STAN KRYTYCZNY

37 8 24
                                    

Edith otworzyła oczy. Biel pomieszczenia, w którym się znajdowała, lekko ją oślepiła. Pomrugała parę razy i rozejrzała się dość niemrawo. Leżała na łóżku zasłoniętym białą, na pewno hologramową, kotarą. Musiała to być sala szpitalna, bo zobaczyła na ręku opaskę medyczną i wymacała po ciele płaskie krążki-elektrody sczytujące parametry jej ciała. Dla pewności zerknęła do góry. Nad łóżkiem wyświetlał się hologram z danymi pacjenta. Ciśnienie miała chyba trochę za niskie, ale za to temperatura była w normie. Na wykresie pracy serca się nie znała, więc nic nie mogła wywnioskować, czy coś jej dolega. Coś jednak musiał być na rzeczy, bo ogólny status wyświetlał wynik „dobry", a hologram miał barwę zgaszonej zieleni – nie jasnej tak jak w przypadku idealnego stanu zdrowia.

Szybko przypomniała sobie, co ostatnio się wydarzyło i dlaczego się tutaj znalazła. Nie mogła odpoczywać! Co się stało z jej panami? Czy Norio... Gwałtownie się zerwała, ale poczuła, że nie była w pełni sił. Straszliwie zapiszczało jej w uszach i mocno zakłuło w skroniach. Przetrzymała ten nagły ból, dość chwiejnie wstając z łóżka. Kątem oka widziała, jak hologram szybko zmieniał jej parametry, ale nie to przykuło jej uwagę. Dopiero teraz zorientowała się, że była przebrana w białą, szpitalną koszulę.

– Jaśnie Pani! Proszę się nie przeciążać. Pani organizm jest bardzo wyczerpany. Proszę! Pomogę Pani.

Nawet nie wiedziała kiedy pielęgniarka wyłoniła się zza hologramowej kotary. Szybko zareagowała na jej podniesienie się, ale Edith nie była chętna na powrót do łóżka.

– Co z Noriem?! Co z Cyrusem?! – nerwowo zapytała.

– Stan Panów jest stabilny. Ich życiu nic nie zagraża. Pani mąż jest tylko lekko podtruty, ale jego organizm praktycznie sam poradził sobie z trucizną – spokojnie wyjaśniła.

Edith oniemiała. Jak to możliwe?! Przecież widziała na klatce piersiowej Noria dziurę, która go chyba... zabiła? Dostał prosto w serce! Uciskała tą ranę, miała jego krew na rękach, a może wtedy jej się przewidziało? Może to nadinterpretacja spowodowana szokiem?

Pielęgniarka chciała z powrotem dać ją do łóżka, ale ta musiała sprawdzić. Musiała potwierdzić, że są rzeczywiście cali i zdrowi. Śmiało weszła w hologramową kotarę.

Ona zajmowała jedno, więc szybko się domyśliła kto leży na pozostałych dwóch, przysłoniętych stanowiskach. Zanim pielęgniarka ją upomniała, szybko podeszła do najbliższego.

Ucieszyła się na widok spokojnie śpiącego Cyrusa. Hologram wyświetlał rzeczywiście dobre parametry, oprócz adnotacji o niewielkim zatruciu jakąś nieznaną jej substancją. Nie chciała na razie go budzić, niech się jeszcze regeneruje. Wycofała się, aby sprawdzić kolejne łóżko, a pielęgniarka wcale jej nie zatrzymywała.

Na następnym leżał Norio! Zerknęła najpierw na hologram, który był cały zielony, stan pacjenta idealny, tylko odpoczywał po utracie przytomności. Co tu było grane!? Odsłoniła białą kołdrę i dobrała mu się od razu do klatki piersiowej, aby się przekonać, czy jest tam jakaś blizna. Zastygła w bezruchu, patrząc na umięśniony tors. Czysto! Zaleczyli mu ranę laserem?

Po chwili nakryła go z powrotem i odeszła od łóżka. Nerwowo spojrzała na czekającą na nią pielęgniarkę.

– Jak go tutaj przynieśliście, to nie miał żadnych ran? Nie był zatruty?

– Jaśnie Pan był tylko nieprzytomny i miał zakrwawione ubranie, jednak żadnej rany nie stwierdzono – spokojnie wyjaśniła zdzwiona pytaniami. – W krwi Pani męża wykryto niebezpieczną substancję, która... większość organizmów by uśmierciła w parę sekund. Krew Pana Noria nie zawierała żadnych podejrzanych związków.

Czerwone Zło - mroczne początkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz