22. Prawda o mnie

27 4 0
                                    

Miguel

Wróciliśmy na trzy dni do Portugalii. Głównie dlatego, że musiałem ogarnąć pracę, a Laura, jak to ona powiedziała, wybrać jakąś ładną sukienkę. Mimo wszystko byłem zdania, że każda jej pasuje, to ona tak nie uważała.

Pojechałem na komisariat i od razu skierowałem się do biura szefa. Miał cos dla mnie, więc musiałem się tam najpierw stawić.

- Hej, jestem, jak mówiłem. - przywitałem się i zamknąłem za sobą drzwi. - Co masz?

- Przesłuchanie byłego policjanta od nas. Mieliście całkiem okej stosunki, więc dlatego ciebie tam wysyłam.

- Co się stało?

Diego przełożył papiery na bok i spojrzał na mnie. Po jego twarzy było widać, że nie spał dzisiaj zbyt dobrze, o ile w ogóle spał.

- Dowiesz się wszystkiego z papierów. Wybacz, ale muszę jechać, się położyć, spać. Całą noc tu siedziałem i nie mam już siły.

- Oczywiście, leć do domu i wróci, dopiero gdy będziesz wypoczęty.

Miałem już wychodzić z gabinetu, kiedy do głowy przyszła mi myśl.

- Zamówię ci ubera, abyś przypadkiem nie zasnął za kierownicą.

- Nie trzeba, ze znajomym wracam.

- Okej.

Przeszedłem do swojego biurka i od razu zacząłem przeglądać akta, które miałem na nim przygotowane. Usiadłem na krześle i wczytałem się w pierwsze z nich.

" Funkcjonariusz policji zamordował swoją żonę na jednym z parkingów na stacji benzynowej".

Coś mi tu nie pasowało.

" Brak przesłuchania oskarżonego".

Tym przesłuchaniem miałem zająć się ja.

Nie chciałem wierzyć w to, że on ją zamordował, bo wiedziałem, że ja kochał. Podjąłem decyzje o zrobieniu wszystkiego, aby udowodnić jego niewinność.

Taka jest o mnie prawda. Jeśli coś sobie postanowię, nie odpuszczę tego.

Przeszedłem do sali, gdzie siedział mój oskarżony znajomy. Od razu, kiedy mnie zobaczył, na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Boże Miguel, dzięki bogu. Musisz mi pomóc.

- Zacznijmy przesłuchanie, wiesz, jakie są procedury prawda?

- Wiem.

- Dobrze, a więc co się stało tego dnia, gdy zginęła twoja żona?

- Wracaliśmy od mojej rodziny, postanowiliśmy zrobić sobie małą przerwę na parkingu przy stacji. Wyszedłem się wysikać i kiedy wróciłem, ona leżała martwa, na swoim siedzeniu. Akurat podjechała policja i zobaczyła mnie w tej sytuacji. - zapłakał. - Ja naprawdę jej nie zabiłem, zbyt ją kochałem.

- Dobrze, kręcił się ktoś może koło auta?

- Nie wiem.

- Mówiłeś, że stanęliście na parkingu przy stacji. Mają tam kamery?

- Mają.

Kamery mogły być w tej chwili jedynym dowodem. Nie rozumiem jedynie, dlaczego uznali go za winnego, skoro nawet nie było obok narzędzia, którym ją zamordowano.

- Sprawdzę, je jeszcze dzisiaj. Wiem, że jesteś niewinny, ale potrzebuje dowodów, wiesz, jak jest.

- Załatwisz mi, chociaż coś do jedzenia? Od wczoraj siedzę tu głodny.

trzy telefony [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz