Stali w bezruchu na schodach, spoglądając po sobie. Złota aura Noria nadal rozpraszała mrok, który otaczał ich z obu stron.
- Jak to nie wiesz, co to oznacza? - spytała Edith.
Momentalnie oblał ją zimny pot, bo widziała, że sami byli zaniepokojeni sytuacją i nie wiedzieli, co mają zrobić.
- Cofnijmy się - zasugerował lekko spanikowany Norio.
- Ponoć nie chciałeś się wycofywać - zdziwił się Cyrus.
Norio nie wiedział, jak miał się właściwie zachować, dlatego tylko nerwowo przygryzał wargi. O co tutaj chodziło?
- Chcę tylko coś sprawdzić - wyjaśnił, szybko spoglądając za siebie.
- Śmiało - zachęcał Cyrus.
Nie poruszył się z miejsca, a zlękniona Edith tylko przybliżyła się do niego. Norio zawahał się i spojrzał w oczy swojego ojca. Poważne, niewystraszone. Jak można być opanowanym w takiej sytuacji?
- No sprawdź! - poganiał go. - Obleciał cię strach?
- To jakiś absurd! - krzyknął Norio zirytowany tą sytuacją.
- Absurdem jest to, że jeszcze tutaj stoisz. Rusz się!
Cyrus skrzyżował ramiona i delikatnie wytworzył złotą aurę wokół siebie. Norio spojrzał na swoją matkę. Ta nie próbowała się z nikim spierać, bo nie potrafiła wyczuć tego co oni. Mogła jedynie liczyć na ich parapsychiczne zdolności.
Młodzian w końcu się zmotywował i ostro wyrwał pędem lecąc tam, skąd przybyli. Leciał naprawdę szybko, schody przesuwały się przed oczami, a korytarz, który piął się ku górze, nie chciał się skończyć. Był przekonany, że przy takiej prędkości powinien dawno już z niego wylecieć, ale... nie wylatywał. Ostro zahamował. Czuł, że zaczęły trząść mu się ręce. Gdzie on teraz był?! Czy te schody się zapętlają? Po co on tutaj w ogóle przyszedł? Co mu strzeliło do głowy, aby wpakować się w takie coś? Po co? No, po co?! Ogarnął go strach jakiego nie czuł do tej pory. Strach, że już nigdy nie wróci do domu, że zgnije tutaj. Jaka bezsensowna śmierć! Teraz zdenerwował się na samą myśl o tym. Czy właśnie tak zginął jego ojciec? Na jakimś bezkresnym wygwizdowie?
Stanął na schodach i oparł się o ścianę. Czuł się bezsilny. Swoją głupotą wpakował siebie i swoich rodziców w jakieś niezrozumiałe miejsce. Jak bardzo mu było głupio! Pierwszy raz odczuł tyle skrajnych emocji na raz. Od strachu, po złość i wstyd. Po chwili jednak otrząsnął się. Wiedział, że musi działać. Gwałtownie wyrwał i pędem zawrócił. Dość szybko napotkał swoich rodziców. Ledwo wyhamował tuż przed nosem niewzruszonego Cyrusa.
- Ooo! - zaskoczył się Norio i szybko cofnął. - Wybacz...
- No i? - dopytywał poważnie, nie zważając na jego grzeczności.
- Tam...
Zaniepokojony urwał, zerkając na swoją matkę, która z nadzieją wpatrywała się w niego. Jej oczy z sekundy na sekundę zdawały się szerzej otwierać, aż w końcu z siebie wydusił:
- Tam... nic nie ma...
Cyrus parsknął i cwano się uśmiechnął:
- Ha, ha! Można się było tego spodziewać.
- Jak to?! - równocześnie krzyknęli.
- Poczułem, że w coś... - zastanawiał się jak to ująć. - weszliśmy. Też to odczuliście?
- Myślałam, że to zmiana ciśnienia - podzieliła się odczuciami Edith.
- Bynajmniej. Za to wiem jedno. Trzeba lecieć w dół - szybko podjął decyzję.
CZYTASZ
Czerwone Zło - mroczne początki
Ficção Científica- Nie tak miała wyglądać ta wycieczka... Gdzie się wszyscy podziali? Coś mnie ominęło? Tak właśnie zaczyna się przygoda Edith - od niemiłej niespodzianki. W zrujnowanym mieście jednak poznaje intrygującego mężczyznę, który przedstawia się jako Numer...