11. Dominacja u mężczyzn

53 3 0
                                    

Laura

Rano, kiedy się obudziłam, moja głowa pulsowała od nadmiaru myśli przed snem. Całą noc zajęło mi myślenie nad słowami Raffaele'a. Nie mogłam tak po prostu tego zostawić i musiałam dowiedzieć się całej prawdy o tym. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na stronę, na której zawsze spał Miguel. Nie było go. Chwyciłam swój telefon i wyszłam z pokoju. Zeszłam lekko ospałym krokiem do kuchni, nalałam sobie wody do szklanki i odkryłam, że dom jest zupełnie pusty, nikogo tu nie było. Wzięłam leki i zrobiłam sobie tosty francuskie na śniadanie i z przyjemnością zjadłam je na tarasie, otoczona pięknym widokiem. Słońce, które świeciło akurat na mnie, było naprawdę przyjemne. Postanowiłam poopalać się, że blade ciało nabrało chociaż trochę koloru.

Wyniosłam naczynia, które następnie włożyłam do zmywarki i wyszłam na taras, po czym skierowałam się na leżak. Ułożyłam się wygodnie, przy okazji zakładając okulary przeciwsłoneczne. Przypomniało mi się, jak jeszcze kilka lat temu musiałam zasłaniać brzuch, bo była w nim mała Naomi. Sentymentalnie położyłam rękę na brzuchu, jakbym miała wyczuć, chociaż najmniejszy ruch. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Od zawsze chciałam mieć dziecko, a kiedy taki dar dostałam, straciłam go przez emocje i stres. Winiłam siebie i tylko wyłącznie siebie. Przynajmniej nauczyłam się, aby zachowywać spokój w takich sytuacjach, bo mogą skończyć się okropnie.

Po pół godziny przewróciłam się na brzuch, żeby plecy też opalone były. Chciałam ładnie się prezentować, chociaż dla innych i może w końcu siebie zaakceptować. Za długo nie nacieszyłam się spokojem, bo zaraz poczułam rękę, która walnęła mnie w pośladek.

- Ała! Ty jesteś poważny?! - wydarłam się zaraz po klepnięciu.

- Spokojnie. - skwitował Miguel. - Miał być efekt zaskoczenia.

No był i to duży.

- Na za dużo sobie pozwalasz, wiesz? Przypominam, że tylko się przyjaźnimy.

Obróciłam się z powrotem na plecy i spojrzałam na Miguela. Widziałam na jego twarzy skrępowanie i właśnie o to mi chodziło. Nie mogłam zrobić więcej pewnych kroków, dopóki nie poznam prawdy o nim.

Mój wzrok utkwiony w nim był raczej niewinny niż, przepełniony milionem pytań. Zachęciłam go, żeby usiadł koło mnie. Skoro jest tu i teraz, można lekko go przepytać.

Można również wykorzystać okazję na dostanie komplementu.

- Podoba ci się moje ciało? - zapytałam, lekko się uśmiechając.

- Cóż, zależy jaką odpowiedź chcesz usłyszeć.

Więc tak odbijasz piłeczkę, okej.

- Najlepiej szczerą. Nie lubię kłamstw.

- No jesteś atrakcyjna, nie powiem, że nie.

- Mhm, tylko tyle? - zapytałam, poprawiając okulary, które lekko zsunęły mi się z nosa.

- A co mam ci powiedzieć? - zapytał.- Tak jesteś atrakcyjna, nie wiem co mam ci powiedzieć. Ciało masz śliczne.

Niech ci będzie.

Nie mówiąc nic, wstałam i udałam się do domu. Nie patrząc za siebie, weszłam do środka i skierowałam się do kuchni. Usiadłam przy wyspie kuchennej i sięgnęłam po pierwszy lepszy magazyn leżący na niej. Pierwsze strony tych gazet zawsze wyglądały tak samo, jakiś spis treści, niewarte informacje i przepisy. Przeszłam na następną stronę i z zaciekawieniem przeglądałam stylówki, jakie tam wymyślili. Kątem oka, zauważyłam Miguela wchodzącego do kuchni. Jakby nigdy nic, podszedł do lodówki i, z zamrażalnika wyciągnął pudełko miętowych lodów. Następnie z szafki nad blatem wyciągnął dwie szklane miski. Nałożył do nich po trzy duże łyżki lodów i udekorował jakąś posypką.

trzy telefony [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz