Życie nie zawsze idzie po naszej myśli.
Dała mi to jasno do zrozumienia Hailie, wskakując wczesnym rankiem na moje łóżko, przy tym, budząc mnie ze snu.
– Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego mnie budzisz? – burczę, wciskając głowę w poduszkę.
– Ponieważ są święta! Zaraz ubieramy choinkę...
Wzdycham ze znużeniem.
Nigdy nie czułam tego ducha świąt. Jeszcze jak mieszkałam z ojcem, a na Boże Narodzenie jeździliśmy do mojej babci, to była dla mnie jakakolwiek rozrywka. Jadłam ciepły, domowy obiad, składający się z dwóch dań i deseru, a do tego zawsze babcia dawała nam masę jedzenia w pojemnikach! Znaczyło to dla mnie, że nie będę musiała przez tydzień grzebać w śmietnikach.
I zawsze było to miłe oderwanie od rzeczywistości. Wyjazd do miasteczka obok, gdzie ludzie nie kojarzyli mojego ojca jako pijaka. Tylko jako serdecznego syna, przystojnego młodzieńca i strażnika.
Ale po przeprowadzce do mamy, a teraz Monetów, mam głęboko w dupie wszystkie święta. Jedzenie już nie robi na mnie wrażenia, więc z czego mam się cieszyć? A nie żartujmy – kolacja z Monetami nie jest tym, na co mam ochotę.
– Nie chce mi się, Hailie... – Odrywam głowę od poduszki, żeby popatrzeć na nią błagającym wzrokiem. – Nie możecie sami tego zrobić?
– Nie spędzisz nawet z nami świąt? – Hailie podnosi brew.
– No przecież zjemy razem kolację. – Podnoszę się na ramionach i opieram się o ramę łóżka.
– Błagam cię. Odpuść mi ten jeden raz.
Moja siostra wzdycha, ale posłusznie wstaje z mojego łóżka i kieruje się w stronę drzwi:
– Nudziara! – krzyczy na pożegnanie.
Wychodząc z mojego pokoju, trzaska tak mocno drzwiami, że aż się wzdrygam.
Idiotka.Wstaję powoli i pierwsze, co robię, to wyjmuję z szuflady paczkę czerwonych Malboro.
A skąd miałam pieniądze na nie?Spotykanie się z Santan ma swoje plusy.Może nie dała mi ich dobrowolnie – podwędziłam je z jej torebki razem z trzema stówkami dolarów, ale należy mi się, okej?
Ryzykuję swoje życie, żeby ona (i przy okazji Moneci) mieli więcej władzy, a kilkadziesiąt tysięcy dolarów w ich oczach to wcale nie dużo.
A obiecałam sobie, że moich zarobionych pieniędzy nie będę wydawać na dragi. A kasa Willa na lunch już dawno przestała starczać. Za to nie składałam sobie żadnych obietnic o zajebanej kasie.
Okazało się, że kieszonkostwo jest tak łatwe, jak je zapamiętałam. Może nie umiem zdejmować zegarków albo wyjmować niezauważalnie telefonów z kieszeni (na razie), ale kradzież portfeli z torebek jest banalnie prosta. Wystarczy chwila nieuwagi twojego celu, szybki refleks i jesteś kilka stówek na plusie.Kiedy sobie przypominam, że za kilka godzin czeka mnie cały dzień z Monetami, wyjmuję jeszcze dwie fajki zamiast jednej.
***
Schodzę powoli na dół. Mamy godzinę 17, a ja i tak odkładałam pójście na dół na najpóźniejszą godzinę.
Od razu, jak wychodzę z pokoju, słyszę śmiechy. Przez chwilę coś w moim sercu drga, ale po sekundzie już wzruszam ramionami. Po co mam być zazdrosna, jeśli z własnego wyboru ignoruję braci?
Wchodzę do salonu, a tam wszyscy bracia Monet siedzą lub ubierają choinkę z moją siostrą.
O kurwa.
CZYTASZ
Gorsza siostra - Rodzina Monet
FanfictionBycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do braci Monet? UWAGA! KSIĄŻKA MOŻE NAMAWIAĆ DO ZŁYCH RZECZY I PORUSZA WIELE PROBLEMÓW PSYCHICZNYCH! a ta...