Pov: Wiktoria
Od tego wydarzenia minęło pięć dni. Nie myślałam o tym, bo nawet gdybym chciała, to nie miałabym czasu. Pracowaliśmy od dnia do nocy, ponieważ musieliśmy ponagrywać filmy na zapas. Lecieliśmy na Sycylie za cztery dni. Bardzo się cieszyłam, gdyż chciałam się wyluzować i zabawić. Nie obchodziło mnie zdanie innych, którzy uważali, że nie powinnam wypierać tego co się stało i udawać, że jest zajebiście.
Tylko, że ja nie udawałam. Przez pierwsze dwa dni było słabo, ale zrozumiałam, że to nie moja wina i nie mogę się obwiniać. Wiem, że to dość dziwne, szczególnie po tym co widzieliście w moim wykonaniu wcześniej, natomiast naprawdę nie złamało mnie to. Czułam się dobrze, naprawdę. Pierwszy raz nie kłamałam na temat swojego samopoczucia, choć wiem, że nikt mi nie wierzył. Martwili się i wręcz obchodzili się ze mną jak z jajkiem, co doprowadzało mnie do załamania nerwowego. Ich ostrożność i troska była słodka, ale nie potrzebowałam jej. Bali się mnie nawet przytulić, co tłumaczyli tym, że nie chcą żebym się wystraszyła. Dawid mnie nie zgwałcił, było blisko, to fakt, jednak nie zrobił tego, więc trzeba o tym zapomnieć i żyć dalej. Nie miałam w planach się załamywać, a miałam wrażenie, że oni wszyscy myśleli, że to właśnie zrobię. Kiedyś pewnie tak by było. Nauczyłam się, że przeżywanie czegoś nie sprawi, że to magicznie zniknie, więc najlepszą opcją było po prostu zapomnienie o tym. I to miałam zamiar dzisiaj zrobić. Zapomnieć, od razu po wyjściu z prokuratury.
- To co? Idziemy?- Spytał Patryk, a ja poprawiłam usta i pokiwałam głową. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że mocno się denerwował. Bardziej ode mnie, bo ja nie stresowałam się prawie wcale. To było dziwne, ale cieszyłam się z tego.
- Mam tam z tobą wejść?
- Poradzę sobie, Patryś. Jeśli ty będziesz czuł się z tym lepiej, to możesz wejść, nie przeszkadza mi to.- Posłałam mu uśmiech i wyszłam z domu, kierując się do auta. Napisałam do Faustyny, że ja i Patryk już wyjeżdżamy, a ona odpisała mi, że razem z Julitą i Oliwierem są w drodze. Bartek, Hania, Świeży i Maja już mieli tam być. Chłopak wsiadł do samochodu i szybko odjechał spod domu. Widziałam jak bardzo trzęsła mu się ręka, dlatego chwyciłam jego dłoń i położyłam na swoim udzie, ściskając ją i gładząc. Patryk popatrzył się na mnie, po czym złączył nasze palce i zauważyłam, że lekko się uspokoił. Po piętnastu minutach byliśmy już pod budynkiem prokuratory. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy przywitać się z naszymi przyjaciółmi, którzy na nas czekali. Wszyscy byli spięci, za to ja czułam się normalnie. Jakbym szła w eleganckim stroju na spotkanie biznesowe z Frizem czy inną Natalią. Prawda była taka, że byłam w lepszym stanie niż oni wszyscy.
- Jak się czujesz, Wika?
- Matko, mówiłam, że czuję się dobrze. Wiem, że mi nie wierzycie i się martwicie, ale przepracowałam to i wiem, że nie mogę się załamywać, ponieważ i tak nic mi to nie da. Wejdę, powiem jak było, wyjdę i zapomnę. A potem polecę na pierdoloną Sycylię i zabawię się tak jak nie bawiłam się nigdy. Mam wrażenie, że wy to przeżywacie bardziej niż ja. Kurwa, wiem, że zawsze mówiłam, że jest dobrze, a potem wychodziło całe gówno i odpierdalało mi. Tylko, że tym razem naprawdę nie czuję się źle. Sama się zdziwiłam, ale tak jest. I niesamowicie się z tego cieszę, mam nadzieję, że wy też zapomnicie i przestaniecie traktować mnie jak eksponat w muzeum, którego nie można dotknąć i głośniej się przy nim odezwać, bo pęknie. Nie pęknę i nie poddam się. A teraz idę rozpierdolić tego skurwiela.- Powiedziałam z uśmiechem, a następnie nie dając im szansy na odpowiedź, odwróciłam się i weszłam do środka.
- Dzień dobry, Wiktoria Bochnak. Przyszłam złożyć zeznania w sprawie próby gwałtu. Tutaj są moi przyjaciele, którzy również przyszli zeznawać.- Zwróciłam się do starszej Pani siedzącej za okienkiem. Podałam jej dowód i wskazałam głową na osoby stojące obok mnie. Spojrzała na nich spod okularów i westchnęła.
CZYTASZ
Najlepszy przyjaciel Wiktoria Bochnak x Bartek Kubicki (+18)
FanfictionWiktroria nie wiedziała, co zastanie, wchodząc do swojego pokoju podczas sylewstrowej imprezy w domu Genzie. Gdy to zobaczyła, myślała, że już nigdy nie będzie w stanie się pozbierać. I sama by tego na pewno nie zrobiła. On ją pozbierał. Dzień po dn...