Możesz mi wyjaśnić, co tutaj się stało?

5K 193 65
                                    

Pierwsze co robię, kiedy na następny dzień jestem w szkole to wyciągnięcie fajek.

I zapalenie trzech od razu po sobie.

Czuję złość. Ale nie na Vincenta, a na siebie. Jak mogłam stać się taka nieostrożna? 

Nie mogę nic przełknąć. Czuję, że nie zasługuje na jedzenie. Że jedzenie jest dla mądrych dzieci, a nie dla mnie.

A do tego mam strach przed jedzeniem, boję się, że coś przełknę i od razu zwymiotuję. Więc zostaję mi jedynie kawa z jedną łyżeczką cukru i papierosy.

***

Kiedy wracam po całym dniu, nie czuję się zbyt dobrze. Kręci mi się w głowie, mam zimne poty i jest mi tak cholernie zimno, a z drugiej strony chodzę cała spocona.

Kiedy jestem w samochodzie kilka razy kaszle. Zack patrzy na mnie podejrzliwie. Od kiedy został nie tylko moim kierowcą, a też trenerem stał się bardziej gadatliwy.

- Jesteś chora? - pyta mnie.

- Nie.

- To umierasz?

- Co?

- Wyglądasz jakbyś albo była chora albo umierała.

Przewracam oczami na słowa Zacka, ale trochę się martwię. Nie chcę być chora, bo kto wie? Może ktoś zauważy i będzie mi kazać siedzieć w rezydencji.

Nawet nie mam siły nic robić. Po prostu opieram głowę o okno i... zasypiam.

***

Budzi mnie szturchanie w ramię. Otwieram oczy i widzę Zacka.

On na moje wybudzenie... wzdycha z ulgą?

- Już myślałem, że zemdlałaś - warczy złym tonem. - Coś ty z sobą zrobiła?

Nie odpowiadam, nawet nie mam na to siły.

- Dzisiaj mamy trening, jak zamierzasz ćwiczyć w takim stanie? - pyta Zack.

- Nie wiem - szepczę. Jestem tak zmęczona.

Zack skanuje mnie wzrokiem.

- Myślałaś nad przybraniem na wadze?

- Że co? - dziwię się.

- Wyglądasz okropnie. - Aha, dzięki. - Powinnaś przybrać na wadze, tym bardziej w sztukach walki to przydatne.

- Mówiłeś, że jestem dobra - mówię oburzona.

- Bo jesteś szybka i zwinna, i w ćwiczenia opierające się na własnej masie ciała ci wychodzą, ale tak naprawdę nie masz siły. - Wzdycha. - Ktoś cię złapie i co zrobisz?

- Kopnę go, tak szybko, że się nie zorientuje.

- Twoje uderzenie nawet go nie zaboli.

Znowu przewracam oczami.

- Powinnaś załatwić sobie dietetyka - dopowiada Zack.

Gdyby był kimkolwiek innym powiedziałabym mu "Spadaj" czy coś takiego, ale to Zack. Mam do niego respekt i szacunek.

- Pomyślę nad tym.

Oczywiście kłamię.

Wychodzę z samochodu i powoli kieruje się do drzwi wejściowych. Mój każdy krok jest wolny i ostrożny, jest mi tak cholernie słabo.

Ledwo otwieram drzwi i jak najszybciej zdejmuję buty. Kiedy jestem na schodach muszę się zatrzymać przez chwilę, żeby odpocząć.

- Ej, co ci jest? - pyta męski głos.

Gorsza siostra - Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz