Co ci przyszło do głowy?

6.3K 187 63
                                    

- Wasze zachowanie jest niedopuszczalne.

Pamiętacie o tym jak mówiłam, że nie będę się wpakowywać w kłopoty, żeby nie przyciągnąć uwagi Vincenta?

Nie udało mi się zrealizować mojego planu.

Jestem tak trochę w dupie.

Nauczycielka złapała kilkanaście osób, które malowały sprejami po murach szkoły. Robimy to regularnie, dużo razy nas już przyłapywało, ale mi nie udało się uciec pierwszy raz.

Robi to kilkanaście osób. Z różnych klas. Niektórzy z nas wyrażają w taki spośob sztukę, inni piszą jakieś wulgaryzmy i wyzwaski, a zdarzają sie tacy co przychodzą tam dla zemsty. Obrażają konkretne osoby - byłych, nauczycieli, sąsiadów.

Lubię to. Łączy to moje dwie ulubione rzeczy - sztukę i adrealinę.

Ale za każdym razem udawało mi się uciec. Niestety tym razem byliśmy zbyt głośno i oprócz tego, że usłyszali nas - to my nie usłyszyliśmy ich.

Cały gang woźnych przyszedł, żeby nas złapać. Żeby mieli pewność, że nikt nie ucieknie, a nawet jak tak to chociaż jeden z nich zapamięta naszą twarz.

- Wasi opiekunowi zostali już powiadomieni. - Głos dyrektorki odbija się kilka razy w mojej głowie.

Vincent już wie.

Jestem u Monetów prawie trzy miesiące. Nie wpakowałam się jeszcze w żadne kłopoty. Udawało mi się ukrywać moje codzienne ucieczki z boiska szkolnego, zapach papierosów, wagary, a nawet kradzieże.

I wszystko poszło sie jebać.

Teraz zastanawią się dwa razy (a może nawet trzy), aż pozwolą mi coś zrobić. Nie będą mieć w dupie i całą uwagę dawać Hailie.

Przygryzam tak mocno policzek, że czuję posmak krwi.

Nie mam pojęcia co zrobi Vincent. Z jednej strony dla Hailie jest strasznie surowy, ale ja tak naprawdę nawet nie jestem jego siostrą.

Z drugiej strony Hailie nigdy czegoś takiego nie odwaliła.

- Możecie już odejść. Czekajcie przed gabinetem, wasi opiekunowie powinni się za niedługo zjawić.

Wychodzę z gabinetu dyrektorki z kilkoma osobami. Dokładnie z czteroma, byliśmy w siódemke, ale niektórym udało się uniknąć kary.

Przeklinam w myślach. Udawało mi się już uciec cztery razy. Cztery!

To słaby wynik.

Jestem tak wpatrzona w podłogę, że nie zauważam cienia przed sobą.

- Charlotte.

Podnoszę wzrok.

To Will.

To było do przewidzenia.

Szybko wstaję i biorę swój plecak. Kiwam głową na pożegnanie innym i odchodzę razem z Willem.

Idziemy w ciszy, aż do momentu kiedy mamy wejść do samochodu. Chcę usiąść z tyłu, ale Will psuje moje plany:

- Usiądź z przodu.

Wzruszam ramionami i robię to, co mi każe.

- Jestem zaskoczony twoim zachowaniem.

Podnoszę brwi i ostentacyjnie* zaczynam się na niego gapić.

On posyła mi za to szybkie spojrzenie.

- Co ci przyszło do głowy, żeby malować po szkolnym murze?

Nie odpowiadam przez dłuższą chwilę i Will wzdycha.

- Vincent będzie dzisiaj chciał z tobą porozmawiać. - Znowu posyła mi szybkie spojrzenie. - Pewnie w bibliotece.

Znowu nie odpowiadam i zaczynam patrzeć przez okno.

Resztę drogi spędzamy w ciszy.

♡♡♡

Minęło kilka godzin. Jest już dwudziesta pierwsza. Jestem w połowie rysowania fanartu i słyszę pukanie do drzwi.

- Co tam?! - krzyczę i dalej maluję.

Słyszę, że ktoś wchodzi do pokoju. Nawet nie podnoszę głowy.

- Charlotte.

Głos Vincenta jest cichy i spokojny.

Podnoszę powoli na niego spojrzenie. Jak zawsze jest ubrany w garnitur, a jego włosy są idealnie ułożone.

I jak zawsze jest nawet przystojny.

- Jestem szczerze zaskoczony twoim zachowaniem - Vincent robi krok w moją stronę. - Spodziewałem się po tobie większego rozsądku.

Próbuje nie wzdrygnąć się na jego słowa. Nie przez jego zimną postawę czy ton, tylko znaczenie słów. Zawsze wszyscy mi to mówią... lub mówili. Mama, nauczyciele, siostra, sąsiedzi.

Wszyscy oczekują ode mnie czegoś, czego nikt mnie nigdy nie nauczył.

Musiałam sama nauczyć się zasad tego świata. Sama chodziłam do biblioteki szkolnej i doskonaliłam czytanie. Sama wybierałam sobie posiłki i sama musiałam je zdobywać. Sama musiałam nauczyć się dźwięku kroków mojego ojca, żeby go unikać.

Vincent robi kolejny krok w moją stronę:

- Masz coś na swoje wytłumaczenie?

Milczę przez chwilę, a poźniej... wzruszam ramionami.

- W sumie to nie.

Vincent się nie odzywa, ale mam wrażenie, że odrobinkę podniosła mu się brew.

- Dostaniesz stosowną karę.

Jestem przygotowana na wszystko. Zabranie telefonu na wiele miesięcy, brak kolacji, codzienne sprzątanie całej rezydenji.

- Musisz mi oddać wszystkie swoje spreje.

Chwila co?

Na serio? To cała moja kara? Podnosze brwi i patrze na niego z niedowierzaniem.

- Coś nie tak? - pyta.

Natychmiast kiwam głową na nie i szybko wstaję. Idę do mojego łóżka. Zaglądam pod nie i zabieram stamtąd cały karton sprejów. Jest ich może z 7?

Podchodzę powoli do Vincenta i wystawiam w jego stronę pudełko.

- Nie mam więcej.

On na moje słowa zabiera ode mnie pudełko i po prostu wychodzi z pokoju.

♡♡♡

* ostentacyjny - taki, który jest robiony na pokaz, w przesadny sposób, by zwrócić na siebie uwage i najcześciej zyskać podziw.

PS jakby ktos nie wiedzial. wiem, ze jest tutaj duzo mlodszych osob

Gorsza siostra - Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz