Muszę wam powiedzieć, że ciężko mi idzie pisanie dalej tego opowiadania, rozdział 25 ma tylko jedno zdanie i tak już od kilku tygodni 😅
Jakoś brakuje mi weny i motywacji, chociaż powoli w głowie układam sobie poszczególne wydarzenia. Trzymajcie kciuki za to, żebym się znów zabrała za pisanie.
Brunet obudził się, kiedy pierwsze promienie słońca zaczęły wpadać przez niezasłonięte okna jego sypialni. Mimo wczesnej pory nie czuł się zmęczony, a ciepłe ciało, które obejmowało go od tyłu skutecznie go rozbudziło. Czuł się zadowolony z faktu, że po tak długim czasie nie obudził się samotnie w swoim łóżku. Cieszył go również fakt, że wczoraj ich sytuacja się wyklarowała i teraz był bardziej niż pewny, że Malfoy go chce. Szeroki uśmiech pojawił się na jego ustach, ale starał się nie ruszać, aby nie zbudzić śpiącego obok niego mężczyznę. Chłonął całym sobą jego obecność obok, chciał nacieszyć się tym na tyle długo, aż Draco sam się nie obudzi.
Tak jak wczoraj przypuszczał, wieczór mimo wielu trudności okazał się być fantastyczny, a oni po wszystkim zasnęli jak dzieci. Nawet fakt, że Ron wiedział o wszystkim już aż tak go nie przerażał, gdyż przyjaciel nie był na niego zły, takie w każdym razie odniósł wczoraj wrażenie. Jakby na to nie patrzeć, rudzielec reagował podobnie na niego i Davida, kiedy nie raz zdarzyło mu się wpaść na nich, gdy się całowali. To napawało go nadzieją, że nie straci przyjaciela ze względu na to, z kim zaczął się teraz umawiać.
W ogóle nie docierało do jego umysłu, że podobał się Malfoyowi, czego blondyn dał wyraz wczorajszego wieczoru, było to dla niego coś wręcz nieprawdopodobnego. Nie był jednak pewien, czy ich relacja prowadzi w kierunku związku, czy Draco oczekuje od niego jedynie znajomości z korzyściami. Na ten moment wolał o tym nie myśleć, a jedynie cieszyć się z tego, co ma teraz. Potarł nosem poduszkę, wdychając zapach blondyna, który cały czas się na niej utrzymywał. A zapach ten był jednym z tych, który Harry zaczął bardzo szybko uwielbiać. Uśmiech na jego twarzy jeszcze bardziej się poszerzył.
– Potter, jak na tak wczesną godzinę jesteś strasznie narwany. – usłyszał za sobą cichy, zachrypnięty głos, który wywołał na jego ciele ciarki. Obrócił się powoli przodem do blondyna, którego oczy wciąż były zamknięte.
– Skąd wiedziałeś, że nie śpię?
– Z kilometra słychać, jak się szczerzysz pod nosem. – jedno oko uchyliło się, aby spojrzeć na niego zaspanym wzrokiem. Harry uśmiechnął się jedynie szerzej.
– To źle? – spytał ciekawy.
– Jeżeli masz mnie tym budzić za każdym razem, to wolałbym.. – ale nie dokończył, bo Harry przycisnął swoje usta do jego. – Potter, jeszcze raz pocałujesz mnie przed umyciem zębów, oberwiesz każdą najgorszą klątwą.
– Dramatyzujesz. – wywrócił oczami brunet, ale usiadł powoli na łóżku, aby faktycznie odświeżyć się w łazience.
– Wcale nie. Zrób coś z tym albo daj mi spać. – srebrne oko ponownie się zamknęło.
Kiedy Harry wrócił z łazienki Draco na powrót zapadł w sen, dlatego nie chciał go znów budzić. Ubrał się szybko w cokolwiek, co leżało u nóg jego łóżka i po cichu wyszedł z pokoju, aby zejść do kuchni po kawę. Zegar wskazywał piątą trzydzieści, dlatego uznał, że wróci do sypialni za godzinę, aby obudzić mężczyznę. Usiadł przy stole z kubkiem kawy i zapatrzył się w okno, a jego myśli błądziły między śmierciożercami, Ministerstwem, jego przyjaciółmi, a żeby na samym końcu skupić się na Malfoyu.
Delikatny uśmiech ponownie pojawił się na jego twarzy, którego nie potrafił powstrzymać. Jak to się stało, że jeszcze kilka miesięcy temu wyklinał Draco za bycie arcydupkiem, a teraz na samą myśl o nim robi mu się ciepło na sercu, usta mimowolnie wyginają się w górę, a na policzkach pojawia się rumieniec? Tyle lat odwzajemnionej nienawiści jakby wyparowało z nich obu, zastąpione innym, nieokreślonym uczuciem, które z każdym kolejnym dniem rozwija się coraz bardziej. Nie wspominając już o tym, że przyciągali się jak magnes, a bliskość drugiego pobudzała ich zmysły. Mimo wszelkich sprzeczności, jakie między nimi istniały, potrafili się dogadywać jak mało kto, w życiu codziennym jak i w łóżku. Z nikim nie było Harry'emu tak dobrze jak z Malfoyem, co za każdym razem go zaskakiwało. Jakby byli dla siebie stworzeni, a tyle lat odwlekali to, co nieuniknione. Z rozmyślań wyrwały go ciche kroki na schodach, dlatego odwrócił głowę w stronę wejścia do kuchni, w którym już stał w pełni ubrany i wypielęgnowany Draco. Na sam widok blondyna jego policzki zrobiły się różowe.

CZYTASZ
Tak, szefie. || Drarry +18
ActionDziewięć lat po wojnie, czarodziejska społeczność mogła odetchnąć i w końcu żyć bez strachu o pragnących zemsty, wciąż żyjących na wolności śmierciożerców. Ale czy taki spokój może trwać długo? Jak poradzić sobie z nowym zagrożeniem, które ciężko je...