Pov: Wiktoria
Spokojnie rozglądałam się po salonie, gdy siedem par oczu wbijało we mnie wzrok. Nie wiedziałam o co im chodzi, bo przecież jestem tu z nimi i nic mi nie jest.
- Czekaj, bo teraz to do mnie doszło. TYLKO się lizaliśmy?- krzyknął Kostek, a ja widziałam jak Bartek się spiął i zrobił się cały czerwony. Patryk zacisnął usta i wbijał we wzrok, czekając aż coś powiem. Tak samo jak Kubicki był spięty.
- No tak, całowaliśmy się. Tak jakoś wyszło.- Mimo, że byłam wyluzowana i mówiłam o tym normalnie bez jakiegokolwiek zawstydzenia to irytowały mnie te zszokowane spojrzenia jakim obdarzyła mnie reszta Genzie.
- Och, no Jezu. Byłam pijana, a przez to, że mój były nie raczył mnie przeruchać przez dwa miesiące to byłam też napalona, ale Bartek powiedział, że nie możemy, bo jestem pijana, i chuj. Nie pieprzył mnie, ale przynajmniej się ze mną całował. Jedyny plus.- Wytłumaczyłam spokojnie, a Genziakom prawie wypadły gały. Patryk wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć z zazdrości, ale przecież to on mnie zdradził, lol.
- To ty chciałaś się z nim pieprzyć?
- Julita, spójrz na niego i sama sobie na to odpowiedz. To pierdolony Bartek Kubicki, każda nie zajęta laska by chciała. Tymbardziej wczoraj w tej jebanej czarnej koszuli.
- Okejj, tu muszę przyznać, że wyglądał hot.- Przyznała Julita, a Bartek robił się coraz bardziej czerwony.
- Totalnie, największa hotówa imprezy.- Zgodziła się Faustyna.
- Przepraszam, kochanie, ale Bartek w czarnej koszuli to hotówa w chuj.- Zaśmiała się Haniula, a ja pokiwałam głową.
- Jezu, laski. Przestańcie go tak chwalić, bo już pięć razy buraka zaliczył.- Odezwał się Kostek, a my spojrzałyśmy na Bubisia, który wbił się mocniej w swoje siedzenie w kanapie i schował twarz w dłonie. Zaśmiałyśmy się.
- Wiktoria, możemy w końcu porozmawiać?- Zapytał Patryk, a wszyscy magicznie ucichli i wbili w nas spojrzenia.
- Omg, czy ty znalazłeś dla mnie czas? Nieźle, Patryś. Szybki jesteś.- Prychnęłam i ruszałam głową w rytm piosenki, która leciała w mojej głowie.
- Wika, proszę cię.
- No dobra.- Łaskawie się zgodziłam i poszliśmy do naszego pokoju.
- No słucham.- Mruknęłam i usiadłam na łóżku, wbijając w niego wyczekujące spojrzenie.
- Wika, przepraszam cię. Kurwa, ja naprawdę nie wiem co się stało. Nie chciałem cię zdradzić. Ona mnie zaciągnęła do tego pokoju, bo chciała pogadać i nagle zaczęła mnie całować. Rozebrała mnie i siebie i ty weszłaś. Boże, Wika, tak strasznie cię przepraszam.- Po jego policzkach leciały łzy, tak samo jak po moich.
- Patryk...
- Wiktoria, przysięgam, że nie wiem, co się stało wtedy w sypialni i przez ostatnie dwa miesiące. Chciałem się z tobą kochać, ale nie mogłem, mimo że cholernie mnie pociągałaś i mi się podobałaś. Nie wiem czemu. Miałem jebaną blokadę. Chciałem, tak bardzo chciałem się z tobą kochać, ale ja nie mogłem. Przepraszam.- Usiadł obok mnie i schował twarz w dłonie. I mimo, że tak mocno mnie zranił, to nie mogłam patrzeć jak płacze. Przyciągnęłam go do siebie, a on się we mnie wtulił. Oboje płakaliśmy jak małe dzieci.
- Przepraszam, Wikunia. Przepraszam.- Mamrotał, podniósł się i spojrzał mi się w oczy, a potem na usta. I to była chwila. Nie myśleliśmy racjonalnie.
Wbiłam się w jego usta, a on od razu oddał pocałunek. Jezu, jak brakowało mi jego ust. Zaczął schodzić pocałunkami na moją szyję, a ja w międzyczasie ściągnęłam jego koszulkę. Błądziłam dłońmi po jego torsie, jakby dotykała i odkrywała go na nowo. Byliśmy tak spragnieni siebie. Ściągnął ze mną bluzę i zabrał się za sukienkę. Całował każdy odkryty fragment mojego ciała, a ja czułam się jakbym była w pieprzonym niebie. Ściągnął ze mnie sukienkę i robił malinki na szyi, brzuchu i dekolcie. Z trudem pozbyłam się jego szarych dresów, a ręce drżały mi nie miłosiernie. Wrócił do moich ust i jedną ręką pozbawił mnie stanika. Zostaliśmy jedynie w dolnej bieliźnie.
CZYTASZ
Najlepszy przyjaciel Wiktoria Bochnak x Bartek Kubicki (+18)
FanfictionWiktroria nie wiedziała, co zastanie, wchodząc do swojego pokoju podczas sylewstrowej imprezy w domu Genzie. Gdy to zobaczyła, myślała, że już nigdy nie będzie w stanie się pozbierać. I sama by tego na pewno nie zrobiła. On ją pozbierał. Dzień po dn...