Wracali w ciszy, każdy pogrążony w swoich myślach. Sytuacja może i nie była zbyt sprzyjająca, a Harry naprawdę nie powinien się czuć w taki sposób, ale w pewnym sensie był szczęśliwy. Oczywiście żałował, że tak właśnie zakończył swoją oficjalną pracę jako auror, jednak sam fakt, że od jutra trafi do elitarnej jednostki ministra napawał go jakimś takim optymizmem. Zdawał sobie sprawę z tego, że tę informację musi utrzymać w tajemnicy, a będą o tym wiedzieć jedynie Malfoy oraz jego przyjaciele, ale nie przejmował się tym. Opinia publiczna niezbyt go obchodziła, a jego aurorzy zapewne zrozumieją sytuację, chociaż będzie im ciężko pozbierać się po tak nagłej utracie dowódcy. Będzie musiał się jakoś z nimi pożegnać, chociaż nie był pewien, jak tak naprawdę zareagują na jego związek z Draco. Z samego rana był zbyt zszokowały artykułem w gazecie, aby w ogóle zwrócić na to uwagę.
Nie zorientował się nawet, kiedy został chwycony za łokieć i zaciągnięty przez Malfoya do jednej z pustych sali konferencyjnych, mieszczących się na piętrze, na którym było biuro ministra. Spojrzał pytająco na srebrne oczy, ale zanim zdążył coś powiedzieć, do jego ust zostały przyciśnięte te blondyna. Sapnął zaskoczony na tak nagły kontakt, ale odwzajemnił pocałunek, owijając ręce wokół talii blondyna. Ich usta poruszały się przy sobie w sposób leniwy, niemal czuły, a Harry miał ochotę uśmiechnąć się szeroko, a jednocześnie rozpłakać. Draco nigdy wcześniej go tak nie traktował, co wcale mu nie przeszkadzało, ale oderwał się od niego, bo coś mu nie pasowało.
– Malfoy? – spytał, unosząc brwi, a jedna z jego dłoni zaczęła leniwie gładzić plecy wyższego.
Draco stał przez moment, nie odzywając się, a jedynie wpatrując w jego oczy. Przez bladą twarz przemknął cień czegoś, czego Harry nie potrafił określić, ale nie skupił się na tym, kiedy jego wargi ponownie zostały przyciągnięte do pocałunku. Harry postanowił, że cokolwiek chodzi Ślizgonowi po głowie, ten nie chce o tym rozmawiać, nie może go przecież do niczego zmuszać.
– Przykro mi. – powiedział cicho Draco, kiedy oderwali się ponownie od siebie. Harry pokręcił na to jedynie głową i uśmiechnął się lekko.
– To nie twoja wina. Poza tym... będę teraz jednym z elitarnych aurorów. To nawet lepiej. – wzruszył jedynie ramionami.
– Tak. – Ślizgon pokiwał głową tylko, po czym odsunął się nieznacznie. – Wracajmy do pracy. – mruknął, przybierając swoją zwyczajową maskę obojętności. Harry zastanawiał się, o co może mu chodzić, ale stwierdził, że na razie nie będzie o tym myśleć.
Skinął głową i oboje wyszli z sali, kierując się w stronę windy, która zawiezie ich na piętro przeznaczone dla aurorów. To był jego ostatni dzień pracy w tym miejscu, chociaż był pewien, że nie raz jeszcze je odwiedzi. Trochę było mu szkoda, że nie będzie już pracować razem z Ronem, ale uznał, że ten problem na razie nie jest ważny, skoro przyjaciel wciąż leży w szpitalu. Obiecał sobie, że kiedy Ron się obudzi, co zapewne stanie się niedługo, od razu powie mu o wszystkim. Nie chciał trzymać tego w tajemnicy, kiedy ten wróci do pracy i dowie się od kogoś innego, że brunet został przeniesiony. Najpierw oczywiście trzeba było przeprowadzić z nim rozmowę razem z Hermioną o tym, co stało się z ich domem. Westchnął głośno i przymknął na moment oczy, przypominając sobie nieprzyjemne wydarzenia. Niech ten Ron się już obudzi...
Otworzył oczy dopiero, kiedy drzwi windy otworzyły się, a oni wyszli na odpowiednie piętro. Draco położył mu dłoń na ramieniu na dosłownie krótką chwilę, aby zaraz ją wycofać i skierować się do gabinetu szefa. Harry zaś ruszył w stronę swojego biura, gdyż miał jeszcze masę papierkowej roboty do uzupełnienia przed tym, jak zostanie przeniesiony. Na głowie miał jeszcze rozmowę z aurorami brygady, której do teraz dowodził. Musiał się zastanowić, co chce im powiedzieć, aby rozstali się w dobrych stosunkach.

CZYTASZ
Tak, szefie. || Drarry +18
ActionDziewięć lat po wojnie, czarodziejska społeczność mogła odetchnąć i w końcu żyć bez strachu o pragnących zemsty, wciąż żyjących na wolności śmierciożerców. Ale czy taki spokój może trwać długo? Jak poradzić sobie z nowym zagrożeniem, które ciężko je...