9. Nie rób tego więcej, proszę

653 20 24
                                    

Pov: Wiktoria

- Jedziesz do mnie? Wczoraj powiedziałem ci, że zabieram cię i sobie trochę u mnie pomieszkasz, żebyś nie musiała mieszać z Patrykiem. Więc jak?

- Nie chcę ci przeszkadzać.

- Wika, proszę cię. Nigdy nie przeszkadzasz.- Spojrzał na mnie z politowaniem, a ja westchnęłam. Tak naprawdę to byłam bezdomna, więc fajnie by było gdyby Bartek wziął mnie pod swoje skrzydła. 

- W sumie to i tak nie mam gdzie mieszkać.

- No widzisz, a ja czuję się bardzo samotnie w moim pustym mieszkaniu. Gdy wracam do domu sam, nikt na mnie nie czeka, nie mam z kim pogadać...- Wymieniał, patrząc na mnie proszącym wzrokiem, a ja zmięknęłam.

- Okej, zgadzam się.- Westchnęłam, a na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech. 

- Dobra, chodź. Jest już po dziesiątej.- Powiedział, po czym wtaliśmy i opuściliśmy balkon. Zabrałam parę rzeczy, które miałam w starym pokoju w domu Genzie i ustaliłam z Bartkiem, że jutro podrzuci mnie do domu Patryka, żebym zabrała resztę swoich rzeczy. Zeszliśmy na dół i od razu staliśmy się główną atrakcją Genziaków. Nawet nie starali się ukrywać, że interesowało ich nasze życie.

Nasze?

Och, no moje i Bartka.

- I co?- Zapytał Świeży, a Bubiś spojrzał na niego niezrozumiale. Posłałam mu spojrznie mówiące " Zamknij, kurwa, swoją piękną buźkę, bo cię podpalę".

- Jedziecie gdzieś?- Zapytała Hania, ratując swojego głupiego chłopaka z opresji. 

- Tak, jedziemy do mojego mieszkania. Wika sobie trochę u mnie pomieszka.- Po słowach Bartka spojrzałam na Patryka, który zacisnął usta i spuścił wzrok na podłogę. Wiem, że to było dla niego tak samo ciężkie jak i dla mnie, ale nie było innej opcji, bo oboje wiemy, że mieszkanie razem by nas zniszczyło. Ranilibyśmy siebie jeszcze bardziej i wtedy nie byłoby mowy o jakiejkolwiek przyjaźni. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, a w objęciach Patryka spędziłam trochę więcej czasu.

- Źle się czuję, że musisz się wyprowadzić. Może ja to zrobię.- Wyszeptał mi do ucha, gdy staliśmy w swoich objęciach. 

- Nie przejmuj się, zamieszkam z Bartkiem. Nie chcę mieszkać teraz sama, bo zwariowałabym. Jednak pięć lat mieszkania z kimś przyzwczyczaja do tego, że ciągle się ktoś kręci po domu.

- Wiem. Ale przykro mi cholernie.

- Wiem, Patryś, ale tak będzie lepiej.

- Niestety muszę się zgodzić.- Oderwałam  się od niego i posłałam mu wspierający uśmiech, odpowiedział mi tym samym. Z Bartkiem, który ani na sekundę nie zdjął ze mnie wzroku, udaliśmy się do wyjścia. Czułam się lekko niekomfortowo, kiedy tak się we mnie wpatrywał, ale nie komentowałam tego. Po dwudziestu minutach byliśmy już w mieszkaniu Bartuśki. 

- Witam w moich skromnych progach.- Powiedział, przepuszczając mnie w drzwiach. Uśmiechnęłam się, ale dżentelmen. 

- Dałbyś mi jakąś poduszkę i koc? Ogarnę sobie kanapę do spania.

- No chyba cię pogarzało, Wika. Ja śpię na kanapie, a ty u mnie w sypialni.

- Żartujesz? To wcale nie tak, że wpierdoliłam ci się na chatę i jeszcze mam ci zabrać sypialnię. Śpię tutaj.- Powiedziałam dobitnie, a Bartek chwilę nad czymś myślał.

- Pójdźmy na kompromis. Śpijmy razem w sypialni.

- Bartek...

- Jako przyjaciele, Wika. Żadnych podtekstów. Po prostu ta kanapa jest nie wygodna do spania, a ja jako gospodarz muszę zapewnić mojemu gościowi godne warunki.-Wytłumaczył, a ja przygryzłam wargę.

Najlepszy przyjaciel Wiktoria Bochnak x Bartek Kubicki (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz