Bo nie ma dżemu.

2.7K 153 165
                                    

- Boże Hailie... - mruczę zirytowana.

- No co? Przecież to świetny pomysł.

Przecieram ręką twarz, czując się zbyt zrezygnowana, żeby tłumaczyć jej, że "świetny" pomysł to w rzeczywistości bardzo zły pomysł.

Nagle słyszę jakieś kroki za mną i odwracam powoli głowę, żeby zobaczyć bliźnikaków wchodzących do kuchni.

- O co się kłócicie? - pyta Shane, siadając obok mojej siostry.

- Chaz nie chcę pójść na te wydarzenie organizowane przez naszą szkołę.

- Czemu? - dezorientuje się bliźniak.

- Bo nie dżemu. - Wzdycham i biorę łyk mojej kawy. - Po co miałabym iść na jakiś nudny wystaw talentów?

- No bo... - Hailie gwałtownie przerywa. - Chwila, a ty nie jesteś w kółku robotyki?

Marszczę brwi zdziwiona pytaniem.

- Ha! Idiotka! - krzyczy ucieszona.

- O co ci znowu chodzi, dzbanie?

- Wszystkie kółka muszą przyjść na galę, żeby wystąpić przed wszystkimi i wykazać się przed dyrektorem, czy masa pieniędzy, które inwestuje są warte tego...

O ja pierdolę.

- Że co?

- To co słyszałaś - śmieje się Hailie. - Musisz przyjść na to.

Jęczę zmarkotniała.

- Jesteś w kółku robotyki? - wtrąca się ponownie Shane.

- Od połowy tamtego roku szkolnego, idioto.

Mamy aktualnie siedemnastego września. Jutro jest poniedziałek*, czyli mamy już za sobą dwa tygodnie szkoły. Nasza szkoła postanowiła "zachęcić" uczniów do kolejnego roku szkolnego, organizując wydarzenie na którym uczniowie uzdolnieni artystycznie, mogą wystąpić przed kadrą nauczycielską, rodzicami i innymi uczniami lub udostępnić swoją pracę.

A teraz się ukazuje, że jeszcze kółka będą musieli pokazać swoje niesamowite umiejętności. No po prostu świetnie.

- A skąd niby miałem to wiedzieć? Może jakbyś więcej z nami gadała, to bym o czymś takim wiedział.

Przeklinam pod nosem, dalej zdenerwowana nową nowiną.

- Czy to tak źle? Masz dużo znajomych w szkole, pewnie będziesz się dobrze bawić - pociesza mnie Hailie.

No tak, nie wiedziecie jeszcze o tym, ale ostatnio mam lepszy kontakt z moją siostrą. Nie wiem do końca, czym jest to spowodowane. Może tym, że nie jest już taka irytująca? Albo tym, że większość czasu jak z nią gadam to jestem na haju.

- Może byś nawet pokazała jakiś swój rysunek?

- Chyba musiałabym się mocno uderzyć w głowę.

- NIby dlaczego? Jesteś w tym dobra.

- Rysuję dla siebie, a nie dla jakiś pajaców z szkoły.

- Chcesz iść do uczelni artystycznej. Tam będziesz rysować niby dla kogo?

- Dla ludzi, którzy mogą mnie wzbogacić.

Hailie przewraca oczami po moich słowach i bierze łyk swojej gorącej czekolady.

- Jesteś głupia.

- Nikt w tym domu nie docenia mojego intelektu. Może powinnam wrócić do ojca?

- Ta, znowu ci wpierdoli i tak będziesz doceniona.

Gorsza siostra - Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz