19. Śnieg

26 5 0
                                    

Laura

Następnego dnia od razu dostałam odpowiedź od grupy aktorskiej. Nie spodziewałam się, że tak szybko odpiszą i że w ogóle odpiszą.

Miguel jeszcze spał, więc nie miałam z kim podzielić się tą informacją. Postanowiłam więc napisać do swojej przyjaciółki.

Laura: Słuchaj!!!!!!

Odpowiedz, dostałam dopiero po dziesięciu minutach.

Morana: Co się dzieje?!

Laura: Postanowiłam, że zgłoszę się do takiej grupy aktorskiej i odpisali mi następnego dnia!!!!!

Morana: I? Jaka jest decyzja?

Laura: Mam przyjechać na przesłuchanie. Dzisiaj!

Morana: O cholera. Napisz mi, jak było koniecznie!!!

Spojrzałam przez okno w kuchni. Białe płatki zaczęły spadać z nieba. Śnieg w Lizbonie. Nic innego w obecnej chwili nie mogło przykuć mojej uwagi tak jak ten śnieg. Dopiero kiedy Miguel objął mnie w pasie, przestałam skupiać się na białych płatkach.

- Dzień dobry kochanie. - wyszeptał mi przy szyi.

- No hej, co tam? Wyspany?

- Nawet bardzo. A ty? Wyspana?

- Tak, podobnie, jak ty. - wskazałam na okno. - Widzisz to? Śnieg!

- Możemy później wyjść na spacer. Weźmiemy Vivi i przejdziemy się gdzieś tutaj.

- No właśnie.. Muszę ci coś powiedzieć.

Miguel spojrzał na mnie trochę jakby spanikowany. Takie słowa mogły oznaczać dosłownie wszystko, zwłaszcza w moim przypadku. Nalałam sobie do szklanki odrobinę soku, który stał na blacie.

Spojrzałam w oczy Miguela i upiłam łyk soku. Wiedziałam, że będzie się cieszył, ale z drugiej strony pojawiło się sporo wątpliwości, czy na pewno.

- Co się dzieje? - zapytał.

- No bo wiesz, chciałam coś tam w aktorstwie spróbować i wysłałam wczoraj zgłoszenie. - odstawiłam szklankę na blat. - Dzisiaj z rana mi odpisali. Mam przyjechać na przesłuchanie i wtedy dowiem się co i jak.

- O mój boże, Lauro, to świetnie. Masz moje pełne wsparcie w tym. Gdzie ciebie zawieść?

- Wiesz, gdzie jest teatr?

Miguel tylko zaśmiał się na moje słowa.

- Poważnie pytam, wiesz, gdzie jest?

- Wiem.

- No to tam. Mam być na siedemnastą.

- Wyrobimy się.

***

Miguel zaparkował pod wskazanym przeze mnie adresem. Kiedy wysiadłam z auta, śnieg sięgał mi już do kostek. Założyłam rękawiczki i ulepiłam małą kulkę z leżącego pod moimi nogami śniegu. Rzuciłam nią w Miguela, ale za pierwszym razem nie trafiłam.

Zrobiłam jeszcze dwa podejścia i przy ostatnim trafiłam go w plecy. Miguel dość zszokowany odwrócił się do mnie i to już wtedy wiedziałam, że nie zostawi tego tak. Chwile zajęło mu ulepienie największej kuli, jaką mógł. Ja w międzyczasie schowałam się za naszym autem, licząc, że mnie nie zobaczy. Jak bardzo się myliłam, kiedy już po chwili byłam cała w śniegu. Młodego bardzo śmieszyła moja obecna sytuacja i nie ukrywam, że również chciałam, żeby cały w śniegu został.

trzy telefony [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz