20. Życzę wam szczęścia.

431 21 29
                                    

Pov: Bartek
Nie miałem ochoty być w domu Genzie, bo odkąd wszedłem na górę widziałem Wiktorię i Patryka, którzy kleili się do siebie jakby byli jakimś napalonymi nastolatkami. Chciało mi się wymiotować. Miłość była obrzydliwa. A raczej obrzydliwe było to, że macali się na moich oczach, a ja widząc to cierpiałem, choć nie mam do tego żadnych podstaw. Nie wiem już nawet co było bardziej obleśne, ich obściskiwanie się, czy moje myśli, kiedy widziałem jak to robią.

Bo w mojej głowie działy się naprawdę złe rzeczy. Nie chciałem i nie mogłem myśleć o takich rzeczach. Patryk to mój przyjaciel, a w mojej głowie właśnie pojawił się obraz jak łamię mu każdy z jego palców po kolei i słyszę ich pękanie, dlatego, że dotykał nimi Wiktorii, a ja nie mogę pozwolić na to, by zrobiły to ponownie. Obijam mu twarz, bo zranił Wikę i przez niego płakała. Odcinam mu kutasa, ponieważ myślał tylko i wyłącznie nim, kiedy chciał pieprzyć Julię na imprezie. A na koniec wkładam mu jego własnego chuja do gęby, żeby zobaczył jak to jest poczuć się doszczętnie  zeszmaconym. Tak jak czuła się wtedy ona.

Jesteś takim złym i obrzydliwym człowiekiem, Kubicki.

Patryk to twój przyjaciel, a ty jak najgorsza dziwka myślisz o tym jakie okropne rzeczy byś mu zrobił, tylko dlatego, że jesteś małym, spierdolonym, zazdrosnym i niedojrzałym gówniarzem, który myśli, że wszystko kręci się wyłącznie wokół niego.

Jesteś po prostu żałosny, Bartek.

- Bartosz Kubicki, opanuj się. - Usłyszałem cichy głos. Spojrzałem na Hanię, która uśmiechała się do mnie jakby mówiła mi coś śmiesznego, jednocześnie szturchając mnie łokciem, żebym się ogarnął. Zrobiłem pytająca minę, bo zupełnie nie miałem pojęcia co robić. Wzruszyła ramionami, ponownie się uśmiechnęła i przekazała mi wzorkiem "ogarnij się, i nie spierdol sprawy". Dlatego też wysiliłem się na sztuczny uśmiech i dołączyliśmy do reszty Genzie na kanapę.

Wiktoria leżała wtulona w Patryka, Kostek leżał na Julicie, chyba coś kręcą, bo ostatnio coś są giga blisko siebie, Hania poszła przytulić się do świeżego, a Faustyna już pojechała do domu. Więc zostałem sam na polu bitwy. W salonie było cicho, w tle leciał jakiś film, który podobno oglądaliśmy, choć tak naprawdę nikt nie zwracał na niego uwagi i każdy pogrążył się w swoich myślach.

Chcę do domu.

Nagle usłyszałem dźwięk wiadomości.

Haniusia: Weź, ty się, chłopie, ogarnij. Na kilometr widać, że zaraz wybuchniesz i jebniesz Patryka. Bartuś, wiem, że jest źle, ale ona nie może o tym widzieć, bo będzie czuła się z tym okropnie i będzie na siebie wściekła. Wika, co sekundę na ciebie spogląda, bo jak mówiłam, bada teren. Więc przestań mieć minę jakbyś zaraz miał się posrać kwasem cytrynowym, bo ona głupia nigdy nie była i nie jest.

Bartuśka: Staram się, Hania. Kurewsko się staram, ale nie wychodzi mi. Nie mogę na to, kurwa, patrzeć. Boli jak cholera.

Haniusia: Wiem, słońce. Naprawdę, wiem to i rozumiem. Ale chuja możemy z tym zrobić.

Bartuśka: Jadę do domu. Nie wytrzymam tutaj.

Haniusia: NIE. Nie możesz zwijać się tak nagle, nie spodziewanie. Poczekaj jeszcze z 15 minut, a potem udaj, że dostałeś jakiś telefon i wtedy pojedziesz. Nie działaj gwałtownie, Bartek. Może dla ciebie to nie ma znaczenia. Ale uwierz, znam Wikę, wiem, że to będzie miało znaczenia. Zaufaj mi.

Bartuśka: Ufam ci, Hania.

Haniusia: Cieszę się. Pamiętaj, że zawsze jestem dla ciebie. O każdej porze, dnia i nocy, będę. A teraz uśmiechnij się, jakbyś pisał z jakąś giga Hot i zajebistą laską. Patrzy na ciebie.

Najlepszy przyjaciel Wiktoria Bochnak x Bartek Kubicki (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz