Rozdział 19

2 2 0
                                    

Nim przyszli przyjaciele blondynki, ulotniłem się pod pretekstem pójścia do toalety. Kiedy tam byłem, spojrzałem w lustro na swoje odbicie. W dalszym ciągu w głowie miałem obraz jej przerażonej i we łzach. Zacisnąłem ręce na umywalce. Odkręciłem kran, polałem twarz zimną wodą i przymknąłem oczy. Wziąłem kilka głębokich oddechów. Nie mogłem wyjść stąd z żyłami na rękach... Otworzyłem oczy i znowu spojrzałem na swoje odbicie czemu nagle zaczyna mi zależeć na tej dziewczynie...?

Siedziałam z głową na ręce i patrzyłam przez okno. Nie słuchałam co mówił nauczyciel. Nim Dalia z Colinem przyszli, rozmawiałam do tego czasu z Zack'iem. O dziwo nawet dobrze mi się z nim gadało. Nie wiem czemu nagle tak się zmienił, ale szczerze chciałam by tak już było zawsze. Później poszedł do toalety i do tego czasu nie wrócił. Rozległo się pukanie
- Proszę
Odwróciłam się do tyłu
- Przepraszam za spóźnienie... Byłem w toalecie i nie słyszałem dzwonka...
- I tak masz wpisane spóźnienie. Siadaj
Siadając do ławki pattzyl na mnie, a w jego oczach dostrzegłam coś jakby strach i obawę
- Możesz powtórzyć co właśnie mówiłem Ashley? - usłyszałam głos nauczyciela. Przełknęłam ślinę i odwróciłam się do przodu patrząc na profesora. Stał z założonymi rękami i patrzył na mnie surowo
- Yyy... Może pan powtórzyć...?
- Nie słuchałaś mnie
- Przepraszam...
- Zostań po lekcji. Chce z tobą porozmawiać
Kiwnęłam głową. Spojrzałam kątem oka do tyłu na bruneta. Pisał coś na karcie papieru po czym ją zgiótł i rzucił w moją stronę. Rozwinęłam ją i przeczytałam
Słuchaj co nauczyciel mówi, a nie patrzysz na mnie. Nie pakuj się w kłopoty
Spojrzałam do tyłu kiwając głową

*Po lekcji*

- Czemu mnie nie słuchałaś na lekcji?
- Ja.. Zapatrzyłam się na drzwi i zamyśliłam... Przepraszam.. To się nie powtórzy...
- Dawniej ci się to nie zdarzało. Wszystko w porządku?
- Tak. Po prostu... źle sypiam ostatnio... Śnią mi się dziwne sny
- Może potrzebujesz pomocy nie wiem psychologa albo kogoś podobnego?
- Nie, dziękuje. Dam sobie radę - uśmiechnęłam się
- Dobrze. W razie potrzeby przyjdź do mnie, a dam ci namiary na kogoś, kto może pomóc
- Będę pamiętać. Dziękuję
- Zmykaj na przerwę
- Do widzenia
Wyszłam z sali oddychając z ulgą. Bałam się, że będzie chcieć zawiadomić moich rodziców, a tego wolałam uniknąć. Szłam w kierunku sali gimnastycznej, ponieważ następna lekcja to był w-f. Szczerze nie miałam ochoty dziś ćwiczyć. Wczorajsze wydarzenia i koszmary pozbawiły mnie energii i chęci do wszystkiego. Postanowiłam, że dziś posiedzę na ławce i poobserwuje innych

Łapicie rozdział póki ciepły heh. Idę pisać kolejny

Wilczy ZewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz