Rozdział 20

2 2 0
                                    

- W końcu jesteś - odezwała się Dalia - Jak bardzo masz przerypane?
- O dziwo nie aż tak bardzo, jak zakładałam - wzruszyłam ramionami - Ale nigdy więcej nie chce tego przechodzić znowu...
- Domyślam się, że nie jest konfortowe stać przed nauczycielem i się tłumaczyć... - rzekł Colin
Oparłam głowę o ścianę i spojrzałam w sufit. Może serio powinam prozmawiać o tych snach, pomyślałam. Pokręciłam głową. Nie... to będzie niedorzeczne... Nikt mi nie pomoże ze snami... Odwróciłam głowę w bok i spojrzałam na Zack'a. Nie wiem czemu, ale w głowie zrodził mi się pomysł by to wszystko jemu powiedzieć. Nie miałam pewności czy mnie wyśmieje. Do głowy wpadł mi inny pomysł. Wyrwałam z zeszytu kartkę
Jak coś masz mój numer jakbyś chciał pogadać
I kiedy się upełniłam, że moi przyjaciele byli zajęci rozmową, zrobiłam samolot z kartki i rzuciłam w stronę bruneta. Patrzyłam jak samolot idealnie ląduje przed nim. Podniósł go zdziwiony, przeczytał i się rozejrzał. Jego wzrok padł na mnie. Podniósł go, a ja pokiwałam głową. Pokręcił głową, ale wyciągnął telefon i wpisał numer. Już kilka chwil później miałam od niego wiadomość
Nie mogłaś normalnie podejść i podać mi nr?
Nie, nie mogłam. Dalia z Colinem zaraz by się dopytywali po co poszłam do ciebie
Powiedziała byś, że chciałaś o coś zapytać
Ale wolałam bezpieczniejszy sposób🙄
W chwili jak mu wysłałam odpowiedź zadzwonił dzwonek na lekcje. Nie pozostawało nic innego niż czekać na wuefistę aż wpuści nas na salę
- Witajcie dzieciaki - minutę później zjawił się nauczyciel otwierając drzwi
- Ustawcie się na środku. Sprawdzimy obecność
Każdy kogo wyczytał potwierdził swoją obecność
- Dziś zagramy sobie w siatkówkę
- Proszę pana...? - podniosłam rękę do góry
- Tak?
- Nie czuje się najlepiej. Mogę siąść na ławce?
- A co ci się dzieje?
- Brzuch trochę mnie boli..
- Dobrze siadaj na ławce
Dalia uniosła brew do góry. Ledwo zauważalnie pokręciłam głową. Siadłam na ławce i wyciągnęłam szkicownik. Skoro siedziałam to chociaż chciałam sobie porysować. Obserwowałam jak zaczynają grać. Wodziłam wzorkiem za piłką. W pewnej chwili mój wzrok padł na Zack'a. Patrząc na niego kątem oka zaczęłam go rysować. Rysowałam go w różnych pozach - kiedy serwował, odbijał i przyjmował serwy. Patrząc na niego poczułam, że serce mi przyśpiesza, a twarz zaczęła mnie palić. Zacisnęłam ołówek tak mocno, że prawie się połamał. Nie chcąc pokazać się tak innym, schowałam wszystko. Przez resztę lekcji patrzylam w ekran telefonu. Byłam tak zajęta, że nie zauważyłam lecącej w moją stronę piłkę
- Ash uważaj! - usłyszałam krzyk Dalii
Podniosłam głowę i zobaczyłam jak piłka leciała w moją stronę. Przymknęłam oczy ze strachu czekając na cios

Jest i nr 2. Lecimy po nr 3

Wilczy ZewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz