Pov: Wiktoria
Dzisiaj organizowaliśmy sylwestrową imprezę w domu Genzie. Od rana wszyscy byli na nogach, a przygotowania szły nam dość opornie. Głównie przez to, że byliśmy bardzo zmęczeni wczorajszymi nagrywkami do późna. Patryk prawie w ogóle się do mnie nie odzywał, przez co było mi przykro. Przecież ja mu nic nie zrobiłam.
- Patryk?
- Co?
- Możemy pogadać?
- Nie mam teraz czasu, Wiktoria. Widzisz, że spisujemy z Julką listę zakupów, bo za godzinę na nie jedziemy. Pogadamy później.- Jak zwykle. Nie ma czasu, bo robi coś z Julką. Julka to nowa uczestniczka Genzie, która jako trzecia wygrała "Twoje pięć minut 2". Zdecydowanie bardziej polubiłam Kostka i Julitkę.
- Ta, dobra.- Mruknęłam i szybko odeszłam, żeby ukryć łzy gromadzące się w moich oczach. Poszłam na górę do swojego pokoju pisząc do Haniuli, że źle się poczułam i muszę chwilę odpocząć. Po upewnieniu jej, że nie musi się mną zajmować, obiecała, że przekażę to Natalce i reszcie. Gdy położyłam się na łóżku już totalnie się rozpłakałam. Odwórciłam się plecami do drzwi i zaczęłam cicho płakać, zastanawiając się, co wstąpiło w mojego Patryka. Olewa mnie, czasem całuje się ze mną, ale mam wrażenie jakby robił to z przymusu. O jakimś przytulaniu albo seksie nawet nie wspomnę. Ostatni raz kochaliśmy się prawie dwa miesiące temu. Staram się jakoś odbydować naszą dawną relację, ale on nawet nie ma czasu ze mną rozmawiać, a ja nie mam w sobie tyle siły, żeby ciągle z tym walczyć. Jestem za słaba i za mocno w nim zakochana.
- Wika?- Usłyszałam głos Świeżego, dlatego przetarłam szybko łzy i odwróciłam się w jego stronę, próbując wymusić uśmiech.
- Nie udawaj, Wika, słyszałem, że płakałaś. Co się stało? Wiesz, że możesz mi zaufać i się mi wygadać. Jesteś dla mnie jak siostra. Jak tylko będę umiał to ci pomogę.- Powiedział przez co jeszcze bardziej się rozpłakałam, od razu mnie przytulił i głaskał uspokajająco po plecach.
- Co ty, kurwa, robisz z moją dziewczyną? Wiktoria, ty płaczesz?- Do pokoju wszedł Patryk, a ja po jego głosie słyszłam że jest zły i zdziwiony. Nie chciałam na niego patrzeć. Nie chciałam żeby widział, że płaczę.
- Pocieszam TWOJĄ dziewczynę, bo ty zajmujesz się inną.- Wysyczał wkurwiony Świeży, który chyba sam zrozumiał o co mi chodzi.
- Chcę z nią porozmawiać.- Teraz to ja nie mam czasu, żeby z nim rozmawiać. Nie miałam w ogóle ochoty go widzieć, a tym bardziej słuchać.
- Wikuś, zostawić cię z nim?- Mimo wszystko niechętnie pokiwałam głową i oderwałam się od Świeżego, od razu przewracając się na drugi bok, żeby nie widzieć Patryka. Czuję, że wtedy rozryczałabym się już na dobre.
- Przyjdę do ciebie później.- Powiedział, gdy wychodził.
- Wiktoria, co się dzieję? Wiktoria, do cholery?!- krzyknął, a ja się wzdrygnęłam. Bałam się go. Jestem taka słaba.
- Wika, przepraszam, nie chciałem krzyczeć.- Powiedział już ciszej, najwyraźniej zauważając, że się przestraszyłam. Dotknął delikatnie mojego ramienia. I to podziałało. Odwróciłam się w jego stronę.
- Czego chcesz?- Zapytałam zachrypniętym od płaczu głosem. Jego obraz mi się rozmazywał, a moja głowa nieprzyjemnie pulsowała. Miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie.
- Dowiedzieć się czemu płaczesz.- Prychnęłam, na co spojrzał na mnie pytająco.
- Może dlatego, że mój chłopak mnie olewa. Całuje się ze mną z przymusu. Od pierdolonych dwóch miesięcy sam z siebie mnie nie przytulił i nawet nie chce się ze mną kochać, do kurwy. A i może jeszcze dlatego, że mój chłopak ciągle spędza czas z jakąś dziewczyną, którą dopiero co poznał i ma mnie, kurwa, gdzieś i nawet nie widzi, ze robi mi przykrość!- wydarłam się, a łzy leciały z moich oczu bez pohamowania. Wiedziałam, że Patryk jest zszokowany moim wybuchem i pewnie też słowami, ale miałam to gdzieś. Znowu czułam się jak gówno. Czułam się obrzydliwa, jak przez całe ostatnie dwa miesiące.
CZYTASZ
Najlepszy przyjaciel Wiktoria Bochnak x Bartek Kubicki (+18)
ФанфикWiktroria nie wiedziała, co zastanie, wchodząc do swojego pokoju podczas sylewstrowej imprezy w domu Genzie. Gdy to zobaczyła, myślała, że już nigdy nie będzie w stanie się pozbierać. I sama by tego na pewno nie zrobiła. On ją pozbierał. Dzień po dn...