- Co robisz?- przełknęłam ciężko ślinę- oddaj telefon- chciałam odebrać mu swoją własność jednak ten popchnął mnie przez co poleciałam plecami na niewielki murek. Czy nikt z przechodniów tego nie widział?
- Proszę, nie utrudniaj mi tego- powiedział ciszej, podszedł do mnie i wbił w moją szyję małą igiełkę. Poczułam jak płyn ze strzykawki przepływa do mojego ciała. Nie miałam czasu nawet zareagować. Przestraszyłam się a szczególnie gdy poczułam się senna.- Tylko spokojnie.
...
Otworzyłam oczy, które bolały jakbym leżała na słońcu przez kilka godzin. Podniosłam się do siadu przecierając je i ponownie delikatnie otwierając.
- Jungkook?- powiedziałam ciszej z nadzieją, że za chwilę przyjdzie do pokoju i mocno mnie przytuli. Tylko, że tym razem nie byłam w domu.
Rozejrzałam się czując pulsujący ból w okolicy szyi. Wokół mnie była polana która była otoczona lasem. Nikogo tu nie było. Wśród drzew ciężko było cokolwiek zobaczyć. Fioletowe kwiaty mieszały się z białymi wędrując w wysokiej trawie. Wstałam czując ból w wszystkich mięśniach.
- Lan- głos za mną wywołał dreszcze na moim ciele. Wysoka, starsza kobieta w szerokiej, beżowej sukience patrzyła mi prosto w oczy. Na głowie miała wianek upleciony z czegoś co przypominało korzenie drzew.
- Kim jesteś...- zrobiłam krok do tyłu.
- Nie bój się. I przepraszam, za to...podopieczny miał być delikatny- wskazała na moją szyję gdzie widać było czerwone znamię. To przez igłę?- Jestem Hayoon, opiekunka Sato. Jak się nie mylę dobrze wiesz co to jest.- pokiwałam głową na tak. Kobieta była dziwnie spokojna- Wiesz pewnie też, że Vernon nie powinien być przy tobie. Tak jak ty nie powinnaś być wśród stworzeń lasu. Sato ma obowiązek wprowadzić do tego świata osoby które mają w żyłach las. Naturę i życie.
- Skoro ja taka nie jestem to dlaczego Vernon się zjawił? Jesteś ich opiekunką więc sama na to pozwoliłaś- powiedziałam poważnie jednocześnie zaciskając dłonie ze stresu. Cała sytuacja była dziwna.
- To prawda. Pozwoliłam mu na obserwowanie cię bo inaczej zginął by. Jednak teraz trzymacie go u siebie...tak być nie może. O tym chciałam z tobą porozmawiać. Gdybym zbliżyła się do ciebie wcześniej Jungkook wyczułby to. Dziś była na to okazja.
- I co mam niby teraz zrobić? Usuniesz mnie z drogi żebym nie istniała czy coś? Po to mnie tu sprowadziłaś?- zaśmiałam się- Jungkook jest dla kimś ważnym. Nie odsunę się od niego bo ty tak chcesz. Tak samo Vernon...wybrał mnie i niech tak zostanie.
- Nie rozumiesz- zrobiła krok w moją stronę- jesteś człowiekiem. Vernon ma zadanie wprowadzić cię w ten świat ale to nigdy się nie wydarzy. Człowiek nie może tak po prostu stać się częścią lasu. Nawet gdybyś połączyła się z Jungkookiem...nikt z nas i innych watach nie pozwoliłby żebyś się przemieniła. Musisz się od tego wszystkie odsunąć.
W mojej głowie zachodziły burze myśli. Nie miałam pojęcia co robić. Ona tak na serio? Może to jakiś żart...?
- Porozmawiam o tym w domu...
- Chcesz pogadać o tym z kimś kto jakiś czas temu nawet nie wierzył w istnienie Sato? Jungkook i jego banda kundli mają swój świat.
- Nie mów tak o nich- skrzywiłam się.
- Lan chce żebyś była bezpieczna nie rozumiesz? Jeśli nadal pozostaniesz przy nich, Vernon nigdy cię nie opuści i zawsze będzie na skinienie palca. Sato muszą odejść po jakimś czasie by zaznać spokoju. On tego nie dozna. Przez ciebie.- Podeszła do mnie bliżej i złapała za moje ramiona- Oboje już cię szukają czuję to. Odizoluj się od nich albo ja to zrobię- dłonią pogładziła mój policzek po czym zniknęła. Tak po prostu.
Laska pojawia się z dupy i każe odejść mi tak po prostu? To jakaś program próba miłości?
CZYTASZ
War of Hearts <Jungkook>
AkčníWalka o miłość z dwóch różnych światów. O tym jak Willk próbuje zdobyć serce nieskazitelnej i bezbronnej dziewczyny. Kochani nowość! UWAGA ! Do pisania tej opowieści zainspirowały mnie opowiadania o wilkołakach w tym opowieść "Przeznaczony, dziki...