Rozdział 9

5 2 0
                                    

Rozmawiałam z Dalią do przyjazdu rodziców. Po rozmowie z nią zeszłam na dół zrobić sobie coś na kolację. W czasie jedzenia znowu moje myśli powędrowały w kierunku Zack'a i tego jak mnie potraktuje. Max ma rację i nic złego w szkole, przy ludziach mi nie zrobi. Mam nadzieję...
- Jak tam w szkole Ashley? - spytała mama
- Dobrze. Mamy nowego ucznia w klasie
- Ładny jest?
- Mamo weź...
- No co? Chce wiedzieć jak wygląda i czy ci się podoba
- Nie, nie podoba mi się...
- Na pewno?
- Tak mamo na pewno
- Dobra dobra. Jak wygląda?
- Brunet, piwne oczy
- Jak ma na imię?
- Mamo... Serio musisz pytać... - westchnęłam - Ma na imię Zack
- Zaprzyjaźniłaś się z nim?
- Nie i nie mam zamiaru
- Czemu?
- Bo to gbur...
- Ashley! Nie wolno tak mówić!
- Ale to prawda... Wpadł na mnie dziś rano i jeszcze warknął, żebym uważała jak chodzę, a to była jego wina nie moja - prychnęłam
- Ale nie zmienia faktu, że nie wolno tak mówić na kolegę. Zaprzyjaźnił się ktoś już nim?
Pokręciłam głową
- Skutecznie odstrasza od siebie ludzi
- To zrób ten pierwszy krok, a inni pójdą za twoim przykładem
- Max to samo mówił mi dziś w samochodzie
- Skoro nawet twój brat tak samo myśli, znaczy, że to będzie najlepsze, co możesz zrobić
- Taaaa - pozbierałam brudne naczynia i je umyłam

*W nocy*

Zerwałam się zlana potem. Znowu ten sam sen... Siedziałam próbując uspokoić swoje rozdrgane serce. Chciałam by te sny się skończyły... Odwróciłam głowę w bok patrząc na zegarek. Cyfry skazywały trzecią rano. Rzuciłam się do tyłu leżąc plackiem i patrząc w sufit. Mimo zmęczenia nie potrafiłam zasnąć. Bałam się, że jak zamknę oczy, znowu zobaczę pysk bestii tuż przy mojej twarzy. Wstałam i ubrałam kapcie na nogi. Podeszłam do szafy, a następnie wyciągnęłam bluzę. Kiedy ją ubrałam, wyszłam na balkon. Chłodne powietrze owiało moją twarz. Wciągnęłam je do płuc i długo wypuszczałam. Podeszłam do barierki, podniosłam głowę do góry spoglądając na gwiazdy. Na czarnym niebie lśniło miliardy małych, jasnych punkcików. Uśmiechnęłam się lekko. Patrzenie w gwiazdy to jedno z moich ulubionych zajęć. Od dziecka uwielbiałam to robić. Pamiętam jak miałam 8 lat i razem z Maxem siedzieliśmy na kocu w ogrodzie oglądając księżyc oraz gwiazdy. Tęsknię czasem za tym. Od czasu jak poszedł na studia i poznał dziewczynę nie ma czasu tak jak kiedyś...

Udało mi się zdążyć wow. Aż się dziwię heh. Było by trzy rozdziały, ale przez ból brzucha ledwo mogłam myśleć... Dopiero jak się nałykałam leków przeciwbólowych mogłam normalnie funkcjonować. Jutro może się uda trzy jak nie to będą tylko dwa. Dobranoc wilczki

Wilczy ZewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz