Cora
Przede mną stał właśnie... Luke.
Oczy miałam wielkości piłeczek golfowych, co go chyba trochę rozbawiło.
Miał na sobie piękny, czarny golf, który perfekcyjnie podkreślał jego każdy mięsień, delikatnie odstające od nóg jeansy i Jordany. Oczywiście wszystko czarne, przez co chłopak wyglądał idealnie. Jeszcze bardziej idealny był ogromny siniak na jego policzku. Moje wielkie dzieło dumnie widniało na jego twarzy. Mocno musiał oberwać, skoro tak źle to wyglądało.
Nie wiedziałam, po co przyszedł, a co więcej nie wiedziałam skąd znał mój adres, ale wiedziałam, że cholernie zaczęłam się bać. Jednak nie zamierzałam tego pokazywać, zwłaszcza przy nim.
- Witam mojego nieszanownego wroga - przywitał się.
- Co cię do mnie sprowadza? - Warknęłam lodowato, przez co chłopak delikatnie się uśmiechnął.
-Co mnie może do ciebie sprowadzać? Pomyślmy...? Ah, Wiem! Nie mogłaś se, kurwa, odpuścić?!- Syknął głosem pełnym nienawiści i jadu wskazując na swój policzek - Zapłacisz mi za to jednak. Może i nie odwdzięczę ci się tym samym, bo nie biję malutkich dziewczynek, ale domagam się rewanżu - mruknął niby obojętnie, ale jego cwany uśmieszek mówił sam za siebie. - To jak? Ścigamy się?
- Ścigamy się - odparłam pewnie.
- Zapraszam zatem za mną - odpowiedział, wskazując ręką, żebym wyszła z mieszkania, jednak pokręciłam szybko głową.
- Najpierw muszę się ogarnąć. Nie wyjdę w piżamie - powiedziałam z determinacją w głosie, co mu się nie spodobało.
- W porządku, byle szybko. Będę czekać na dole. Pamiętaj, skorpionku, że jeśli się nie zjawisz albo dasz nogi, znajdę cię choćbym miał zginąć.
W głowie huczało mi tylko od sześciu słów. Znajdę cię choćbym miał zginąć... Znajdę cię choćbym miał zginąć... Znajdę cię choćbym miał zginąć...
- Dlaczego skorpionku? - Mimo, że w głowie huczało mi od tych sześciu słów, postanowiłam zapytać o coś innego.
- Ponieważ skorpiony to piękne stworzenia, lecz bardzo łatwo je zniszczyć i są tak samo agresywne jak ty. Poza tym nie znam twojego imienia - powiedział, choć oboje wiedzieliśmy, że je znał.
Czy ten chuj miał na myśli, że łatwo mnie zniszczyć? O to, to nie. Nie wie jaka przeszłość jest za mną. Mnie się nie da zniszczyć i jeszcze mu to pokażę.
- Cora - powiedziałam po chwili milczenia.
- Hm? - Spytał zdezorientowany, wyrywając się z zamyślenia.
- Mówiłeś, że nie znasz mojego imienia. To teraz je znasz. Mam na imię Cora - chłopak tylko skinął głową i zszedł na dół zostawiając mnie samą.
Szybko się ogarnęłam i zrobiłam lekki makijaż. Dzisiaj założyłam na siebie luźne jeansy w jasnym odcieniu błękitu, białą za dużą, męską koszulkę, którą wyjęłam na wierzch, przezroczysty, dziurkowany pasek, okulary przeciwsłoneczne które założyłam na głowę oraz białe trampki za kostkę. Zbiegłam szybko po schodach i wyszłam na zewnątrz. Luke już na mnie czekał z niezbyt zadowoloną miną.
![](https://img.wattpad.com/cover/352524420-288-k315994.jpg)
CZYTASZ
Together we will even burn hell - Fire #1
Любовные романыOsiemnastoletnia Cora Evans przeprowadza się do Anglii na studia, gdzie nie ma nikogo bliskiego, jednak nie przeszkadza jej to aż tak bardzo jak powinno. Nienawidzi swoich rodziców, ponieważ odkąd pamięta, znęcano się nad nią, więc nie narzekam na t...