23. Samolot

14 2 0
                                    

Miguel

Mimo moich sprzeciwów Laura spakowała nasze walizki. Wolałem zrobić to sam, żeby ona się nie przemęczała, zwłaszcza że znowu zaczęła się źle czuć.

Z samego rana to ja nam przygotowałem śniadanie i zawiozłem Vivi do mamy. Wyjątkowo sąsiadka nie mogła znowu z nią zostać i musiała spędzić w domu mamy ten czas.

Koty zostawiliśmy u siebie w mieszkaniu. Boris obiecał, że przyjdzie i dam im jeść pod naszą nieobecność. Pierwsza reakcja Vivi na nie była dość oczywista, bała się ich i nie wiedziała, co to jest. Po godzinie już siedziała przy nich, nadal je obserwując. Kiedy razem z Laurą leżeliśmy już w łóżku, cała trójka zwierzaków położyła się z nami. Oboje cieszyliśmy się, że jednak Vivi zaakceptowała nowe kociaki i nie próbują się zabić.

Ucałowałem kark Laury, która siedziała przy blacie i jadła przyrządzona przez mnie jajecznice. W międzyczasie przygotowałem dla siebie kawę a dla Laury herbatę.

- Spakowałeś leki do tej mojej torebki? - zapytała.

- Które? Te przeciwbólowe?

- Tak i te uspokajające.

- Spakowałem. - oznajmiłem. - Prosiłaś, to spakowałem.

Jej uśmiech znaczył dla mnie naprawdę dużo. Czasami nawet mówił więcej niż tysiące słów.

- Dziękuję.

- Nie ma za co kochanie. Już się lepiej czujesz? Nie potrzeba ci nic? - pytałem.

- Daje radę. Będziemy w hotelu?

- Tak. Wynająłem jakiś najlepszy, mają tam baseny, siłownie i masażystkę. Raczej wątpię, żebyśmy ze wszystkiego skorzystali, ale mamy do dyspozycji.

- Ja bym poszła na masaż przed imprezą. Idealnie bym się rozluźniła.

- Może i masz rację. Zobaczymy, jak wyjdzie z czasem.

Samolot mieliśmy na godzinę piętnastą. Według moich obliczeń powinniśmy być tam około siedemnastej. Impreza miała rozpocząć się o dwudziestej pierwszej, więc mieliśmy dla siebie około czterech godzin. Nie wiadomo było, jak wyjdzie nam z czasem, ponieważ mogły wystąpić jakieś problemy i mogło wszystko się zmienić. Brałem też pod uwagę możliwość szybkiej drzemki.

***

Kilka godzin później siedzieliśmy już w samolocie. Idealnie trafiły nam się miejsca koło siebie, do tego całkowicie sami na tyle. Laura od razu położyła swoją głowę na poduszce i przykryła się kocem, który wzięła w bagażu podręcznym. Ja postanowiłem słuchać muzyki przez cały lot i może przeczytać chociaż trochę książki. Jednak podczas samego lotu, Laura namówiła mnie na wspólne oglądanie filmu. Nie mogłem jej odmówić, bo wiedziałem, że jej zależy.

W hotelu zameldowaliśmy się po siedemnastej. Przydzielili nam pokój na piątym piętrze i muszę przyznać, że naprawdę mi to pasowało. Włożyłem nasze walizki do szafy i usiadłem na łóżku.

- idziemy na masaż? - zapytała Laura.

Spojrzałem na kobietę, która właśnie robiła zdjęcie widoków za oknem. Podszedłem do niej i objąłem ja w talii.

- Możesz iść, bo wiem, że bardzo chcesz.

- Zapytałam, czy idziemy.

- Ja podziękuję.

Kobieta odwróciła się do mnie twarzą i lekko zmarszczyła brwi.

- Okej, ja też już nie chce w zasadzie.

trzy telefony [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz