13. Złe dni.

585 25 9
                                    

Pov: Wiktoria

Gdy następnego dnia obudziłam się w łóżku Bartka, miałam nadzieję, że to będzie dobry dzień. Bo co takiego mogło by go popsuć?

Brutalna prawda szybko mnie dopadła.

- Dzień dobry, Wikuś.- Mruknął Bartek zaspanym i zachrypniętym głosem, a moje dwie osobowości się odezwały.

Patryk tak do mnie mówił.

Bartek seksownie wygląda po przebudzeniu. Oj, okropnie seksownie. 

- Dzień dobry, Bartuś.- Odpowiedziałam z uśmiechem, ignorując wszystkie głosy w mojej głowie. A widząc Bartosza w porannym wydaniu to było łatwe, bo w głowie widziałam tylko jego zaspane oczka, roztrzepane włosy i odkryty tors. Przy nim wszystko takie było zadziwiająco łatwe. 

Przestań, Wiktoria. Nie możesz tak myśleć. To twój najlepszy przyjaciel. 

- Wiesz, że dziś nagrywki. I teraz jest pytanie, czy chcesz na nie jechać? Ja jadę, bo wiem, że Nati tym razem mi nie odpuści.- Powiedział, przeciągając się. Przetarł oczy i spojrzał na mnie. Przełknęłam ślinę. Nie chciałam zawieźć znowu Genzie, bo Patryk normalnie chodził na nagrywki, a ja zamykałam się w domu. Nie chciałam iść, ale to moja praca. 

- Tak, pojadę z tobą.- Wymamrotałam, a on posłał mi nie pewne spojrzenie.

- Napewno? Natalka zrozumie jak cię nie będzie.

- Nie no, pojadę. Nie mogę nie przyjeżdżać, bo wreszcie widzowie się zorientują, a ja nie mam ochoty na oglądanie teorii spiskowych na tik toku.- Wytłumaczyłam i podniosłam się do siadu, w między czasie ziewając i przeciągając się. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, gdzie Bartek już miał parę moich ciuchów. Wzięłam jasne jeansy i czarny top, a tak nasz wszelki wypadek bluzę Bartka, gdyby było mi zimno. 

- Widzicie? Ona już nawet się nie pyta czy może, po prostu bierze.- Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam skierowany na mnie telefon.

- Czy ty znowu mnie nagrywasz?

- Czy ty znowu bierzesz moje rzeczy?

- Tak.

- Tak, nagrywam. 

- Po co, człowieku?

- Dokumentuję to, że kradniesz mi ciuchy, żeby w miarę czego zgłosić kradzież.

- Spadaj, czubie.- Popukałam się palcem po czole, patrząc na niego z politowaniem, na co się zaśmiał, a ja udałam się do łazienki, żeby wziąźć prysznic. Po dwudziestu minutach już ubrana opuściłam łazienkę, za to Bartek nawet nie wstał z łóżka. Wywróciłam oczami, ale Bartosz tylko się uśmiechnął. Gdy ja zaczęłam się malować to wreszcie ruszył dupę. Kubicki pół godziny później już był gotowy, a ja dalej męczyłam się z włosami, które od dziesięciu minut próbowałam ładnie ułożyć. W końcu nie mogłam pokazać, że jest źle i nie wyrabiam. 

- Rusz się, Wika. Musimy jeszcze zjeść śniadanie, a mamy dwadzieścia minut do wyjechania.- Pośpieszał mnie, dlatego szybko dokończyłam układanie włosów i wyminęłam go udając się do kuchni. Zjedliśmy tosty na szybko i wypiliśmy herbatę, znaczy ja herbatę, a Bartek tradycyjnie kawę. Po czterdziestu minutach byliśmy pod domem Genzie. Zdyszani wbiegliśmy do domu, gdzie czekali już wszyscy.

- Piętnaście minut spóźnienia.- Powiedziała Natalka, starając się brzmieć poważnie, ale widziałam ten mały uśmieszek, gdy zobaczyła bluzę Bartka na moim ciele. 

- Na gwiazdy się czeka.- Mruknął zadowolony Bartosz, a ja wzruszyłam ramionami. Dziewczyny podleciały się przywitać. 

- Hej, mała. Jak się czujesz?- Wyszeptała mi do ucha Hania, gdy przyciągnęła mnie do siebie. 

Najlepszy przyjaciel Wiktoria Bochnak x Bartek Kubicki (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz