PIERWSZA, WSPÓLNA PODRÓŻ

49 11 85
                                    

Norio pochował matkę w Luben, jej rodzinnym mieście. Wiedział, że za parę dni jej pomnik na cmentarzu będzie pewnego rodzaju atrakcją, dlatego wyznaczył wartowników, którzy mieli pilnować jej wiecznego spoczynku. Ziemianie doskonale wiedzieli, skąd pochodziła imperatorka i dla niektórych mieszkańców jej miejscowości była to poniekąd duma oraz chluba. Owszem, Ziemia była szczególnie chroniona przez rodzinę Vadosky'ch, ale nie wszyscy uważali, że było się czym chwalić. Norio jednak miał zamiar kontynuować wolę matki i chronić tę szczególną dla niej planetę, zwłaszcza że właśnie na niej zaginął jego... No właśnie, kto? Kim tak naprawdę był starszy jegomość, który teraz mu pomagał?

Norio nadal miał mieszane uczucia i traktował go dość powściągliwie. Rany były wciąż dla niego świeże. Stary to najwidoczniej rozumiał i szczególnie nie nalegał na kontakt czy szczerą rozmowę przy rodzinnym obiadku. Najwięcej czasu spędzał na sali dowodzącej, zajmując się bieżącymi sprawami imperium. Po pracy odpoczywał w swoim pokoju, w którym zdążył się już minimalistycznie urządzić.

Edith zauważyła, że z dnia na dzień zaczynała się czuć coraz słabiej, a Stary więcej czasu spędzał w łóżku. Postanowiła zbadać sprawę i zapukała do jego pokoju. Drzwi szybko się przed nią rozsunęły, a ona nieśmiało weszła do środka.

Na wprost znajdowało się ogromne łoże, na którym spoczywał Stary, przeglądając coś na hologramie komputera. W jego pokoju panował lekki półmrok, a w powietrzu unosił się zapach orientalno-korzennych perfum. Spora szafa mieściła jego elegancką garderobę, ale to ogromne lustro, zajmujące całą ścianę i usytuowane naprzeciwko łoża, przyciągnęło uwagę Edith. Odbicie wzbudzało w niej dziwny niepokój.

– Coś nie tak? – zapytał ją po chwili, nie odrywając wzroku od hologramu.

Edith spojrzała na niego. Był ubrany elegancko, na czarno, a jego dobrze przystrzyżony zarost i zaczesane włosy wskazywały, że nie zaniedbywał się mimo osłabienia. Podeszła bliżej łóżka.

– W sumie tak... – odparła szczerze. – Musisz coś ze sobą zrobić. Chyba wiesz, co mam na myśli.

Mruknął pod nosem i po chwili rzekł:

– Chyba czas najwyższy.

– Dlaczego tak ci się dzieje? – poważnie dopytała, krzyżując ramiona.

– Po pierwsze... za dużo eksperymentowałem, czy próbowałem naprawić to i owo. A po drugie... – chłodno rzekł, spoglądając na nią spod łba. – Ta trucizna... Wszystko to rozwaliło mi chyba równowagę energetyczną...

– „Równowagę energetyczną"? – powtórzyła zdziwiona tym określeniem.

– To coś jak u ludzi gospodarka hormonalna – wyjaśnił z lekką pogardą w głosie. – Kobieta chyba powinna wiedzieć, o czym mówię.

– No jasne... – przytaknęła zmieszana jego tonem. – Więc... potrzebujesz doktora?

– I to raczej specjalnego... – żachnął, patrząc w hologram.

– A znasz takiego?

– Znam jednego takiego, który przypuszczam, że może mi pomóc.

– No to dlaczego się z nim nie spotkasz? – zdziwiła się, nadal patrząc na niego.

– Bo mieszka w innym czasie, w innym wymiarze.

– Heeee?

Aż skrzywiła się na to, że wszystko zaczyna się znowu komplikować. Kolejne podróże w czasie? Nie za dużo tego? On spokojnie poprawił się na łóżku i pospieszył z dalszym wyjaśnieniem:

Czerwone Zło - mroczne początkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz