Pov: Wiktoria
Zamówiłam sobie ubera i czekałam na niego pod blokiem, modląc się, żeby Bartkowi nie zachciało się nagle tu przyjść, bo się chyba, kurwa, posram. Jestem taką idiotką, że to chuj. Na prawdę. Wydarłam się chłopowi w twarz, że się w nim zakochuje, ale, że w sumie kocham też swojego byłego. No, ja pierdole. Żałosne tak bardzo, że aż żałosne. Powiedźcie mi, kto jest równie popierdolony co ja? Nikt.
Moja taksówka już przyjechała, więc pośpiesznie do niej wsiadłam i mruknęłam taksówkarzowi ciche przywitanie. Spojrzał na mnie w lusterku i zmarszczył brwi, ale nie pytał, za co byłam mu ogromnie wdzięczna, ponieważ nie byłam skłonna do rozmów. Podałam mu adres hotelu, w którym zamierzałam spędzić noc. A potem do mojej głowy wpadł jeden głupi pomysł.
A co gdybym sobie tak wyjechała na parę dni? Muszę odpocząć i przemyśleć to wszystko, a jakiś piękny kraj na pewno by mi pomógł. Zdecydowanie potrzebny mi wyjazd sama ze sobą. Zaczęłam ogarniać sobie hotel i bilet na lot do Hiszpanii. Zawsze chciałam tam polecieć. Nie obchodziło mnie nic. Ani to, że mamy na Genzie nagrywki, ani to, że powinnam poinformować o moim wyjeździe, ani to, że zniknęło mi z konta pięć tysięcy. Kto by się teraz tym przejmował? To będzie mój czas, którego nikt nie ma prawa mi odebrać. A poinformuję ich o mojej małej wycieczce jak już będę w Barcelonie. Najlepszym zagraniem jest po prostu postawieniem ich przed faktem dokonanym.
Dotarłam do hotelu i zarezerwowałam sobie pokój na jedną noc. Dostałam klucz, dlatego udałam się pod wskazany adres. Otworzyłam pokój i weszłam do niego, po czym w szybkim tempie poszłam się umyć i przebrać. A potem obejrzałam odcinek jakiegoś serialu na netflixie i poszłam spać, bo o 5.36 miałam lot do Hiszpanii.
***
Obudziłam się 3.10 i zaczęłam się ogarniać. Założyłam jakieś szare dresy i bluzę, bo przysięgam, że ostatnie na co miałam siłę tak wcześnie to strojenie się. Lekko się pomalowałam, żeby nie wyglądać jak żywe zombie i związałam włosy w luźnego koka. O 3.40 siedziałam już w uberze i jechałam na lotnisko, z którego polecę na krótkie wakacje do Barcelony. Ale się jaraaam!
Zapłaciłam taksówkarzowi i udałam się w głąb dużego lotniska. Zobaczyłam, że mam pół godziny opóźnienia, więc samolot mam dopiero za dwie godziny. Udałam się do jakiejś restauracji, żeby coś zjeść i w międzyczasie pooglądać jakiś film na netflixie. Po zjedzeniu poszłam sobie gdzieś pochodzić i pozwiedzać. Kupiłam sobie parę rzeczy i nawet spotkałam sporo widzów i, oczywiście, robiłam sobie z nimi zdjęcia, mimo że wyglądałam jak menel najgorszy.
***
Za godzinę miałam być już w Hiszpanii. Lot trwa tylko 2,40h, więc to naprawdę bardzo mało. Ogromnie mnie korciło, żeby wysłać na grupę Genziaków zdjęcie z samolotu, ale powstrzymałam się. Wiedziałam, że będą do mnie dzwonili, ponieważ dziś mamy nagrywki. Zapewne będą pytali o mnie Bartka, tyle, że on sam nie zdaję sobie sprawy gdzie jestem, a już na pewno nie domyśla się, że za 52 minuty będę w Barcelonie. To się, kurwa, zdziwią.
Reszta lotu minęła mi spokojnie. Słuchałam sobie muzyki i przeglądałam instagrama, nie myśląc o niczym konkretnym. Dopóki na spotify nie zaczął mi lecieć "Pląs". Wtedy wszystko wróciło...
- " Kiedy znów jesteś obok, wystarczy jedno słowo. Ucieknę taką nocą, by tańczyć tylko z tobą. Jak zakazany owoc smakuje każdy moment, kiedy łapiesz za dłonie mnie to wiem, że nie utonę. Chyba, że w tobie. To dziś jedyne co robię. Ty jesteś moim nałogiem, chcę mieć cię tutaj na co dzień"- Nie chciałam znowu płakać, więc ostatkami sił powstrzymywałam łzy, które uparcie cisnęły mi się do oczu. A w mojej głowie ponownie powstał ogromny bałagan.
CZYTASZ
Najlepszy przyjaciel Wiktoria Bochnak x Bartek Kubicki (+18)
FanfictionWiktroria nie wiedziała, co zastanie, wchodząc do swojego pokoju podczas sylewstrowej imprezy w domu Genzie. Gdy to zobaczyła, myślała, że już nigdy nie będzie w stanie się pozbierać. I sama by tego na pewno nie zrobiła. On ją pozbierał. Dzień po dn...