wiecie, chciałam was trochę potrzymać w niepewności, ale sama nie mogłam się doczekać aż to dodam, więc zrobię to teraz, tak na miłe rozpoczęcie weekendu :D
ten rozdział jest lekki, ale po poprzednich raczej jest to coś, czego wszyscy tu potrzebujemy
dajcie znać jak wam się podoba, czy chcecie może więcej sytuacji, gdzie ta więź się ujawnia, czy lepiej nie rozwodzić się zbytnio na ten temat
a i żebyście nie myśleli, to jeszcze nie koniec, kilka spraw wciąż jest do dokończenia, także jeszcze kilka rozdziałów pewnie napiszę 🤭
____Z samego rana od razu po obudzeniu się Draco z kubkiem kawy w ręku wyszedł na werandę, z której widok rozciągał się na ogromne jezioro oraz las. Usiadł na ogrodowej sofie, rozkoszując się ciepłym, letnim powietrzem oraz delikatnymi powiewami wiatru, niosącymi ze sobą orzeźwiający zapach. Lato we Francji, szczególnie tu na południu, było naprawdę ciepłe, dlatego nawet mimo wczesnej pory nie potrzebował nic więcej poza zwykłą koszulką oraz jakimiś dresowymi spodenkami. Z oddali było słychać odgłosy z plaży, gdzie ludzie już powoli zaczynali korzystać z pogody oraz faktu, że były wakacje. Te jezioro było dość znane, dlatego nie brakowało tutaj turystów, ale blondyn nie musiał się martwić, że go zauważą, jego posiadłość była dobrze chroniona przed ciekawskim spojrzeniem mugoli. Nie były to co prawda tak potężne bariery jak w Malfoy Manor, ale były wystarczające, aby czuć się tu bezpiecznie. Jego dom ukryty między drzewami, na jednym z niewielkich klifów dawał widok na ogromny obszar, co dawało piękną scenerię do podziwiania.
Upił łyk kawy, wpatrując się w oświetlaną blaskiem słońca taflę wody, która lekko falowała poruszana przez wiatr. Będąc tutaj nie musiał się martwić o jakieś sztywne zasady dobrego wychowania, dlatego zaraz podkulił nogę, opierając ją o siedzisko kanapy. Nie musiał się też martwić o to, aby chociażby spiąć swoje włosy, które przez te kilka miesięcy urosły tak, że sięgały mu już za ramiona, miękkimi pasmami otulając jego twarz. Zdążył się już do nich przyzwyczaić, chociaż był świadom, że powrót do pracy zmusi go do ich obcięcia. Przez nie nie wyglądał tak poważnie, jakby sobie tego życzył, odmładzały go o conajmniej kilka lat.
Westchnął głośno i odłożył kubek na niewielki stolik, po czym przymykając oczy odchylił głowę do tyłu, opierając ją o drewniane deski domku, z których był zrobiony. Zaczął się zastanawiać co dzisiaj będzie robić Potter, w końcu były jego urodziny. Czy Weasleyowie odwiedzą go w szpitalu, zasypując prezentami i życzeniami, powodując na jego twarzy uśmiech? A może już dawno został wypisany do domu, gdzie tam spotka się z całą rudą rodziną, spędzając miło czas i radośnie celebrując urodziny. Draco bardzo chciał być na ich miejscu, a chociaż miał już dawno kupiony dla Harry'ego prezent, nie miał zamiaru się tam zjawiać. Bo Gryfon poprosił przecież o czas, a on dawał mu go tyle, ile potrzebował, nie narzucając się swoją obecnością. To dlatego tutaj wyjechał, aby samemu poukładać swoje myśli, odpocząć należycie po tych trzech miesiącach walki o życie Pottera, uspokoić się. Nawet mu się to udało, nie czuł się tak spięty i nerwowy, jak na samym początku, kiedy się tutaj zjawił.
Usłyszał przeskok z sieci Fiuu, ale nie zareagował na to w żaden sposób, nawet nie otwierając oczu. To zapewne jego matka, jak to miała w zwyczaju, przybyła sprawdzić jak się czuje i czy czegoś mu potrzeba. Robiła to dwa razy w tygodniu, aby być pewną, że z Draco wszystko w porządku, czego nie do końca rozumiał, ale nie narzekał. To było nawet miłe, że tak się o niego troszczyła, za co był jej bardziej niż wdzięczny. Uśmiechnął się lekko pod nosem. Nie zwrócił uwagi na to, że kroki rozbrzmiewały nieco inaczej, pozbawione typowego dla obcasów stukotu o drewnianą podłogę. A może to wiatr i szelest liści mu to zagłuszył?

CZYTASZ
Tak, szefie. || Drarry +18
AcciónDziewięć lat po wojnie, czarodziejska społeczność mogła odetchnąć i w końcu żyć bez strachu o pragnących zemsty, wciąż żyjących na wolności śmierciożerców. Ale czy taki spokój może trwać długo? Jak poradzić sobie z nowym zagrożeniem, które ciężko je...