†Rozdział 12. Klub†

79 5 0
                                    

Cora

Siedziałam w klubie pijąc swojego drinka. Po wyjściu Luka przebrałam się w ciuchy zdatne do wyjścia i skierowałam się prosto w to miejsce. Potrzebowałam czegoś nowego. Rzadko kiedy bywałam w klubach, ale zdarzały się wyjątki takie jak ten. Nie przepadałam za takimi miejscami przez odór potu, alkoholu i dymu papierosowego. Pot zdecydowanie najbardziej mi przeszkadzał. Do smrodu alkoholu i fajek byłam przyzwyczajona. Sporadycznie piłam i podobnie jak z odwiedzaniem klubów paliłam. Nikotyna była dla mnie czymś w stylu narkotyku tyle, że miałam mózg i nie nadużywałam ich. Wiedziałam, że przez uzależnienie od tego syfu mogą być spore konsekwencje. Czasami po prostu były dni gdzie tego potrzebowałam. Wmawiałam sobie, że to mi pomaga tak jak z resztą większość ludzi na świecie. Oczywiście wiedziałam, że to nie prawda i to moja głowa sobie to wmawia, ale i tak chciałam chociaż przez chwilę myśleć, że coś na tym świecie mi pomaga.

-Mogę prosić piękną panią do tańca?- Podskoczyłam w miejscu słysząc głos jakiegoś mężczyzny tuż przy uchu. Szybko się do niego odwróciłam.

-Nie tańczę.- Odparłam, żeby się go pozbyć.

-Nie daj się prosić, pięknotko.- Nalegał. 

-Nie. Tańczę.

-Tak piękna kobieta powinna. Chodź.- Nalegał bardziej, a ja coraz bardziej się wkurwiałam i traciłam cierpliwość. Zaraz mu przypierdolę. Nie przypierdol mu. A co się tam przejmujesz, pierdolnij chuja. Cora nie rób tego. Zrób to... Dwa głosiki kłóciły się w mojej głowie o uderzenie jakiegoś starego dziada. Z jednej strony chciałam to zrobić, bo może by się odpierdolił, a z drugiej strony szkoda mi ręki.

-Kurwa, czego nie rozumiesz w słowach "nie tańczę"?- Powiedziałam ostrzej.

-Ooooooo, nie wyparzony język, lubię takie pięknotki.- Aż mi się ten drink cofnął. Może nie było to jakieś zboczone albo niechlujne, ale to wystarczyło, żeby mnie obrzydzić. Głosik, który podpowiadał mi, żebym uderzyła tego oblecha zaczął dominować nad tym dobrym głosikiem. 

-Możesz się facet odpierdolić? Nie chcę tańczyć, nie rozumiesz? Mówię po jakimś innym języku czy o co chodzi?

-Mówisz po języku kurw, które dzisiaj zerżnę.- Tym razem niewiele brakowało zawartości mojego żołądka do wyjścia na świat. Jezu, czy na tym świecie nie ma normalnych ludzi? To już dzisiaj trzecia próba przelecenia mnie. Najpierw Luke, potem jego ojciec, a na końcu ten gość. Noż kurwa, kto jeszcze?! 

-Wybacz, nie jestem jeszcze tak schlana, żeby włazić do łóżka jakiemuś staremu dziadowi.- Powiedziałam kulturalnie. Jak na mnie kulturalnie. Miałam ochotę się na nim po wyżywać, ale na razie nie chciałam zbyt igrać z ogniem. Trochę nie podobne to do mnie, ponieważ ja kocham to robić. Kocham zabawę z ogniem. Kocham najmroczniejsze i najbardziej ogniste otchłanie piekła. Kocham bawić się w niebezpieczne gry z samym diabłem. Po prostu kocham te klimaty. Ciągnie mnie do nich.

-Staremu dziadu?- Udał urażonego. A w dupie mam twoją urazę- Mam dopiero pięćdziesiątkę, nie jestem stary.

-Och, wybacz. Po twoim wyglądzie wnioskowałam, że masz około osiemdziesiątki. Ktoś tu nie stosował kremików na zmarszczki- Zaśmiałam się sztucznie. Mężczyzna ewidentnie był już wkurwiony. To albo czas stąd spierdalać albo szykować się do ostrego lania go po mordzie. Wolę chyba spierdalać... Och, oczywiście, moje ciało nie reagowało na polecenie "bierz nogi za pas i spierdalaj". No to dupa. Na szczęście był jeszcze plan B mianowicie, obić mu tą brzydką mordę.

-Słuchaj no, gówniaro...- Zaczął, ale nie dałam mu skończyć. 

-Gówniaro? Kim ty jesteś, że się tak do mnie odzywasz, oblechu? Zamierzasz mnie pobić, bo powiedziałam ci kilka nie miłych słów i nie chcę dać się przelecieć? Do tak niskiego poziomu się zniżasz?- Mówiłam. Byłam święcie przekonana, że zaraz ktoś coś odpierdoli, ale chuj, bawimy się dalej. Jak mówiłam kochałam igrać z ogniem, a teraz włożyłam do niego całą rękę zamiast patyka. 

Together we will even burn hell -  Fire #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz