†PROLOG†

201 8 0
                                    

   Mówi się, że czas leczy rany, ale to nie prawda. One z każdym dniem się tylko pogłębiają, aż nie umrzemy; wtedy one pozostają w takim stanie w jakim odeszliśmy z tego, nic nie wartego świata. Z każdym dniem bolą bardziej, a my zaślepieni bólem nie widzimy jakimi ludźmi się otaczamy. To oni z każdym dniem tworzą nowe rany, które pozostaną z nami już na zawsze. Skóra się nie zrośnie od przyklejenia plastra lub od zszycia. A nawet jeśli to blizna już na zawsze zostanie, a my nie będziemy już tymi samymi ludźmi. 

   Nic nam nie da otworzenie oczu, gdy już jesteśmy cali w ranach. Nie cofniemy się w czasie, żeby zatrzymać zabójców naszych dusz.

   Najlepszym rozwiązaniem mogło by się wydawać po prostu odizolowanie się od ludzi tak jak zrobił to Shrek, gdy zamieszkał na bagnie. Ale nie według Cory. Ją ciągnęło do złych ludzi, bo pomimo iż z zewnątrz byli dla niej piękną różą, to jednak mieli kolce, które raniły jej szczupłe palce, ale jej potrzeba bycia kochaną i posiadania kogoś tak, żeby móc go nazwać swoim, była zbyt wielka, by zwrócić uwagę na ból. Dziewczyna nie była ślepa z przymusu, ona chciała być ślepa. Uważała, że tak będzie lepiej, a skończyła z przebitym na wylot sercem, które z każdą sekundą biło coraz to wolniej, aż umarło.

   Ach... Jaka ta miłość jest beznadziejna i bezwartościowa, czyż nie? 

Hejka!

Mam nadzieję, że książka wam się spodoba.
Postaram się wstawiać rozdziały regularnie ale nic nie obiecuję.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!


Together we will even burn hell -  Fire #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz