potrzeba do szczęścia.
Odwrócił się w stronę łóżka nie chcąc przeszkadzać i rozpraszać dzieci i zaczoł ścielić łóżko Taigi. Uśmiechnął się sam do siebie patrząc na granatową pościel bruneta, którą zdobiły tygryski w różnych pozach oraz jego przytulankę krokodyla.- Ech jeszcze trochę i tobie Taiga też będzie trzeba zmienić łóżko- zerknął na syna, ale ten w ogóle nie zwrócił na niego uwagi. Biegał po pokoju zbierając z ziemi samochodziki do pudełka, a Aki zbierał swoje rysunki. Jedyne co przychodziło mu do głowy w takich sytuacjach to to, że naprawdę kochał to wszystko mimo, że czasem było ciężko.
Słowa: 1235
CZYTASZ
Zostaniesz Naszą Rodziną? (Nanami Kento x male OC)
FanfictionW wielkim mieście Tokio żyje pewna niewielka rodzina. Akira wesoły i towarzyski samotny ojciec dwójki chłopców. Pilnie potrzebuje pracy, a tak się składa, że pewien poważny szef wydziału w firmie zajmującej się projektowaniem wnętrz potrzebuje kogoś...