Marisol
Po naprawdę bardzo długiej sesji zdjęciowej, w końcu wracamy do apartamentu. Fotograf nieźle nas wymęczył. Nie dość, że musieliśmy na niego czekać dodatkowe trzy dni, to jeszcze zjeździliśmy zdaje się całe wybrzeże, aby ten koleś wreszcie znalazł odpowiedne miejsce i idealne światło. Nie wspominając już o tym, idiota nie pokazał nam efektów, tylko wyśle nam je dopiero po obróbce. Kto tak robi? Szczęście mi chociaż dopisało, ponieważ córka naszego fotografa odwzorowała mój ślubny makijaż. Jestem przekonana, że zdjęcia wyszły świetne, ale i tak chciałabym rzucić na nie okiem przed retuszem.
Zjedliśmy obiad, który dostarczyła nam obsługa i siedzimy przy stoliku na tarasie. Eros mnie zszokował, kiedy wyjął ze swojej walizki paczkę papierosów. Podwijam kolana pod brodę i wyjmuję sobie jednego, gdy kładzie je na stole. Mruży oczy i rzuca mi zapalniczkę. Nie kochani, niestety życie nie wygląda tak, jak przedstawiają je w filmach. Dziewczynki też są czasem niegrzeczne, bo palą, piją i przeklinają. Postanawiam zagaić rozmowę widząc, że mój mąż jest jakiś niespokojny.
- Coś nie tak? - Pytam i przekrzywiam lekko głowę.
- Jestem zdenerwowany - oznajmia, przesuwając popielniczkę w swoją stronę.
Patrzę na niego marszcząc brwi. Przeraża mnie. Nie chcę, żeby był zły. Jestem pewna, że spowodowała to praca, ponieważ ciągle dostaje jakieś SMS albo telefony.
- Przepraszam, Marisol - ciągnie, przecierając twarz. - Chciałbym móc w pełni poświęcić się wypoczynkowi, ale mnie mogę! - Przejeżdża dłonią po włosach przez, na co zostają seksownie zmierzwione. - Wydzwaniają do mnie o wszystko. Przecież pracują tam od lat, nie rozumiem dlaczego nie potrafią działać sami.
Dostrzegam rozjuszenie w jego spojrzeniu i głosie. Naprawdę mu się nie dziwię. Chciałabym coś zrobić, lecz wiem, że to nie jest zależne ode mnie. Przegląda telefon i nagle robi zszokowaną minę.
- Skąd media wiedzą, że jestem na Santorini? - Pyta, podając mi telefon.
Przełykam ślinę, znając odpowiedź na jego pytanie. Spoglądam na ekran i moim oczom ukazuje się artykuł, na którym widnieje screen z mojego filmiku z insta. Ups, nie sądziłam, że ludzie są aż tak bezczelni, żeby dodać takie coś na stronę internetową. Na tym zrzucie widać, że mężczyzna leży, tak jakby, no nagi i mnie obejmuje.
- Nie widać, że to ty - rzucam bezmyślnie.
Wzdycha rozbawiony.
- No tak, moja żona wrzuciła zdjęcie do internetu z jakimś mężczyzną, więc na pewno nie jestem to ja - komentuje ironicznie.
Spuszczam głowę. Nie wiem, czy jest na mnie wkurzony, czy bardziej go to bawi.
- Hej... - układa swoją dłoń na mojej i głaska kciukiem knykcie - ... nic się nie stało. Nie złoszczę się o to. Ludzie i tak żyją już naszym życiem.
- Chciałam po prostu, żeby... - rumienię się - ...no chciałam dodać story z tego ładnego miejsca.
To kłamstwo, ponieważ tak naprawdę chciałam pokazać wszystkim lafiryndom lecącym na mojego faceta, że jest zajęty. Uśmiecha się do mnie okrutnie i dostrzegam, że mnie przejrzał.
- Tak w ogóle - postanawiam zmienić temat - kiedyś chyba zajmowałeś się czymś innym. Tata mi tak mówił. To prawda?
Kiwa głową, przyciągając papierosa do ust.
- Zgadza się. Mieliśmy z kolegami taki mały sklep. Wiesz, nic wielkiego, ale jednak swojego - ton jego głosu na szczęście się trochę ociepla. - Później mój ojciec uznał, że nie chce mu się pracować, bo jest stary. Nie jest. I to ja mam się zająć teraz firmą. Przez to musiałem wrócić do Madrytu i go zastąpić. Oddał mi nasz stary dom, bo nie wiem czy wiesz... - muska stopą moje udo, na co od razu moje ciało reaguje -... ale ten dom, w którym teraz mieszkamy, zajmowaliśmy w dzieciństwie. Dorastałem tam.

CZYTASZ
Red Ribbon Bow 18+
RomantizmMarisol Valentino jest dziewczyną pochodzącą z zamożnej rodziny, lecz pieniądze nie są dla niej wartością nadrzędną. Od dziecka, rodzice dostarczali jej wszystkiego, przez co nie była przygotowana do dorosłości. Nagle jej życie zostaje zaburzone, pr...