Pov: Patryk
Obudziłem się, gdy usłyszałem skrzypienie schodów. Podniosłem się do siadu i przetarłem oczy, po czym przeniosłem wzrok na Wiktorię. Ona również się we mnie wpatrywała. Podeszła i usiadła obok mnie na kanapie, nic nie mówiąc. Patrzyła na mnie, a ja zmarszczyłem brwi.
Już tak źle z nią było, że mnie nie pamięta?
- Patryk?- Odetchnąłem z ulgą, kiedy powiedziała moje imię. Mimo to wiedziałem, że nie było z nią za dobrze.
- Tak?
- Przytulisz mnie?- Spojrzałem na nią i rozczulony się uśmiechnąłem.
- No pewnie, że przytulę, myszko.- Przyciągnąłem ją do siebie, a ona wtuliła się w moją klatkę piersiową. Położyłem nas i zacząłem bawić się jej włosami. Zacząłem się zastanawiać czy powinienem teraz pytać, co tam się wtedy stało, ale wiedziałem, że jeśli teraz tego nie zrobię to nie zrobię już nigdy.
- Wiktoria, zrozumiem jeśli nie będziesz chciała o tym rozmawiać, ale muszę spytać. Co tam się stało?
- Po tym incydencie w kuchni, poszłyśmy tańczyć. Zostawiłam drinka na stole i poszłam do łazienki, gdy wróciłam to wyszłam na dwór na szluga. Wzięłam łyka i po chwili tragicznie się poczułam. Weszłam jakoś do domu i poszłam do kibla, bo chciało mi się rzygać. Siedziałam tam długo, ale to nic nie dawało i z każdą minutą było gorzej. Dawid wszedł do łazienki i mnie z niej zabrał, powiedział, że jestem w złym stanie i coś może mi się stać, dlatego lepiej żebym się położyła. Mówił, że mi pomoże. Wziął mnie na górę, położył na łóżku i gdy już prawie odleciałam, poczułam jak mnie dotyka. Najpierw tylko w nogę, a kiedy zobaczył, że jeszcze kontaktuję, zaczął dotykać mnie wszędzie. Włożył we mnie palec i coś gadał, że jestem ciasna, prosiłam go, żeby przestał. Mówiłam, że nie chcę. Nie słuchał, a potem powiedział, że skoro chciałam żeby mnie przeleciał to proszę bardzo. Wtedy się wydarłam, a on mnie uderzył. Potem weszliście wy. Reszty nie pamiętam, kompletnie odleciałam. Pamiętam tylko jak policjantka chciała ze mną rozmawiać, no i jak wróciliśmy do domu.
- Tak mi przykro, Wisia. Przepraszam, że nie przyszedłem wcześniej.
- Nie przepraszaj, to nie twoja wina. Dziękuję niebiosom, że w ogóle ktoś tam przyszedł. Dziękuję, że się tam pojawiłeś. Nawet nie chce myśleć, co by mi zrobił.
- Nie myśl o tym. Szukaliśmy cię z Bartkiem, bo dziewczyny powiedziały, że nie wiedzą gdzie jesteś. Zmartwiło nas, że tak nagle zniknęłaś. On też się rozpłynął, więc połączyliśmy kropki. Po tym, co mówiłaś w kuchni myślałem, że...
- Że zdradziłam cię z nim?
- Przepraszam. Nie powinienem był na starcie cię oskarżać. Nie jesteś taka jak ja i wiem to. Ty byś mi tego nie zrobiła. Przepraszam za to, że wtedy lizałem się z Julką. I za to, że bezpodstawnie pomyślałem, że mnie zdradziłaś. Kocham cię, Wikuś.
- Nic się nie stało. To normalne, że mogłeś tak pomyśleć. Słyszałeś jak się nim zachwycam, a potem nagle znikam, on tak samo. To mogło wyglądać dziwnie, ale szczerze się cieszę, że tak pomyślałeś, bo dzięki temu mnie znalazłeś.
- Misia, i tak bym cię szukał. Może tego nie widzisz, ale pilnuje ciebie na każdej imprezie. Wczoraj niefortunnie zniknęłaś mi z oczu. Zaniepokoiło mnie to, że nawet dziewczyny nie wiedzą gdzie jesteś, bo przecież ty nigdy nie znikasz tak nie spodziewanie. Zbyt dobrze cię znam, żeby to olać.
- Dziękuję, Patryś. Kocham cię.
- W zasadzie chciałem poruszyć jeszcze jedną kwestię.- Westchnąłem, wiedząc, że to będzie kolejna ciężka rozmowa, którą musiałem przeprowadzić. Wiktoria podniosła głowę i spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem. Pokiwała głową, przekazując, że jest gotowa, po czym ponownie się we mnie wtuliła.- Wiem, że to jest dla ciebie trudny temat, ale wiesz, że dla mnie też on nie jest łatwy. Znów to robisz?- Poczułem jak się spina i zaciska pięści na mojej bluzie. Mocniej ją przytuliłem.
CZYTASZ
Najlepszy przyjaciel Wiktoria Bochnak x Bartek Kubicki (+18)
FanfictionWiktroria nie wiedziała, co zastanie, wchodząc do swojego pokoju podczas sylewstrowej imprezy w domu Genzie. Gdy to zobaczyła, myślała, że już nigdy nie będzie w stanie się pozbierać. I sama by tego na pewno nie zrobiła. On ją pozbierał. Dzień po dn...