Rozdział 1

17 2 0
                                    

Zerwałam się zlana potem. Oddech miałam przyspieszony, a serce łomotało jak szalone. Rozglądnęłam się wkoło. Odetchnęłam z ulgą widząc, że znajduje w swoim pokoju. Siedziałam głęboko oddychając i starając się uspokoić. Od kilku dni miewam takie sny... Nie wiem za bardzo co one oznaczają, ale jedno wiedziałam. Jeśli tak dalej pójdzie i te sny będą się powtarzać, będę non stop  niewyspana chodziła, a to się przełoży na moje oceny w szkole i rodzice będą się dopytywać co mi jest. Szczerze wolę uniknąć tego. Spojrzałam na zegarek elektroniczny obok łóżka. Cyfry wskazywały szóstą rano eh nie zasnę już..., pomyślałam wzdychając. Odrzuciłam kołdrę na bok i wstałam. Podeszłam do biurka, zapaliłam lampkę, a następnie wyciągnęłam swój szkicownik. Siadłam przy biurku i zaczęłam rysować siedzącego wilka a za nim widać było polanę zalaną księżycowym światłem. Kiedy rysunek był gotowy, wzięłam go do rąk i spojrzałam. Już samo patrzenie na niego wywoływało ciarki i sprawiło, że włosy się jeżyły na głowie. Odłożyłam szkicownik, wstałam od lady, a później podeszłam do okna. W oddali zamajaczyła mi ciemna połać lasu. W głowie wciąż echem odbijały mi się słowa; Uważaj na siebie Ashley. Co to może oznaczać...? Przed czym albo przed kim ostrzegał mnie ten tajemniczy głos...? Ygh... Tyle pytań, a tak miało odpowiedzi... Stałam tak kilka minut patrząc na las. Odkąd pamiętam kochałam noc i las, ale teraz po tym śnie miałam obawy. Zawsze chodziłam po zmroku do tego lasku, czy po prostu przez niego wracałam ze szkoły. Teraz się boję... Boję się, że to coś z moich snów może na mnie czekać i, kto wie, nawet zabić... Popatrzyłam na zegarek. Dochodziła siódma. Pora się szykować, oderwałam się od okno i podesłam do szafy. Wzięłam pierwsze lepsze ciuchy, a następnie ruszyłam do łazienki ogarnąć się

Jest i pierwszy obiecany rozdział. Idę pisać drugi póki mam siły

Wilczy ZewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz