Kilka słów

28 1 10
                                    

Pewnie każdemu, kto obserwuje mój profil, przyjdzie powiadomienie o nowej książce, ale niestety tak nie jest... Będę z wami szczera. Byłam, że tak powiem skończoną idiotką. A czemu zapytacie zapewne. Już wyjaśniam. Pewnie ci co śledzą mnie tutaj wiedzą, że pisałam tą konkretną książkę i kilka innych wzorując się na wyglądzie chłopaka, który skradł moje serce w 2018 roku. W tym roku minęło pięć lat od kiedy go poznałam. Kochałam go do szaleństwa i liczyłam, że mimo kilometrów jakie nas dzielą będziemy razem aż do końca. Poznałam też przez ten czas jego samego i całe życie. Miesiąc po naszej drugiej rocznicy poznania dowiedział się, że jest ciężko chory. Choroba ta jest nieuleczalna i śmiertelna. Płakałam z tego powodu... Przed naszą trzecią rocznicą w 2021 roku jego przyjaciółka napisała, że zmarł. To było jakby ktoś dał mi w głowę czymś ciężkim. W nocy popłakałam się i by zagłuszyć szloch płakałam w poduszkę. Jakoś się podniosłam po tym wszystkim. Znalazłam chłopaka, który pomógł mi się uporać z bólem i stratą. Wszystko szło ku dobremu. Potem się posypało... Po półrej roku mój pierwszy chłopak wrócił... Okazało się, że był w śpiączce. Płakałam z radości jak i żalu, że nic nie wspomniał o lekarzach planujących wprowadzić go w śpiączkę. Miałam mu za złe, że oszukał zarówno mnie jak i przyjaciół. Wróciłam do niego mimo bycia z innym już wtedy chłopakiem. Przez ten czas znikał na kilka miesięcy. Ja zawsze czekałam. Niestety. Teraz wygląda na to, że tak naprawdę go nie znałam... Po tylu latach dowiaduje się o kłamstwach jakim mnie karmił do końca nie wiem kto czy „jego“ przyjaciółka, czy jakiś podstawiony chłopak. Mam rzecz jasna dowody na kłamstwa. Nie zmienia faktu, że ktokolwiek to był, zrobił ze mnie naiwną, zakochaną szczeniare. Przez lata kurde (użyłam mniej wulgarnego słowa, żeby nie zrazić kogoś) mydlili mi oczy wymyślonymi historyjkami bym tylko w nie wierzyła jak naiwne dziecko!! Zakpili sobie z chorej dziewczyny, która chce tylko poczuć się kochana nie przez to jaka jest, ale jakie ma wnętrze. Wszyscy mi mówili, że coś im nie pasuje w jego osobie, ale ja nie słuchałam... Teraz jest mi z tym źle... Zachowałam się podle za co przepraszam... A wracając do tego co pisałam wcześniej to... to jest ten sam Zew, który był, ale zmienię wygląd drugiego z bohaterów. Chciałam wprowadzić zmiany w tamtym, ale mnie wywala, kiedy chce edytować którąkolwiek z części... Mój obecny chłopak nie ma tego problemu ze swojego telefonu. Rozumiem, że z telefonu może wywalać bo już ma swoje lata, ale nowy tablet? Rozdziały może zacznę od jutra pisać i postaram się reguralnie je pisać, niektóre zmieniać i łączyć by nie było ich tyle, ile było tam (ponad 123 rozdziałów hehe...). Do zobaczenia
Ps. okładka jest mojego autorstwa i mam nadzieję, że nie wyszło najgorzej. To moja pierwsza z innego programu niż z poprzednich (prócz starego Zewu)

Wilczy ZewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz