•°19°•

808 63 21
                                    

Z szpitala wróciłam jakieś dwie godziny temu. Lekarz który zrobił mi prześwietlenie kostki i inne badania stwierdził, że kostka jest skręcona. Tak więc, do domu wróciłam z gipsem. Oczywiście nie do swojego domu. Jungkook od razu gdy wyszliśmy zabrał mnie do siebie. Mii i chłopaków nie było w domu.

Siedziałam na kanapie przykryta kocem a w rękach trzymałam duży kubek z miętową herbatą. Chłopak cały czas chodził i błądził po domu jakby czegoś szukał. Gdy po raz kolejny przeszedł obok mnie już nie wytrzymałam.

- Posadzisz w końcu dupę na tej pieprzonej kanapie?- zamknęłam oczy i westchnęłam z nerwów.

Jungkook zatrzymał się i spojrzała na mnie.

- Szukam telefonu- podrapał się po karku.

Nie mogłam już tego znieść więc chwyciłam za swój telefon i zadzwoniłam pod numer chłopaka. Po chwili ciche wibrowanie wydobyło się z jego tylnej kieszeni.

- Zguba chyba się znalazła- położyłam kubek na stolik przed sobą- porozmawiasz w końcu z mną?

- Tak...przepraszam- westchnął zestresowany i usiadł obok mnie na kanapie.- przepraszam, że cię olewałem.

- To tyle?- podniosłam jedną brew- zbywałeś mnie przez cały tydzień. Dzwoniłam do ciebie, wypisywałam a ty miałeś mnie gdzieś. Chciałeś się mną zabawić? O to ci chodziło?

- Nie Lan to nie tak. - przybliżył się i złapał za moją dłoń. Jednak ja wyrwałam ją i odsunęłam się. Podpierając się wstałam jednak we wszystkim przeszkodził mi gips. Gdy chciałam zrobić krok poczułam lekki ból w nodze oraz, że lecę do tyłu. Na szczęście Jungkook szybko zareagował. Złapał mnie w tali i oparł moje plecy o swoją klatkę piersiową. - chcesz znowu coś sobie zrobić?- szepnął będąc blisko mojego ucha. Poczułam jak ciepło jego ciała przechodzi na mnie. Mogłabym się w niego wtulić a koc nie byłby już potrzebny...

- Odwieź mnie do domu- przełknęłam ślinę i złapałam za jego nadgarstki.

- Na razie zostaniesz tu. Mia powiadomiła twoich rodziców- przycisnął mnie bardziej do siebie.

- O czym ty mówisz?- zmarszczyłam czoło i w miarę możliwości odwróciłam się w jego stronę. Jego usta były idealnie na linii moich oczu.

- Powiedźmy, że na razie chce mieć cię blisko.

- W ogóle cię nie rozumiem człowieku. Unikasz mnie cały tydzień a teraz mówisz, że chcesz mieć mnie blisko? Zwariowałeś?

- Uwierz, że ciężko to wytłumaczyć- odgarnął mi włosy po czym delikatnie wziął mnie na ręce- Mia powiadomiła też dyrektora. Powiedział, że masz zostać w domu i odpoczywać.

- To brzmi jak dobrze zaplanowane porwanie- oburzyłam się. Byłam zła na chłopaka, że ciągle zwleka z "rozmową". Może to naprawdę dla niego takie ciężkie?

- Spokojnie nigdzie nie znajdziesz tak dobrego porywacza- uśmiechnął się czule- Będę o ciebie dbał obiecuję.

Chłopak wniósł mnie do swojego pokoju i położył mnie na dużym łóżku.

- Możemy w końcu porozmawiać? - naciągnęłam na siebie puszystą, białą kołdrę.

- Nie możesz się najpierw przespać?

Westchnęłam nie mając już do niego sił. Nic mi teraz nie powie nawet gdybym go błagała...

- Obiecujesz?- wystawiłam mały palec u dłoni. Chłopak uśmiechnął się po czym splótł nasze palce.

- Obiecuję.

Po chwili Jungkook wstał i wyszedł z pokoju. Ja oparłam się o oparcie łóżka i zamknęłam oczy z zmęczenia. Po chwili jednak usłyszałam ciche...warczenie? Otworzyłam oczy i pomału wstałam.

Cały czas będąc przy ścianie starałam się dotrzeć do okna. Gdy w końcu się udało wyjrzałam za nie i zobaczyłam las. Jednak nie las teraz mnie ciekawił tylko to co z niego wyszło...

-----------

543 słowa

543 słowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
War of Hearts <Jungkook>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz